edit 2023:
Nadal uważam, że krem jest świetny, ale drogi więc już go nie używam ani nie polecam.
Po skończeniu chyba już 4 opakowania tego kremu trochę zaczęła mnie boleć cena i stwierdziłam, że przetestuję coś tańszego z ceramidami. Bardzo dobrze sprawdziły mi się dwa kremy, które są praktycznie identyczne: elobaza krem lekki oraz cerave balsam do ciała. Różnią się od epionce tym, że zostawiają bardziej matową okluzje która się nie klei, co na początku mnie trochę zniecheciło, bo ze względu na suchą skórę lubię treściwe kremy, ale ostatecznie muszę powiedzieć że bardzo mi się to podoba, bo włosy przy twarzy nie robią się tak szybko tłuste a nawilżenie jest praktycznie takie samo jak epionce. Epionce jest tylko trochę bardziej okluzyjny od wyżej wymienionych, dlatego jak potrzebuje tej dodatkowej okluzji, na ww kremy nakładam cienką warstwę okluzyjnego tłustszego kremu: elobaza krem natłuszczający. Taka kombinacja sprawdza mi się nawet lepiej od epionce i jest dużo tańsza, także na ten moment uważam że epionce nie jest warty swojej ceny, co nie zmienia faktu, że nadal to świetny krem.
---------------------------------------------------------------------------------------------
oryginalna recenzja:
Od kilku lat stosuję retinoidy na receptę (tretynoina), więc moja skóra jest bardzo sucha. Przez pierwsze 2 lata kuracji retinoidami moja skóra w ciągu dnia łuszczyła się jak wąż, miałam skórę tak ściągniętą, że aż mówienie czasem bolało. W nocy budziłam się i miałam tak ściągnietą twarz, że od razu biegłam po krem. To samo o poranku - pierwsza rzecz to nałożyć krem, bo nie mogłam wytrzymać. Tretynoinę używałam wtedy co drugi dzień, nie używałam żadnych innych składników aktywnych, a za to mnóstwo produktów nawilżających. Ale nie ważne ile kremu nie nałożyłam, nawet tak tłustego jak nivea, to po kilku godzinach się wchłaniał i skóra znowu była sucha. Kremy jakie używałam to np. avene cold cream,avene cicalfate, bioderma atoderm creme, cetaphil md, physiogel krem i krem intensywny, embryolisse lait creme, la roche posay toleriane, obagi hydrate. Dodatkowo róznego rodzaju nawilżające sera i oleje a moja skóra nadal była ekstremalnie sucha kilka godzin po nałożeniu wszystkich specyfików. Udało mi się opanować moją skórę dopiero odkąd zaczęłam używać Medical Barrier cream.
Jak na początku zaczęłam używać tego kremu nie byłam zachwycona. Jest on bardziej okluzyjny, więc nie daję takiego natychmiastowego zastrzyku nawilżenia jak inne kremy, Ja dlatego używam pod niego jakiegoś nawilżającego serum (np. z kwasem hialuronowym). Jest bardzo gęsty, wchłania się trochę, ale zostawia ochronną warstwę. Jak się nałoży za dużo to robi się tłusty po jakimś czasie. Po kilku tygodniach używania zauważyłam, że moja skóra była dłuzej nawilżona, rano po nocy nie była aż taka sucha, aż w końcu po kilku tygodniach, nakładania kremu dwa razy dziennie, rano i wieczorem, trzymało moją skórę w ryzach przez cały czas. Po skończeniu opakowania nie kupiłam kolejnego i zaczęłam używać czegoś innego. Jednak po kilku tygodniach moja skóra wróciła do stanu wczesniejszego. Po ponownym wprowadzeniu kremu znowu problemy suchej skóry minęły. Na początku używałam tego kremu rano i wieczorem. Teraz jednak zostawiam go na noc, bo trochę się klei, a na dzień wybieram coś lżejszego i efekty nadal się utrzymują.
Ten krem jest naprawę cudowny. Ma świetny skład, idealny dla suchej skóry, której brakuje lipidów lub do osob z uszkodzoną barierą hydrolipidową. Używam od 2 lat. Opakowanie 230g starczyło mi na 13 miesięcy używania raz dziennie.
Mam skórę trądzikową, dużo kremów mnie zapycha, ale nie ten! Polecam w szczególności osobom na kuracjach przeciwtrądzikowych, po zabiegach i z łuszczycą.
Zalety:
- Skład
- Długotrwały efekt nawilżenia
- Odbudowanie bariery skóry
- Nie za tłusty
- Nie zapycha
- Bezzapachowy
- Tubka z której można wycisnąć krem praktycznie do ostatniej kropli
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie