Mauboussin Pour Elle EDP 

Są to perfumy różane. Nic więcej tam nie czuję szczególnego. Są lekko kwaskowe, musujące, lekko słodkie, ale jak mgiełka. Naprawdę, próbowałam szukać tam tego bogatego składu, karmelu, kwiatów, niestety, nie znalazłam. W moim odbiorze są płaskie, zwyczajne, nijakie. Projekcja i trwałość bardzo słaba. Butelka ciężka, przerost formy nad treścią. Nie mogę i nie chcę ich nosić, mam dużo ciekawszych flakonów. Te oddałam nastoletniej córce.

Pierwsze psiknięcie na nadgarstek i czuję LVEB. Jak dla mnie to bardzo bliźniaczy zapach, jednakże nie tak mocarny i nachalny jak zapach od Lancome. L`Elixir Pour Elle jest gęsty i ciepły, bursztynowo-żywiczny. Czuję się nim otulona po same uszy. L`Elixir to kwiatowa kompozycja podbita wanilią i agarem. Główną rolę grają jaśmin i róża, do tego wyczuwalny jest irys i słodkie pralinki oblane wanilią. Zapach jest słodki a zarazem lekko pieprzny. Im dłużej mam go na sobie to jednak po pewnym czasie czuję, że zaczyna odbiegać od LVEB. L`Elixir jest zdecydowanie lżejszy i bardziej bliskoskórny. Nie męczy mnie tak jak LVEB, nie dusi swą słodyczą i nie przytłacza. Jest jakby bardziej szlachetny i wytworny. Takie LVEB ale za koronkową woalką. Zapach jest niezwykle zmysłowy i uwodzicielski, tak pachnie kobieta, która chce zostać zauważona. Flakon piękny. Ciężki i masywny, robi wrażenie. Te 100 ml trzymane w dłoni wygląda jak nagroda filmowa prosto z czerwonego dywanu :)

Te perfumy mają tylko jedną wadę, która kosztuje odjęcie jednej gwiazdki. Otóż po około 1,5-2 h zapach się ulatnia i chyba w ogóle ich już wtedy nie czuć. Ani na skórze, ani nawet na ubraniach. Ale jest na to rada :) Warto zaopatrzyć się w najmniejszy flakonik i mieć je zawsze w torebce, bo są naprawdę śliczne i dodadzą elegancji chyba każdej kobiecie. Bo zapach ten jest bardzo kobiecy i dość klasyczny - odpowiedni na co dzień do pracy i na wieczorne wyjścia. Jakby znajomy, ale niebanalny. Bardzo słodki, lecz przyjemny, nie mdły. Miło osiada na skórze i wtedy staje się jakby bardziej miękki. Mięciutki. Do tego ładny flakon zwieńczony obrączką z logo firmy. Cudnie :)

Elegancki, dystyngowany, złoto-pudrowo-brzoskwiniowy... ale ulotny. To wręcz niemożliwe żeby takie opakowanie, taki skład i takie otwarcie nie pozostawialo po sobie NIC oprócz niedosytu, rozczarowania - ten zapach jest jak "nowe szaty cesarza" Początek lekko metaliczny bardziej jakby benzoina z czerwoną porzeczka, potem nieco gardenii. Metaliczność staje się leciutko różana i .... wszystko znika. Czasem da się wyczuć odrobinkę słodyczy karmelu - ale to tylko jego cień. Narzekałam na ulotność Guessa - ale tam karmel tworzy chmurę nad nosicielką - przynajmniej godzinę... Dla mnie to niedopuszczalne abym zupełnie była pozbawiona "czucia" swoich perfum - stąd niska ocena. A byłyby doskonałym dla kobiety eleganckiej, z klasą i nie pozbawionej seksualności i to do codziennego użytku - bo taką kobietą jak już się jest to 24/7....;)

Otrzymałam perfumy w prezencie i jestem bardzo zadowolona:)Zapach kwiatowy,dość intensywny,ale z czasem słabnie,bardziej pasuje mi na jesien-zime:) Flakon dosc ciezki+nakretka ze wzorem obraczki slubnej:) Bardzo pociesza mnie fakt,ze zapachu nie mozna kupic w zadnej duzej perfumerii sieciowej,wiec jest niepowtarzalny,w Sephorze pani powiedziala,ze byl na chwile w sprzedazy,ale cena byla zbyt wysoka i go wycofali. Mi bardzo odpowiada,jest uwodzicielski i kobiecy,cieply. Używam tego produktu od: 2 miesiecy Ilość zużytych opakowań: jedno