Kallos KJMN, Elixir Hair Beautifying Oil Olejek upiększający

Znam ten olejek od wielu lat i kiedyś gościł u mnie bardzo często, ale z czasem zamieniłam go na inne produkty. Ostatnio zwrócił moją uwagę w Hebe i po długiej przerwie trafił ponownie w moje ręce, ale nasze powtórne spotkanie tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że dobrze zrobiłam zrzucając go z piedestału... Zacznę od tego, że mam średnioporowate włosy o długości za łopatki, które bardzo często są poddawane zabiegom stylistycznym na ciepło, co odbija się znacząco na ich jakości, zwłaszcza na końcówkach, które od lat zabezpieczam przy użyciu olejków. Wcześniej farbowałam włosy na bardzo jasne blondy, obecnie włosy na całej długości są w niefarbowane, co też ma znaczenie, bo zauważyłam, że wiele produktów, które wcześniej służyły moim włosom obecnie daje co najwyżej mierne efekty - tak też jest z tym olejkiem. Opakowanie ma ładne, przeźroczysta buteleczka o skromnej szacie graficznej. Produkt też jest bezbarwny, o przyjemnym zapachu i wygodnej do użytkowania konsystencji, łatwo rozprowadza się po włosach, w porównaniu do innych olejków jest w moim odczuciu bardziej suchy/żelowy niż olejowy. Co do działania - krótkotrwały efekt wypielęgnowanych włosów, bardzo powierzchowny. Mam wrażenie, że ten olejek po prostu tworzy na powierzchni włosa otoczkę, która przywiera od zewnątrz nie wnikając absolutnie do środka. Po nałożeniu włosy wyglądają całkiem ładnie, są lśniące, ale zaraz po zmyciu produktu są bardzo przesuszone i robi się z nich tzw siano. Nie zauważyłam, żeby po tym olejku stan moich włosów uległ jakiejkolwiek poprawie, poza oczywiście tym chwilowym efektem. Jestem skłonna stwierdzić, że to produkt jedynie do upiększenia, a w żaden sposób nie do pielęgnacji włosów. Druga kwestia to wydajność, która jest słaba. Produkt szybko znika z buteleczki, w moim przypadku potrzeba go dość dużo aby uzyskać pożądany efekt, co za tym idzie jedno opakowanie wystarcza na krótki czas. Przekładając to na cenę i efekty mamy prostą matematykę - zwyczajnie się to nie opłaca. Jest na rynku wiele innych olejków za niższą cenę, które również działają upiększająco, a dodatkowo pielęgnują włosy.

Olejek który poprawia wygląd włosów i końcowek , stosowałam go po umyciu i wysuszeniu włosów. Pozostawia włosy błyszczące ładnie pachnie jednak warto uważać na ilość żeby nie przetłuścić sobie włosów Nie daje długotrwałego efektu , trzeba olejować włosy za każdym razem

Pewnego razu poszłam do sklepu i szukałam właśnie olejku do włosów. Trafiło na tego Pana i jakie było moje zdziwienie gdy dwie pompki nie wystarczyły, trzy też nie, no cztery z porywami do pięciu może być - co oznacza tylko jedno że szybko się skończy. Nie jest go jakoś dużo też w opakowaniu. Zapach jest w porządku. Czy upiększa włosy? No raczej nie. Są lekko nawilżone, trochę lepiej się rozczesuje ale to nie to. Produkt ten sam, cena rośnie więc w ostateczności można brać.

Testowałam już trochę olejków i w zasadzie na ten moment nie wyobrażam sobie pielęgnacji włosów bez wykończenia jej jakimś olejkiem na końcówki. W tym wypadku nakładałam kilka pompek po umyciu, na wilgotne jeszcze włosy, na ich długości ze szczególnym uwzględnieniem końcówek. Powiem tak - jest ok, myślę, że olejki zawsze pomagają nieco wygładzić odżywić włosy i chronić je przed temperaturą, ograniczając elektryzowanie. Być może na moje gęste i długie włosy kilka pompek to za mało, żeby zauważyć spektakularnie upiększający efekt, niemniej jednak używałam już olejków, których efekty działania widziałam gołym okiem. Trzeba jednak podkreślić, że one zwykle kosztowały więcej niż te marne 12 zł, także uważam, że jak na tę cenę naprawdę ten olejek od KALLOS daje radę. Pachnie ładnie, tak jak niemal każdy jest w stanie zaakceptować na swoich włosach, ale ten zapach jest na tyle delikatny, że po wysuszeniu już go raczej nie czuć. Ma krótki, prosty skład i jest wbrew pozorom całkiem wydajny. Sądzę, że też to nie jest proste aby nim sobie przetłuścić i zestrączkować włosy, jest raczej lekki niż ciężki. Generalnie marka uważam jest dobra, dla tych, którzy chcą się przyłożyć do pielęgnacji, ale nie stać ich na droższe produkty.

Moje włosy są wymagające, bo są cienkie, rzadkie i bardzo suche i wiele produktów robi im więcej krzywdy niż pożytku. Ten olejek nie krzywdzi i to jest już duży plus. Nie obciąża i nie oblepia. Włosy są po nim sypkie, nie strączkują się, co jest dużą zaletą. Minus jest taki, że pomimo tego olejek nie robi jakichś spektakularnych efektów. Moje włosy mają tendencje do plątania się na końcówkach z powodu suchości, a po tym olejku spodziewałam się, że pomoże mi on je wygładzić by to zniwelować, jednak nie jest to zbyt mocny efekt. Zapach delikatny. Ten olejek ani nie uwodzi zapachem (a mógłby, bo lubię gdy mi włosy pięknie pachną), ale też nie śmierdzi, więc jest poprawnie. Duży minus to pompka. Zacina się czasami do takiego stopnia, że nie chce odskoczyć i trzeba z nią trochę walczyć. Marne opakowanie. Ogółem, średniak. Nie jest źle, ale są lepsze olejki.

Myślę, że to porządny olejek na końcówki. W dodatku ma fajne, podręczne opakowanie. Jest wydajny i tani. Jeśli nie przesadzamy z ilością daje ładny efekt.

U mnie spisał się bardzo dobrze, spełnił moje oczekiwania- ładnie wygładzał końcówki bez obciążania. Dobrze mi się go używało, wydajny produkt o dobrym stosunku jakości do ceny. Na plus opakowanie z pompką.

Ja i wszelkiej maści olejki do włosów to noma, szczególnie jeżeli chodzi o takie do codziennego stosowania. Tak więc i tutaj w przypadku Kallosa nie mogłam przejść obojętnie. Powiem szczerze, że jeśli chodzi o inne olejki, z którymi miałam styczność, ten zbytnio nie powala na kolana. Owszem, jak sama nazwa wskazuje, upiększa, ale nie robi tego w jakiś spektakularny sposób. Włosy błyszczą, zą miękkie i przy odpowiedniej ilości nie są obciążone i przetłuczone. Nie zauważyłam innych efektów poza wspomnianym nabłyszczeniem i poprawie wyglądy włosów. Poza tym wydajność w porównaniu w moimi ulubieńcami jest niezbyt duża - dość szybko go ubywa, nawet przy używaniu go za zmianę z innymi olejkami. Do codziennego stosowania nadaje się jak najbardziej, ale przy moich innych ulubieńcach wypada ciut gorzej. Nie kupię go już, ale też nie będę go demonizować - spróbować można,

Olejek jest zamknięty w plastikowej przeźroczystej butelce z pompką. Kosmetyk jest dosyć gęsty jak na olejek, ale dzięki temu nie spływa z dłoni i łatwo się rozprowadza. bardzo słodko, ale przyjemnie pachnie. Mamy tutaj olejki macadamia, migdały i ielj z siemia lnianego, które odżywiają i chronią końcówki przed rozdwajaniem. Używam go zazwyczaj na mokre włosy na końcówki i po wysuszeniu są one odżywione, pełne blasku i wyglądają na zdrowsze. Dodatkowo są wygładzone, a efekt utrzymuje się niemalże do następnego mycia. Z czasem zaczęłam również go używać do stylizacji włosów, gdy na przykład robię kucyk, a niesforne kosmyki wystają to niewielka ilość olejku i są wygładzone oraz zostają na miejscu przez cały dzień. Do tego jest bardzo wydajny, bo niewielka ilość wystarczy na pokrycie nawet całych włosów i tani. Szkoda, że tak ciężko go znaleźć. Polecam.

Produkt zakupiłam w Hebe, bo akurat szukałam czegoś co każdego dnia pomoże mi okiełznać włosy. Zwykłe i proste opakowanie z dobrze działającą pompką już jest na plus. Zapach tego olejku w minimalnym stopniu jest nieco słodki, ale ta lekka słodycz uprzyjemnia rozprowadzanie olejku najpierw w dłoniach, a następnie na włosach. Konsystencja jak nazwa wskazuje jest olejkiem, ale moim zdaniem jest to zdecydowanie gęściejsze niż olejek jak potrafimy sobie wyobrazić konsystencję olejku. Jednak nie ma co się obawiać konsystencji galaretki. Dla mnie ona jest idealna do szybkiego rozprowadzenia po włosach. Upiększające działanie tego olejku działa na włosy tylko chwili, gdy on znajduje się na włosach. Nie zauważyłam żadnych długotrwałych pozytywnych efektów. Jednak moim zdaniem, świetnie on się sprawdza do codziennego użytku, np. do zabezpieczenia końcówek i nadania im pięknego blasku! I przy okazji ułatwia rozczesywanie i gdy znajduje się na włosach, to szczotka sunie jak po maśle.

Pięć lat temu przeżyłam traumę u fryzjera, kiedy prosząc o podcięcie końcówek zostałam pozbawiona dwudziestu centymetrów włosów. Od tamtej pory obiecałam sobie, że póki nie znajdę w Warszawie fryzjerki, która rozumie , że dwa centymetry to nie to samo co dwadzieścia , to trudno- będę najwyżej chodzić z włosami do kolan (i przypominać dziewczynę Wodnika Szuwarka tudzież inną rusałkę), ale do fryzjera nie pójdę. Od tamtej pory włosy farbuję samodzielnie, końcówki podcina mi - z doskoku- matka, kumpela, sąsiadka. Tym oto sposobem mam włosy długie za pas (chociaż jeszcze nie dobiły do miejsca , gdzie plecy tracą swoją szlachetną nazwę). Niestety, ponieważ nie żałuję im suszarki, prostownicy, lokówki i rozjaśniania na blond, są one zniszczone, suche, łamliwe. Upiększacze do włosów to zatem mój niezbędnik. Recenzowany w tym miejscu kosmetyk odkryłam już dawno temu i jestem pozytywnie zaskoczona. Dlaczego? Zachęcam do lektury. Zapach olejku jest dla mnie trudny do zdefiniowania- czuję tutaj zarówno owocowe nuty, jak i męskie perfumy. Jest to w każdym razie zapach przyjemny, ale niestety nietrwały. Sam olejek jest dosyć rzadki, wodnisty. jedno opakowanie wystarcza mi na niecały miesiąc, ale ja mam naprawdę gęste, długie, a przy tym skrajnie suche, kręcone z natury, skłonne do puszenia się kłaczki. Nie zauważyłam , aby produkt wpływał na szybkość przetłuszczania się moich wysokoporowatych, suchych włosów. Nakładam go na suche albo lekko wilgotne włosy i efekt upiększający widzę praktycznie od razu. Włosy nabierają pięknego, gwiazdorskiego połysku. Stają się gładkie, a wszelkie uszkodzenia, zniszczone końcówki- zdecydowanie mniej widoczne. W dotyku również są milsze, takie jedwabiste. Ten rezultat utrzymuje się do następnego mycia włosów. Do kupienia w drogerii Hebe. Dla wszystkich Długowłosych- produkt wart wypróbowania. Daję pięć gwiazdek.

Olejek ma idealna dla mnie konsystencje bo nie jest zbyt gesty. Lubie takie lejące konsytencję gdyż przy pośpiechu i zbyt dużej ilości nie zrobimy naszym włosa krzywdy. Zapach jest jak najbardziej na plus. Opakowanie trochę tandetne. Olejek jest nie zwykle wydajny. Po zastosowaniu mamy świetnie nawilżone końcówki bez obciążenia. Olejek nie wpływa na kondycję naszych końcówek jest bardziej takim upiększaczem do włosów. Nie ma on właściwości regeneracyjnych. Efekt jest krótkotrwały ale zadowalający w chwili użycia. Cena jest niska myśle ze adekwatna do jakości.

Moje włosy: długie, sięgają kilka cm za łopatki, średnioporowate, obecnie tylko końce są lekko zniszczone (3 miesiące po obcięciu w 'U' + kilka razy w miesiącu używana prostownica), ogólnie nie puszą się, nie są sianem, przeciwnie, są zbyt gładkie Olejku używam tylko i wyłącznie na długość włosów, gdzieś tak na 8cm od końca. Dzięki temu nie niszczę ich przy rozczesywaniu. Po użyciu i wtarciu olejku Kallos szczota gładko sunie po włosach, nie ma mowy o plątaniu czy szarpaniu. Czuję, że kosmyki są zabezpieczone. Olejek nie jest zbyt tłusty i ciężki. Zawartość silikonów sprawia, że włosy są wizualnie ładniejsze, a mieszanka fajnych olejów (wysoko w składzie!) chroni końce przed utratą wody. Nie obciąża i nie skleja włosów. Dodatkowo wielki plus dla Kallosa za piękny skład w tak niskiej cenie! Delikatnie pachnie owocami. Stacjonarnie chyba nie widziałam, ja zakupiłam swój za 11zł na stronie internetowej. Polecam ten produkt długowłosym, które wymagają zabezpieczania na długości :)

Myślę, że jest to serum dla mało wymagających włosów i wtedy spełnia swoją funkcję dużo lepiej. Na moich włosach było ok, lecz tylko chwilowo dawało efekt wygładzenia, po krótkim czasie po użyciu, włosy znowu puszyły się. Trója z plusem.

Chcąc ratować postrzępione końcówki zdecydowałam się na wypróbowanie tego olejku. Włosy są gładkie, miękkie i nie obciążone.Powoduje, że te wkurzające małe, odstające włoski "trzymają" się reszty. Niestety minus ten sam jak i w większości innych olejków, maseczek i produktów Kallosa - włosy szybko się przyzwyczajają.

Pozbyłam sie go w polowie opakowania. Produkt jest zamkniety w porecznym plastikowym opakowaniu, ma ladny aczkolwiek chemiczny zapach i zelowo- wodnista konsystencje. Koncowki są gładkie, nie rozdwajaja się i nie puszą. Uzywajac go jednak mialam silne wrazenie powierzchownej poprawy i szkody głeboko ukrytej. Im dluzej uzywalam, tym bardziej moje koncowki byly suche. Pomimo pozornego dobrego wygladu po uzyciu, widoczne bylo przesuszenie na drugi dzien i szorstkosc wlosow.

Trafiłam na niego przypadkiem ale nigdy się nie rozstaniemy.Mam włosy do pasa,niestety są zniszczone wieloletnim prostowaniem i suszeniem.W dodatku są kręcone przez co samoistnie się puszą. Ten olejek jest moim wybawieniem.Sprawia że włosy są zdyscyplinowane,miękkie,lekkie a efekt prostowania utrzymuje się kilka dni ! Zdecydowanie polecam.

Miałam spore oczekiwania, może dlatego, że maska mi się tak dobrze sprawdziła. A tu się okazuje, że przeciętne serum. Dodam, że używam głównie serum do rozczesywania włosów i do zabezpieczenia końcówek. Fajnie by było gdyby nie obciążał włosów, a z tym bywało różnie. Wydajny, trochę czasu zajęło mi dostosowanie dozowania do moich włosów, zwłaszcza że w trakcie używania ścięłam włosy z długich do pasa na długość żuchwy. Dla mnie to jednak dobry produkt za niską cenę. Możliwe że nawet ponownie się spotkamy, jak mi się znudzą poszukiwania perełki w tej kategorii kosmetyków.