Mauboussin Rose Pour Elle EDP 

Letni, lekki, kobiecy - w trzech słowach. Długo myślałam nad recenzją, bo z jednej strony zapach faktycznie niszowy, niedostępny w perfumeriach i z niezrozumiałych dla mnie przyczyn ma mocno zawyżoną tutaj cenę. Flakon 50ml kosztował mnie 85zł. A z drugiej strony kompozycja nie zaskakuje niczym, brak szaleństwa, sporo biurowej, wakacyjnej poprawności i grzeczności. Wszystko co w nim czuję to liście porzeczki i róża, odrobina jabłka. Kompozycja jest zbliżona do zapachu Mythos (seria Greta Garbo dla Gres). Z tą różnicą, że Mythos są bardziej mięsiste, zaś Rose pour Elle są tego pozbawione. Liście porzeczki dają ową miętową w odczuciu poświatę, która jest dość trwała i daje miłe uczucie świeżości. Niestety, przez połączenie tych dwóch dominujących nut, całość sprawia wrażenie płaskiej. Gdzieś tam w dali pojawiają się magnolia z piżmem, jednak bardzo bliskoskórnie. Jest to zapach dla tych, którzy podobnie jak ja, nie znoszą upałów i najchętniej wyprowadziliby się do Skandynawii. Całość podoba mi się, bo mimo tych drobnych niuansów nadal pozostaje kompozycją nieoklepaną i z klasą. Używam tego produktu od: kiedy zrobiło się cieplej Ilość zużytych opakowań: flakon 50ml