Ile ja się tego zapachu w życiu nawąchałam...
Ti Amo Ti Amo-o ile dobrze pamiętam oznacza w języku hiszpańskim Kocham Cię, Kocham Cię;)
I śmiem stwierdzić, że zapach, rzeczywiście-jest romantyczny, ale w wersji bardziej zmysłowej. Nie mamy tutaj delikatnego, niemal dziewczęcego romantyzmu jak w zapachu Sweet Rose La Rive, który ma bardzo podobne nuty jak zapach Ti Amo Ti Amo. W tymże zapachu dominują bardziej intensywne nuty-wszystko oprószone sporą dawką zmysłowego pieprzu.
Patrząc na nuty liczyłam, że w zapachu będą nieco bardziej rządzić cytrusy i białe kwiaty, które według mnie świetnie się ze sobą komponują, tworzą razem kobiecą, ale nie nudną, nieco zbyt słodką-a przez co i z lekka mdłą- i zwiewną całość. Spodziewałam się czegoś łudząco podobnego do wspomnianego zapachu Sweet Rose La Rive.
Spotkałam coś zupełnie innego, ale jakże podobnego:rolleyes:
Buteleczka mi tu nie pasuje. Jest taka masywna i przysadzista. Kompletnie nie pasuje do swojej zawartości. Dla mnie buteleczka zapachu Ti Amo Ti Amo powinna być smukła, prostokątna(a nie jak tutaj trapezowata) . Figurą powinna przypominać filar z eleganckich barów i restauracji.
Kolory mi za tą pasują-czerwień i bezbarwność.
Wino i łzy.
W tym zapachu rządzą przede wszystkim pomarańcza i grejpfrut ze sporą dozą pieprzu. W tle wyczuwam też słaby jaśmin, nieco otulającej wanilii oraz słodką, lekko mdłą mandarynkę. I do tego poświty jakiegoś egzotycznego kwiatu. Zapach jest pieprzny, intensywny, według mnie wieczorowy. Na ciele trzyma kilka godzin. Rozwija się na ciele. W tej zmienności zapachu widzę przede wszystkim powolne ustępowanie pieprzu i pomarańczy na rzecz delikatniejszej wanilii. Całość przez cały czas spędzony na ciele, ubraniu nie traci swej pieprzności całkowicie, jedynie jej siłę. Pieprz cały czas zostaje, na koniec trąci słodycz wanilii, jednak nie aż tak, żeby nad nią zdominować. Zmiany zapachu są, jednak nie są tak nagłe i szybkie. Dla mnie te zmiany to przede wszystkim utrata intensywności cytrusów i pieprzu(która zawsze będzie w tym zapachu dawać po nosie).
Zapach intensywny i zmysłowy.
Ale trąci nieco starością.
Widzę pokój. Taki urządzony w stylu lat 90-zwykłe meble, szarość miasta bijąca z okna oraz porządek. Wokół panuje cisza, słychać tylko nikły ruch uliczny, który próbuje przebić się przez przykurzoną szybę oraz poszarzałe, proste i brzydkie firanki. Na parapecie nie ma żadnych kwiatów. Jest tylko popielniczka, pełno w niej petów i popiołu.
I widzę szafę. Drewnianą, ciemną, prostą szafę. Otwieram drzwi i pierwsze co mi się rzuca w oczy to garsonki, spódnice oraz eleganckie bluzki. Ubrania wskazują na to iż właścicielka całości ma 45-50 lat. I gdzieś w kącie spostrzegam sukienkę. Wisi sobie na wieszaku, nieco przykurzona. Jednak widać jej piękno-sukienka jest wyjątkowo kobieca. Połyskliwa(niczym jedwab), czerwona, na oko do kolan. W kolorze krwi, czystej, świeżej krwi tętniczej. Wydekoltowana, ramiączka proste.
I widzę sukienkę na jej właścicielce, która piękna i młoda siedzi w eleganckim, podziemnym klubie. W ręku trzyma kieliszek wina. Śmieje się, obok siedzi jakiś mężczyzna-we fraku. On też się śmieje. I wyciąga do niej rękę. Idą razem na parkiet. Wokół unosi się klimat tego miejsca-zapach tańczących ciał, dym papierosowy, rozlane wino.
Tańczą. Tango.
Nad ranem kobieta wraca do domu. Zdejmuje sukienkę, nie wrzuca do pralki. Tylko wiesza w szafie. Szykuje na rano strój biurowy. Kładzie się na krótki sen.
Sukienka zaś czeka na kolejne tango, pachnąca poprzednim. Nie ma pojęcia, ze może nieprędko się tego doczekać. Ale czeka. I pachnie dawnym tańcem.
Przypomina o dawnych, dobrych czasach, zapach przeszłości miesza się z niezbyt radosną teraźniejszością, która bierze górę.
Używam tego produktu od: kilku lat
Ilość zużytych opakowań: testy, wąchania