Honore des Pres Love Coco EDP 

Nisza do niedawna kojarzyła mi się z mrocznymi zapachami. Z olofaktorycznym przytłaczjącym orientem. Z jadalną jednocznacznością. Z wszystkim czym ja nie jestem. I czym nie będę. Próbki Honore des Pres dostałam razem z zapachem który miał być prezentem. Zresztą się nim stał. Najpierw odkryłam, że I Love Les Carottes. Potem Vamp a NY na nowo zdefiniował tuberozę pozbawiając ją duszności, obietnicy zawrotu głowy i wszelkich znamion stereotypu. Teraz jest era kokosa. Dla mnie kokos to owoc symbolizujący równowagę przeciwieństw. Deliktność i zimna biel tworzące jedność z twardą, nieprzyjemną w dotyku...skorupą. To też owoc który - w moim subiektywnym odczuciu - każda obróbka krzywdzi. Ciasteczka, cukiereczki - nic nie jest równe samkowi owocu. Tak jak nic nie dorówna naturze. Perfumy też są jakąś wariacją na temat, więc hipotetycznym skrzywdzeniem kokosa. Bałam się że sprowadzony zostanie do słodkiej, ulupkowatej namiastki. Ale takie rzeczy nie u Honore des Pres. Kokos jest tak naturalny jak to tylko mozliwe. Obecność ostrego akcentu przyprawy wydobywa jego słodycz, ale także ją równoważy. W jakiś sposób jest tym przeciwieństwem, które jest konieczne by wydobyć piękno. Nosząc Love Coco nie pachnę jak kokos. Pachnę jak dziewczyna która zasnęła pod drzewem kokosa. Jak ktoś kto maksymalnie zbliżył się do istoty piękna jaką jest natura. Zapach jest bardzo blisko mnie. Nie jest manifestem. Jest prywatnością. Butelka jest na swój sposób piękna. Podoba mi się jej prostota, nie przytłaczanie treści formą (choć z drugiej strony lubie też ozdobne flakony, wszystko zalezy od tego co w sobie zawierają). Czego mi brak...? Dalszych I Love... Bo wiem że Honore des Pres byłoby skłonne sprawić żebym pokochała elementy rzeczywistości, które w jej wydaniu stają się odkrywaną na nowo tajemnicą.

Długo przymierzałam się do napisania recenzji jak i do kupna. Wreszcie je mam! Love Coco( Love Coconut) to zapach radości. Niektórym kojarzy się z tajskim jedzeniem, z pewnością przez kolendrę w nucie głowy.Moim zdaniem to dokonały pomysł by połączyć kolendrę z kokosem- dzięki temu całość nie męczy,nie jest ulepkowata. Kokos bardzo wiarygodny,niemal namacalny. Woda została wprowadzona na rynek w 2010 roku i jak to możliwe ,że do tej pory jej nie poznałam? Uwielbiam wszystko co kokosowe. Fajny flakonik w jeszcze fajniejszym opakowaniu przypominającym shake\'a. Polecam! ps. Tylko cena mogłaby być niższa... Używam tego produktu od: 2 dni Ilość zużytych opakowań: 50ml