Kupiłam Lacibios na promocji a SP.
Miła odmiana po wszystkich perfumowanych cudakach, które myją, ale wysuszają i nie chronią przede wszystkim.
Dla mnie to dwa zasadnicze plus Lacibiosu:
+ Myje bardzo deliktanie, czuć od razu, że jest to produkt przygotowany z uwagą na specyfikę delikatnej strefy intymnej, odpowiednie składniki odświeżają, ale nie podrażniają, dla mnie to duża różnica, po ludzku opisałabym ją tak: zwykły płyn po prostu wysusza i nie zawsze czuję się \\\'tam\\\' komfortowo, z Lacibiosem jest mi jakoś \'wygodniej\' i nie mam problemu z suchością. Naprawdę przynosi duży komfort.
+ Warto zwrócić uwagę na Lacibios podczas antybiotykoterapii oraz okresu, dlatego, że ma JEDYNE odpowiednie, kwaśne ph, bodajże 3,5 i chroni w ten sposób przed infekcjami, tworząc niekorzystne środowisko dla rozwoju bakterii (mieszkałam z przyszłą pielęgniarką, więc się nasłuchałam o tym ;) ).
Mam też wrażenie, że hmm... pomaga się szybciej regenerować przy drobnych otaraciach, itp. Po prostu po jego użyciu mijają objawy i zapominam o problemie.
Ciężko mi go porównać do jakiegokolwiek innego płynu, którego używałam wcześniej, bo jest wyjątkowy ;) Może nieco do tej fioletowej nawilżającej wersji Lactacydu, choć używałam go już jakiś czas temu, ale pamiętam, że pod powyższymi względami też byłam zadowolona, tyle że o ile dobrze pamiętam Lactacyd był perfumowany. Oryginalny Lactacyd do Lacibiosu się nie u-my-wa! :) Teraz np. używam Vagisilu i chociaż jestem zadowolona, to chyba bardziej jednak skłonię się w stronę Lacibiosu - działa delikatniej i wydaje się jakby nawilżał.
Jedynym małym minusem jest specyficzny zapach, ale z drugiej strony to też dobra cecha, że nie perfumują go, jest przez to delikatniejszy.
Z technicznych danych mogę dodać, że jest to perłowy żel, który jest bardzo wydajny, bo dobrze się pieni. Dlatego cena nie jest przeszkodą, bo starcza na kilka dobrych miesięcy codziennego używania.
Fajnym pomysłem jest też używanie go od czasu do czasu, w razie potrzeby, jeżeli lubimy ładnie pachnące żele na co dzień. Z pompką miałam trochę problemów, bo najpierw się zacinała, a potem wypadła... ale to też nie jest duży problem, może wadliwa sztuka mi się dostała.
Podsumowując, mogę napisać, że to najlepszy płyn z tych aptecznych, nie mówiąc o drogeryjnych, które używałam do tej pory. Gdybym miała opisać go w trzech słowach byłyby to: ochronny, delikatny, pielęgnacyjny. Polecam go wszystkim, szczególnie osobom z wrażliwą skórą i problemami intymnymi, bo wierzę, że sprosta wszystkim Waszym wymaganiom.
Używam tego produktu od: używałam ok. 4 miesięcy
Ilość zużytych opakowań: jedno