Christian Dior Aqua Fahrenheit EDT 

Jak wiele zapachów Diora uważam ten za konkurencyjny. Jest bardzo dobry. Obecnie posiadam w swojej kolekcji także "zwykłego" fahrenheit\'a, natomiast ten jest jednak jeszcze lepszy. Czuć w nim więcej świeżości, nadaje się zarówno na co dzień, jak i "od święta". Zwykły fahrenheit jest napewno cięższy od Aqua. Nie jest to kosmicznie drogi produkt, ale także i nie warty parę groszy.. Uważam, że naprawdę jest godny uwagi, mnie zachwyca, jak również osoby w towarzystwie. Polecam! Używam tego produktu od: miesiąc Ilość zużytych opakowań: początek 1 opakowania

Nie przepadam za klasycznym Fahrenheitem, a do wszystkich zapachów , ktore maja w nazwie Sport czy Aqua podchodzę ostrożnie, bo nie lubię też typowych świeżaków. Jednak Aqua Fahrenheit to idealny zapach na codzień niezależnie od okazji. Czuję bardzio mocno grapefruit z wetiwerem, a te składniki z kolei przełamuje baza fiołkowo-skórzana. To taki niby zapach świeży, ale nie do końca, bo właśnie za sprawą fiołka i skóry ma pazura i nie jest oklepany. Fakt, że to też nie jest żadna rewelacja i napewno żaden must have, ale jest poprostu przyjemny i napewno nikogo nie zrazi Używam tego produktu od: testy Ilość zużytych opakowań: testy

Czasami marki zadziwiają mnie nazewnictwem perfum. Dotyczy to również omawianego flankera Fahrenheita. Perfumy z 2009 r to niewątpliwie młodszy brat o 21 starszego klasyka. Początek to liście fiołka z ziołami. Czuję tu charakterystyczną "benzynową" nutę w sercu. Pojawiają się też elementy cytrusowe - głównie grejpfrut. Jest lżej, na tyle, że Aqua można bez obaw założyć wiosną lub na letni wieczór. Trwałość - 8 h, projekcja umiarkowana. Może to być ciekawa opcja dla tych, którym znudził się "dziadzio". Ja chyba jednak większym sentymentem darzę Fahrenheita, choć Aqua bardzo lubię.