Van Cleef & Arpels Feerie EDT 

Urocze - to pierwsze co nasuwa się po aplikacji. Później robi lekko, bajkowo, fiołkowo z delikatną leśną nutką. Wersja edt jest zdecydowanie świeższa od edp - ale jak dla mnie dużo ciekawsza. Trwałość jest bez zarzutu - pachną długo i wyraziście. Sam zapach idealny na wiosnę, lato i wczesną jesień. USKRZYDLA:) Nie jestem blondynką, nie noszę rozmiaru XS i nie mam nastu lat - ale czuje się w nich radośnie, beztrosko i kobieco. Kupiłam 100 ml i nie żałuję - raczej mi się nie znudzą. Zużyję do ostatniej kropelki. Używam tego produktu od: kilka dni Ilość zużytych opakowań: 100 ml w trakcie

Ten zapach to 1 z najcudowniejszych, jest tak iskrzący, oryginalny, inny, kojarzy mi się tak jakoś księżycowo, srebrzyście i z nim zawsze będę się dobrze czuć, a i trwałość bardzo dobra Zupełnie inny od wersji edp, wersja edp choć śliczna to nie ma już w sobie takiej inności, bo to pudrowo-fiołkowy zapach w klimatach czy Brosseau Violette-Menthe czy La Violetta Annick Goutal, wersja edt jest zupełnie inna Pudrowe fiołki uwielbiam, ale Feerie edt kocham za coś innego, za to, ze pojawia mi się od razu uśmiech nawet jak tylko o nim pomyślę :) Czuję fiołki, piżmo i tą krystaliczność :love: Używam tego produktu od: od ładnych kilku lat Ilość zużytych opakowań: odlewka, teraz flakonik na wykończeniu

Wróżkowy flakon Feerie edp stanowił od jakiegoś czasu obiekt moich nieśmiałych marzeń, aż w końcu niespodziewanie objawił się w moich łapkach.Co prawda w postaci edt, ale co tam, pomyślałam. Ze łzami wzruszenia otwierałam granatowo-brokatowe pudełko i po chwili pierwsze rozczarowanie: porządnie wykonany, błękitny flakon 30 ml jest bez wróżki... No cóż, taki zwyczaj firmy, że okalecza z uroczych ozdobników małe pojemności... Nieco tylko zrażona tym faktem psiknęłam na nadgarstki... I co? I nic. Nic poza zapachem alkoholu. Potem pojawiła się jakaś rachityczna ciepło-skłodka woń, ale... Nie znam wersji edp, ale jej toaletowy odpowiednik totalnie mnie rozczarował. Zapach jest bardzo delikatny, przyskórny, nie ma w nim nic wyjątkowego ani tym bardziej bajkowego (naiwnie oczekiwałam fajerwerków, brawo marketingowcy). Czuć w nim echo lasu: roztarte liście jagód, jeżyn, małych kwiatków na żywiczno-drzewnej bazie, ale jest to bardzo mgliste i ulotne. Pod tym względem nawiązanie do leśnych wróżek jest adekwatne, ale nie tego się spodziewałam... Ech... Daję trzy gwiazdki za flakon i mistrzostwo firmy w kreowaniu wizerunku produktu. Używam tego produktu od: dwa tygodnie Ilość zużytych opakowań: kilka psików z małego flakonu