BingoSpa Maska błotna do twarzy `Błoto z Morza Martwego + biała glinka + cynk` 

Moja cera: ekstremalnie tłusta, z trądzikiem grudkowatym, podrażniona i wrażliwa (przez retinoidy). Miałam kiedyś podobną maskę z Bingospa (w słoiczku) niestety skończyła mi się (a starczyła bardzo długo - to była maska na całe ciało, ja uzywałam na twarz). Maseczka daje doskonały MAT i dlatego ją uwielbiam. Stosuję wyłącznie na strefę T. Widzę efekty, po jej użyciu cera jest lekko zmatowiona a u mnie to i tak sukces. Używam jej tez jako kremu, na wyjścia. Sam nos, czoło i broda przetłuszają mi się tak, że ŻADEN kosmetyk nie jest w stanie tego opanować. Palikuję kropelkę na krem, przed nałożeniem podkładu (właśnie na strefę T). Przy większej ilości podkład się roluje (i tak go musze wklepywać delikatnie, żeby się utrzymał). Ale działanie bajka, wytrzymuje bez świecenia kilka godzin (a nie 15-30 minut jak inne matujące kosmetyki). Maseczka może wysuszać, na policzkach bym z nią uważała. Jedyny minus - beznadziejne opakowanie. Pompka nie działa w połowie opakowania, a nie da się inaczej wydobyć produktu. Maseczka jest za gęsta na tak cienki aplikator. Za tę cenę da się jakoś pogodzić to, że 1/3 wyląduje w koszu. Update: przez lato zdesperowana świeceniem się skóry po filtrach SPF zaczęłam używać podkładu na bazie tej maseczki (zmieszałam kilka pompek z kropelką dermacol w odcieniu 21). Efekt jest wow! Czoło się nie świeci, skóra wygląda dobrze, a przy okazji nieco ją pielęgnuje :D

Zakupiłam zachęcona promocją - w drogerii internetowej zapłaciłam niespełna 10zł. Sam wygląd produktu wygląda względnie "łagodnie" - więc nie spodziewałam się, że po pierwszym nałożeniu cienkiej warstwy produktu - moja skóra będzie piekła. Po nałożeniu szybko przypomniałam sobie o innym produkcie z BingoSpa z błotem z Morza Martwego, która również niemiłosiernie piekła, ale z każdym użyciem pieczenie zanikało - a w pewnym momencie było to nawet przyjemne, relaksujące uczucie. Tak więc skóra piekła dosyć mocno - początkowo, chwilowo do tego stopnia, że aż łzy mi ciekły. Po 2-3 minutach po pieczeniu nie było śladu. Po zmyciu, skóra była miękka, nawilżona i niesamowicie miękka. To dopiero pierwsze użycie produktu - jednak już mogę powiedzieć, że po nałożeniu maseczki skóra ma zdecydowanie zdrowszy wygląd. Jestem ciekawa, jakie efekty pojawią się po dłuższym użytkowaniu. :)

Mam i używam 5 maseczek Bingo Spa: - 100% błoto z Morza Martwego - cynkowa + aloes + rumianek + len - błoto z Morza Martwego + kaolin + cynk (o której mowa) - błotna z zieloną glinką - ekstrakt z drożdży piwnych + kolagen Kolejność nieprzypadkowa. Ta recenzowana znajduje się na 3 miejscu spośród 5, które posiadam. Maseczka zawiera 0,1% olejku miętowego, który bardzo mocno chłodzi i odświeża. Efekt ten jest także odczuwalny jakiś czas po jej zmyciu. Dla mnie bardzo przyjemny. Wszystkie maseczki z biała glinką (kaolinem) dobrze wpływają na moją cerę. Opakowanie to przezroczysta buteleczka z pompką. Rozwiązanie higieniczne, ale mi nie przypada do gustu. Pompka sprawia, że maseczka dosłownie tryska po całej łazience. Gdy produkt się kończy, trudno go wydobyć. Wolę odkręcane słoiczki. Raczej kupię ponownie. Oprę swoją pielęgnację o 3 pierwsze maseczki.

Maseczka przy nałożeniu na twarz szczypie - to wina olejku miętowego. Po chwili przestaje. Konsystencja gęsta, lepiąca się. Skład dość bogaty. Jest to moja pierwsza maska i jestem zadowolona. Chciałam kupić szybką maskę, bo do tej pory robiłam domowe.

Maseczka po nałożeniu na skórę bardzo piecze ,oczy łzawią -prawdopodobnie przez ten olejek miętowy ale warto przeczekać. Po chwili wszystko ustaje,maseczka ładnie się wchłania ,przy zmywaniu czuć że odświeża skórę. Efekt jest świetny. Pory ściągnięte,wszelkie niedoskonałości wysuszone i zmniejszone. Polecam pomimo męki na początku:) odejmuje gwiazdkę za pieczenie. Kupiłam w wygodnej buteleczce z pompką!

Zacznę od plusów: - Opakowanie bardzo fajne, można sobie grzebnąć całą dłonia i wydobyć do ostatniej kropelki. - Za sporą niby cenę mamy aż 150 ml. Co starcza na wiele aplikacji. - I to tyle plusów. teraz minusy: - Zapach. Błoto różami nie pachnie. Ja to rozumiem. W połączeniu z tym olejkiem miętowym pachnie dość obrzydliwie. - Aplikacja normalna, nie spływa z twarzy. Przez mięte ma działanie lekko chłodzące. - Działanie. Jak u mnie to prawie żadne. Lekko tonizujące, odświeżające. Nie matowi, nie nawilża. Nic. - Doszłam do 3/4 opakowania i dalej nie mam ochoty jej używać. Po co nakładać na twarz coś co nie działa? Wolę nałożyć maskę po której widzę jakiś efekt. Resztę wyrzucam.

Maseczka ma w składzie glinke? To już skradła moje serce i muszę ją mieć :D + cena + opakowanie bardzo wygodne, ja do wyciągnięcia produktu używam szpatułki lub pędzelka do maseczek + konsystencja, maseczka super się rozprowadza + zmywa się bez problemu + oczyszcza, zmiany szybciej się goją a pory są zdecydowanie zmniejszone + łagodzi podrażnienia + nie wysusza + wygładza

Lubię produkty Bingo Spa są przystępne cenowo i zazwyczaj lepsze od innych w tej samej grupie cenowej. Kupiłam maskę w momencie, kiedy moja skóra miała chwilowe załamanie. Mam skórę mieszaną w kierunku suchej, zazwyczaj nie mam problemu z większymi wypryskami, jednak czasem raz na jakiś czas zdarzają mi się przejściowe problemy z nadmiarem sebum i wtedy właśnie sięgam po maseczki dla cery bardziej tłustej. Z moich obserwacji wynika, że maseczki BingoSpa lepiej trzymać na twarzy krócej niż zaleca producent, minimalizujemy wtedy ryzyko podrażnienia. Ja generalnie większość maseczek, które nie są nawilżające trzymam krócej ze względu na podatność mojej skóry na podrażnienia. Maseczkę błotną z cynkiem starałam się zmywać po około 5 minutach (trzymana ponad 7 min powodowała lekkie zaczerwienienia a przy 10 piekła) Skóra jest po niej napięta i lekko wysuszona, dlatego bardzo rzadko ją stosuję. Jednak w moim odczuciu dobrze tonizuje skórę i współpracuje z innymi produktami (nie podrażniają się wzajemnie), zaognione punkciki szybciej się goją więc po mimo efektu lekkiego wysuszenia będę ją nadal stosować w razie potrzeby. Maseczka zamknięta w wygodnym opakowaniu, z łatwością nałożymy odpowiadającą nam ilość. Jest bardzo wydajna, z pewnością przy moim stosowaniu (około raz w miesiącu) nie będę w stanie zużyć jej do końca.

Słyszałam, że Bingo ma fajne maski, ale miałam niesamowitego pecha kupić tą bez sprawdzania recenzji. Uznałam, że biała glinka i cynk będą super. Niestety, maseczka nie oczyszcza, dodatkowo podrażnia istniejące niedoskonałości/ranki. Nie poprawia kolorytu cery. Podrażnia skórę. Nie polecam. Używam tego produktu od: kilka miesięcy temu Ilość zużytych opakowań: w trakcie 1

W zasadzie na tytule recenzji mogłabym skończyć, bo nad maseczką i jej działaniem nie ma się co za bardzo rozwodzić :] Jedynymi plusami maseczki są: - konsystencja - nie spływa, jest zwarta, łatwo się produkt nakłada na twarz - gotowość do użycia - co w sumie można jednak podpiąć pod konsystencję, w każdym razie maseczki nie trzeba rozrabiać - cena Minusy: - pieczenie towarzyszyło mi przez cały czas jej pobytu na skórze - stany zapalne zamiast złagodzone, są zaognione i bardziej widoczne po zmyciu produktu - silny zapach - na mój gust produkt do twarzy nie powinien aż tak silnie pachnieć, ale może już się czepiam, bo jeśli produkt spełnia swoją rolę, to raczej nie mam większych uwag do zapachu - uczulenie - objawiło się PO PEWNYM CZASIE u mnie w postaci malutkich grudek, wypełnionych płynem, które do tego swędziały... Naprawdę nie polecam... Niby sama często wspominam, że każda skóra jest inna, ale jeśli jako posiadaczka pancernej skóry (mogę nakładać różne kosmetyki i zazwyczaj niewiele mi dolega, co najwyżej nie działają) mam uczulenie, to nie jest dobrze... Używam tego produktu od: ponad miesiąc Ilość zużytych opakowań: niecałe 3/4 ?

Maska zamknięta jest w wygodny pojemniczek, dzięki czemu możemy wydobyc całą maskę i nic się nie zmarnuję. Zastrzeżenie mam do papierowej etykiety, która łatwo się moczy i brudzi, przez co nie wygląda to ładnie. Zapach jest mocny, ziemisty, trochę typowy dla błotek, nie wyczuwam w nim zapachu mięty, o której wspomina producent. Konsystencja maski jest gęsta, przez co nie spływa z twarzy. Nie zaobserwowałam, żadnego pieczenia czy też podraznienia po masce o czym wspominają dziewczyny. Widocznie przy bardziej delikatnej skórze trzeba powoli przyzwyczaić do niej twarz a nie nakładać grubą warstwe i to na maksimum minut, tylko stopniowo wydłużać czas. Działanie maski jest świetne, ładnie oczyszcza, wypryski goją się dużo szybciej, skóra jest świeza i promienna do tego mięciutka i gładka. Używam tego produktu od: 3 miesięcy Ilość zużytych opakowań: jedno

Gdyby nie uczulenie, jakiego dostałam po kilku użyciach maseczki, kupiłabym ją jeszcze raz! Rzeczywiście, jest to maseczka silnie działająca, trochę podrażnia skórę, ale działa! Po kilku użyciach miałam widoczne naprawdę fajne efekty (Stosowałam razem z nią krem delikatnie złuszczający na noc z bingospa oraz serum arganowe na dzień). Od zawsze mam problem z cerą, uzywałam dużej ilości różnych kosmetyków, jednak bez większych efektów. Plusy - dobre efekty - dobra cena - dobrze się zmywa (dla mnie - ok zapach, innych może drażnić) Minus -silne działanie (podrażnienia) -uczulenie!!! - opakowanie - naklejona jest zwykła karteczka na pudełeczko, która po kontakcie z wodą po prostu przestaje istnieć. Używam tego produktu od: kilka tygodni Ilość zużytych opakowań: 1 (150ml)

U mnie niestety skóra po jej użyciu piecze i robi się czerwona. Nie jest najgorzej, ale chwilka spędzona z maseczką na twarzy powinna być dla mnie chwilą relaksu, a nie cierpienia. Efekty PO niestety też nie powalają, po prostu skóra jest trochę rozjaśniona, na szczęście nie wysusza. Produkt jest diabelnie wydajny, dla mnie na niekorzyść. Używam tego produktu od: paru miesięcy Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego

Czy obietnice producenta zostały spełnione? *wspomaga terapię trądziku, wyprysków i łojotoku - nie, zaostrza problem *oczyszcza skórę - tak, ale w średnim stopniu *absorbuje nadmiar sebum - tak, kosztem wysuszenia skóry *zawężają pory - nie *łagodzi podrażnienia - NIE! Bardzo podrażnia cerę *pozostawia skórę miękką, gładką i zrelaksowaną - raczej czerwoną i wołającą o krem nawilżający Maseczka po nałożeniu ściąga skórę i po chwili wysycha na wiór. Trzeba ją spryskiwać hydrolatem/wodą, żeby wytrzymać te 10-15 minut, bo zasycha na maskę i cera po zmyciu jej jest bardzo zaogniona. Gdy ją spryskiwałam hydrolatem maseczka nie podrażniała mi tak cery, jak wtedy, gdy zostawiałam ją na 15 minut bez żadnej ingerencji. Zapach jest straszny, typowe błotko. Opakowanie niezbyt solidne. Po jakimś czasie ciężko jest je odkręcić, a napisy szybko się ścierają. Co jednak jest najgorsze? Wysyp. Za każdym razem, gdy jej użyłam. Dziwna, podskórna kaszka i inne skórne rewelacje. Zużyłam połowę na dekolt i szyję i tam również się nie spisała. Cena jest w porządku, tym bardziej, że maseczka jest szalenie wydajna. Dorwałam ją przez internet. Nie widziałam nigdzie stacjonarnie produktów tej firmy. Mówiąc krótko - nie polecam. Używam tego produktu od: 4 miesiecy Ilość zużytych opakowań: jedno, wymęczone

Nie mam zastrzeżeń di tej maski - był to jeden z moich pierwszych kosmetyków z BingoSpa więc nie wiedziałam czego się spodziewać choć naczytałam się o cudownych właściwościach minerałów z morza martwego więc wybrałam akurat tą maskę. Stosuję ją co 2-3 dni przez niecały miesiąc i moja skóra naprawdę wygląda lepiej, praktycznie nic mi nie wyskakuje, wydzielanie sebum się zmniejszyło, pory zwęziły więc cóż więcej mi potrzeba. A że cena przystępna więc nawet ziemisty zapach mnie nie odstrasza :)

Kupiłam maskę spontanicznie. Przy jej cenie i ilości nie spodziewałam się nadzwyczajnych efektów. I rzeczywiście ich nie ma. Ot, zwykła maska która można stosować jako oczyszczającą przed maską nawilżająca czy odżywczą. Nie uczuliła mnie, łagodna dla skóry, wyrównuje koloryt, odświeża. Żadnych rewelacji. Jest bardzo wydajna, trudno ją zużyć. Używam tego produktu od: 2 miesięcy Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego

Lubię maseczki Bingo,ale tej nie znoszę. Właśnie dziś wymęczyłam ją do końca,a nakładałam ją bardzo grubą warstwą coby szybciej ją wykończyć. Nie polecam jej nakładać na podrażnioną skórę,gdy ma się jakieś ranki na twarzy,bo piecze i to bardzo. Ogólnie nie jest zła,fajnie się nakłada,bo jest lekka,aksamitna,taka puszysta.Łatwo się zmywa,cera jest zmatowiona,oczyszczona,ale jej największą wadą,dzięki której więcej po nią nie sięgnę jest ta mięta.Drażni nos i powoduje mróz na twarzy,jest po prostu bardzo zimno w twarz,gdy się ją ma nałożoną. Kto lubi takie efekty chłodzenia może spróbować,bo nie jest zła-dla mnie takie efekty są nie do przyj ęcia. Używam tego produktu od: od kilku miesięcy Ilość zużytych opakowań: 1 całe

Bardzo nieprzyjemna maseczka do twarzy, stosowanie je to naprawdę jest wyzwanie i doskonale pasuje tu określenie "cierpieć dla urody". Maseczka po nałożeniu wywołuje niesamowite pieczenie, które bardzo do momentu zmycia maseczki z twarzy nie ustępuje (po kilku minutach jedynie nieznacznie słabnie). Występuje silny efekt chłodzenia, a duża ilość olejku miętowego dodanego do tej maseczki wyciska łzy z oczu. Zdecydowanie ktoś tu z tym składnikiem przesadził. Twarz jest po niej zaczerwieniona, naczynka zaognione, konieczne są maseczki/kremy kojące. Za takie cierpienia człowiek spodziewałby się że wycierpi sobie oczyszczenie idealne, a długofalowo również cerę idealną. Oczyszczenie jest na poziomie mocno średnim, pory są nieznacznie zwężone. Skóra nie jest wygładzona, o ładnym kolorycie i rozjaśnionej cerze można zapomnieć. Generalnie nie jestem zadowolona z tego zakupu. Maseczki owszem jest dużo, owszem jest wydajna i ma przyzwoitą cenę, ale przestaje ta cena być taka zachęcająca jak się weźmie pod uwagę to że ciężko dostać ją w sklepie stacjonarnym i trzeba zamawiać przez internet. Używam tego produktu od: marca 2012 Ilość zużytych opakowań: w trakcie 1