Moim ulubieńcem w kategorii korektorów o działaniu rozświetlającym (w innych kategoriach mam innych) jest korektor w pisaku z Clarinsa. Próbowałam też Guerlain, Estee i YSL, ale jednak to Clarinsowy mi się spodobał najbardziej. Niestety ten z Maca pomimo moich wielkich oczekiwań okazał się jak na razie najsłabszy.
Opakowanie jest w porządku, działa na klik, czyli jak przekręcamy, to słyszymy kliki i produkt wydostaje się na końcówkę. Już samo to jest irytujące, bo 1 klik to jest za mało, więc klikam jeszcze raz to czasem jest za dużo, a czasem wciąż za mało, a jak kliknę 3 raz to już jest stanowczo za dużo, więc nie można się z nim zgrać.
Kolor też nie jest jakiś najwspanialszy. Mam odcień Light. Oglądając go na żywo w sklepowym świetle wydawało mi się że jest jasny i żółtawy, no i faktycznie, jasny to on jest, ale czy żółtawy, to już mam pewne wątpliwości. On jest raczej neutralny, ani żółty, ani różowy. Więc już z samej zasady korektora rozswietlającego który nie będzie za dużo krył neutralny kolor wydaje się nietrafiony do funkcji, jaką ma pełnić, bo ani to nie rozświetli fioletowości, ani nie zrobi nic z sinością, bo nie ma do tego odpowiedniego koloru (nie mówię tu o kryciu aktualnie). Więc nałożony na skórę trochę tam leciusieńko coś zakryje, ale nie robi nic spektakularnego.
Jeśli chodzi o krycie, to nie ma się co spodziewać cudów, wiedziałam, że to jest korektor rozświetlający, a nie kryjący, więc nie oczekiwałam że będzie mi dawał jakiekolwiek krycie, miał tylko rozświetlać mi kąciki oczu i troszkę poniżej i niby jest ok, ale jakoś ten efekt jest tak słaby, że no nie mogę powiedzieć, że jestem super zadowolona. Np Touche Eclat też był mało kryjący, ale był żółtawy, więc sama ta żółtość w nim powodowała inne odbicie światła a tym samym zakamuflowanie tego, co chcę zakamuflować bez krycia. Tutaj ten kolor właśnie mam wrażenie wszystko psuje. Bo ani nie rozświetla żadnym blaskiem, ani nie daje korekcji kolorem (wizualnej), ani nie ma krycia, o czym wiedziałam. Także koniec końców codziennie używając ten korektor muszę użyć jeszcze jeden, nie w same kąciki oczu, ale poniżej, tak 1.5 cm poniżej kącika, żeby zakamuflować moje zasinienia, a tak chyba nie miało być że musze używać dodatkowy korektor (w pozostałych wymienionych pisakowych nie musiałam używać nic dodatkowego, ale miały dobry kolor, więc to już odwracało uwagę od problemu podocznego).
Kolor i jasność odcienia Light nada się tylko i wyłącznie dla kogoś bardzo jasnego, odradzam jeśli jesteście chociaż trochę ciemniejsze niż np Loreal True Match N1, albo nawet jeśli jesteście odcieniem W1, ten korektor będzie dla Was zbyt jasny i zbyt chłodny.
Jeśli chodzi o noszalność, to tutaj nie spisuje się źle, nie znika, przypudrowany nie wchodzi w zmarszczki, ale właśnie on z racji swojego braku krycia i dziwnego koloru nie daje tego rozświetlenia, które spodziewałam się dostać, więc nie jestem zadowolona. Nakładając go muszę nałożyć coś jeszcze i wtedy jaki to ma sens? Mogłabym po prostu nałożyć sam ten dodatkowy produkt skoro tak to ma wyglądać.
Nie jest to tragiczny produkt, ale dobór kolorystyczny, jaki Mac wybrał jest kiepski, plus chyba nie pomyśleli za bardzo nad formułą, bo 'rozświetlający' produkt to to nie jest.
Raczej nie polecam i sama nie odkupię, chociaż oczywiście zużyję to opakowanie, bo w końcu za nie zapłaciłam. Jestem ciekawa tylko, czy będzie to tak wydajny produkt, jak wszystkie kosmetyki Mac (zaprawdę powiadam Wam, wszystko z Maca jest mega wydajne i starcza na długo), bo akurat w tym przypadku wolałabym , żeby się skończył w miarę szybko i mogłabym przejść do czegoś innego.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Trwałość
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie