Używam go nieprzerwanie od lat. Pierwszy raz kupiłam ten sztyft chyba pod koniec liceum albo na początku studiów. Od tej pory jest to jedyny kosmetyk, który kupuję za każdym razem, gdy się skończy.
W ROLI KOREKTORA NA WYPRYSKI
Przede wszystkim używam tego korektora na wypryski. Sprawdza się świetnie. Ma idealny odcień (mój to nr 12), mocne krycie, wygodną do nakładania konsystencję (jest w sztyfcie, zbity i gęsty, ale nie tłusty), trwałość (nie znika z buzi w ciągu dnia), łatwo się nakłada, jest superwydajny (kupuję go raz na kilka lat, ale też wyprysków mam coraz mniej, więc na coraz dłużej wystarcza). Zauważyłam też, że małe strupki i ranki szybciej się pod nim goją, to chyba dzięki zawartości masła shea w składzie tego produktu.
Używam go na podkład albo tylko na krem do twarzy.
Zawsze mam go u siebie w domu, zabieram do pracy w kosmetyczce do robienia poprawek makijażu w ciągu dnia i jeżdżę z nim na wakacje. Mogłabym nie mieć tuszu do rzęs, podkładu ani produktu do brwi, ale ten sztyft noszę ze sobą wszędzie.
W ROLI KOREKTORA POD OCZY
Czasem nakładam go pod oczy, w roli korektora na zasinienia. Robię to zwłaszcza latem, bo zawiera filtr SPF i wiele razy zauważyłam, że po jego nałożeniu przestrzeń pod oczami mi się nie opala.
Ale pod oczami, nawet przypudrowany, ten podkład wygląda jednak trochę gorzej niż typowe korektory pod oczy. Dość szybko zbiera się w liniach mimicznych, łatwo się ściera przy byle podrapaniu się w oczy, nie kryje dużych sińców i worów pod oczami po nieprzespanej nocy. Można go zastosować pod oczy w kryzysowej sytuacji, ale jednak na co dzień wybieram prawdziwe korektory pod oczy.
W ROLI PODKŁADU
W tej roli sprawdza się u mnie najgorzej. Przede wszystkim łatwo się ściera. Wystarczy się gdzieś oprzeć lub przeciągnąć dłonią po twarzy, a już w tym miejscu mamy dziurę w podkładzie. Znika z okolic nosa, zwłaszcza jeśli nosimy okulary. Robi nieestetyczne smugi, kiedy się popłaczemy lub wyjdziemy na basen. No i po przypudrowaniu wygląda zbyt teatralnie, sztucznie, daje efekt maski. A nieprzypudrowany wygląda dziwnie, nieświeżo, wyglądam w nim na zmęczoną.
Sprawdza się natomiast do poprawek innego podkładu w ciągu dnia. Bez problemu zatuszujemy nim na szybko jakiś nagły wyprysk, zaczerwieniony policzek, uzupełnimy ubytki podkładu wokół nosa po wysmarkaniu się lub noszeniu okularów i ubytki podkładu na czole po zdjęciu czapki. Dosłownie w kilku ruchach, na szybko, można go nałożyć na małe i duże partie twarzy. Po prostu jest lepszy jako uzupełnienie makijażu wykonanego innym podkładem niż samodzielny podkład.
OPAKOWANIE
Miałam już wiele opakowań i za każdym razem one na początku trzymają się świetnie, ale po pewnym czasie skuwka się obluzowuje i podkład noszony w torebce lub kieszeni sam się otwiera, trzeba na to uważać. Poza tym wszystko w porządku. Polecam zużywać go do samego końca, bo od kiedy robi się płaski, do jego denka jest jeszcze około półcentymetrowa warstwa, która wystarcza na długie miesiące używania. Ja pod koniec używania "wyciągam" go z opakowania za pomocą pędzelka do malowania ust lub brwi.
PODSUMOWANIE
Polecam go przeogromnie jako korektor na niedoskonałości. Mimo że to kosmetyk produkowany od lat, to nadal moim zdaniem nie ma w drogeriach niczego, co byłoby go w stanie zastąpić.
Zalety:
- kolor idealnie dopasowany do mojej cery
- wielofunkcyjny
- sztyft o idealnej "suchej" konsystencji jest wygodny w użyciu
- idealny do poprawek makijażu twarzy w ciągu dnia, można go nosić w torebce i zabierać w podróż, mało waży, zajmuje niewiele miejsca
- świetny w roli korektora na wypryski
- dobrze kryje, trzyma się skóry, dzięki składnikom odżywczym powoduje, że niedoskonałości szybciej znikają)
- dobry w roli korektora pod oczy, bo zawiera SPF
- latem lubię go czasem nakładać pod oczy, bo autentycznie zauważyłam, że ta przestrzeń się potem nie opala - oczywiście ten kosmetyk nie zastąpi nam osobnego filtru SPF, jednak w tym miejscu chciałam tylko powiedzieć, że zawarty w nim filtr naprawdę działa i mi osobiście wystarcza na co dzień w sytuacjach typu: wyjście do pracy i na zakupy)
- średni jako podkład
- da się go stosować na większe partie twarzy jako podkład, ale w tej roli sprawdza się najgorzej, bo łatwo się ściera, może robić smugi oraz wyglądać teatralnie, dając efekt maski)
- tani w drogeriach internetowych
- lubię markę Max Factor
Wady:
- łatwo się ściera (np. przez potarcie dłonią, przytulenie się do kogoś, założenie maseczki), ale sam z siebie nie zniknie z twarzy pod wpływem potu ani pod koniec dnia
- nałożony na całą twarz w roli podkładu wygląda najgorzej,
- jest doskonały do nakładania punktowo albo "plamami" na pewne części twarzy (np. wokół nosa, ust, pod oczami, na policzki), ale na całej buzi wygląda sztucznie
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Trwałość
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie