Specyficzna maska do włosów,która na pewno mnie nie zachwyciła.
Do recenzji tej maski zbierałam się bardzo długo,nie potrafiłam jednoznacznie stwierdzić czy jestem z niej zadowolona czy nie. Generalnie używałam jej w okresie gdy moje włosy miały bardzo ciężko czas,wypadały w ogromnych ilościach, a do tego były zniszczone po wielu zabiegach rozjaśniających. Przyznam na początku,że jest to bardzo dziwny produkt,gdyż na moich włosach przynosił raz rewelacyjne efekty a czasami wręcz tragiczne,że miałam ochotę ja wyrzucić. Dlaczego,tego nie wiem do dzisiaj... Marokańska maska była pewnego czasu hitem wśród blogowych włosomaniaczek w związku z czym i ja musiałam ją mieć. Jej dostępność jest ograniczona,dostaniecie ja głównie online lub w drogeriach typu Pigment,Lila Róż. Ja kupiłam internetowo w cenie około 35 zł,więc dość sporo. Od razu napiszę,że ogólnie patrząc był to opłacalny wydatek,gdyż wystarczyła mi na naprawdę wiele miesięcy użytkowania. Mam cienkie i dość rzadkie włosy, a maska jest na tyle treściwa,że używałam porcji o wielkości orzecha :)
Jej opakowanie to płaski,owalny słoiczek wykonany z plastiku. Szata graficzna jest przyjemna,zielona taka typowa dla produktów o naturalnym składzie. Ładnie się prezentuje,ale po długim kontakcie z wodą etykieta się zdziera ,a słoik przestaje już tak dobrze wyglądać. Nie wiem dlaczego producent nazwał ten produkt jako czarna maska,gdyż jej kolor to ciemna zieleń i z czernią nie ma nic wspólnego :) Konsystencja przypomina gęste błoto, jest ona ciężka ,zdecydowanie nie nazwałbym jej kremową czy lekką. Musimy poświęcić sporo czasu by dokładnie rozprowadzić ją na włosach. Niestety nie sunie gładko po włosach ,zachowuje się raczej jak ciastolina, którą należy zmiękczyć :) Co do zapachu mam również zastrzeżenia,gdyż uwaga...ona pachnie jak taka stara woda kolońska dla mężczyzn. I nie jest to żart :D Za grosz nie czuć kobiecej kwiatowej,roślinnej czy ziołowej woni. To typowo męski zapach z czasów kosmetyków mojego dziadka. Powoli już chyba wiecie dlaczego uważam ją za specyficzny produkt :) Na włosach ta woń nieco się ulatnia i jest przyjemniejsza w odbiorze. Ogólnie w konsystencji i zapachu to totalnie nie moje gusta. Mimo to w pełni dałam jej szansę i wykorzystałam na wszystkie sposoby. Użyłam jej przed myciem, jako odżywkę,jako maskę po myciu pod czepek, łączyłam z olejami i w metodzie OMO. Po przemyśleniu stwierdzam,że najlepsze efekty dawała zastosowania jako maska po umyciu, zostawiona na włosach jedynie na kilka minut.
Zanudziła bym Was pisząc o każdym efekcie jaki zauważyłam stosując maskę. Postaram się ,więc streścić najważniejsze punkty. Zaczynając od pozytywów to w długim okresie stosowania wpłynęła ona znacząco na poprawę kondycji moich włosów. Zniszczone,przesuszone pasma stały się miękkie i nawilżone. Włosy odzyskały pożądany blask i elastyczność. To co dla mnie jest bardzo ważne, to pogrubienie włosów na długości. Oczywiście efekt ten był raczej chwilowy,odczuwalny tuż po jej zastosowaniu. Moje cienkie włosy stawały się dzięki niej puszyste i lśniące. W dłuższej perspektywie mogę śmiało powiedzieć,że znacząco zregenerowała moje suche i rozjaśnione pasma. Żeby jednak nie było tak kolorowo, to muszę wspomnieć,że bywały dni kiedy miałam ochotę ja wyrzucić:) Włosy stawały się twarde,spuszone i brzydkie . Za nic nie mogłam ich odpowiednio ułożyć. Brakowało mi w niej takiego wygładzenia włosów,które sprawiłoby, że wyglądałyby niczym tafla. Zaobserwowałam również, że nałożona w nadmiarze potrafi mocno obciążyć cienkie włosy. Naprawdę nie wiem jak jeden produkt może raz przynosić świetnie efekty , a drugim razem wręcz tragiczne. Z tego względu tak ciężko było mi ją ocenić. Mimo wszystko nie jest to maska, do której będę chciała wrócić. Chciałam żeby się już skończyła,bo jej stosowanie to była jedna wielka niewiadoma i raczej ograniczona przyjemność zapachowa :) Mimo wszystko myślę,że warto wypróbować jej na swoich włosach. Dodam jeszcze na koniec,że w żadnym stopniu nie przyczyniła się do zastopowania wypadania włosów.
Zalety:
- naturalne składniki
- bardzo wydajna
- pogrubia cienkie włosy
- odżywia włosy od nasady po same końce
- nadaje blasku i puszystości
- stosowana długotrwałe poprawia kondycję włosów
- regeneruje zniszczone włosy
Wady:
- dziwny,męski zapach wody kolońskiej
- gęsta,błotnista konsystencja
- potrafiła puszyć moje włosy
- ciężko dostępna
- nie wpływa na zmniejszenie ilości wypadających włosów
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie