Kupiłam go oczywiście na fali zainteresowania kosmetykami naturalnymi. Poza tym słyszałam o nim wiele pozytywnych opinii. To była tylko kwestia czasu, aż go przetestuję. Bardzo lubię markę Sylveco i jej marki córki (czy tam siostry). Moja cera jest mieszana, z mocno przetłuszczającą się strefą T, a przesuszonymi bokami twarzy, szczególnie w sezonie grzewczym. Jest również wrażliwa, reaguje zaczerwienieniem na zmienne warunki atmosferyczne czy mechaniczne uszkodzenia.
Krem zapakowany jest w kartonik. W środku znajdziemy plastikowy słoiczek o pojemności 50 ml, który jest zabezpieczony przed ciekawskimi dłońmi sreberkiem. Wygląd może nie powala na kolana elegancją, jednak w tej cenie nie mam tego za złe. Plastik imituje szkło, do tego mamy soczyście pomarańczową zakrętkę. Całość jest dość toporna. Opakowanie jednak spełnia swoją funkcję, zakrętka jest wygodna, zgrabnie się odkręca i zakręca. Jest dosyć ciężkie.
W tytule zawarłam mój główny zarzut w kierunku tego kremu. Otóż tak, jak on straszliwie brudzi… Lubię białe poszewki na poduszki i niestety po kilku dniach zostały przez ten krem zniszczone. Nie spodziewałam się, że krem może aż tak brudzić. Oberwała również kołdra. Oczywiście zabrudzenia się nie doprały. Wiem, że wynika to z naturalnego składu, ale jednak nieprzyjemnie śpi mi się w takiej pościeli. Zapach ma mocno ziołowy, to oczywiście kwestia gustu, ale mnie nie przeszkadza. Na skórze traci swoją intensywność. Konsystencja jest trudna, tępa, niełatwo rozprowadzić produkt na twarzy. Trzeba dość dużo go nałożyć i wymaga jednak tarcia palcami po skórze, za czym moja wrażliwa cera nie przepada. Wydajność jest więc nienajlepsza. Nie wchłania się, pozostawia na twarzy tłustą, błyszczącą i lepką warstwę. Krem należy zużyć w ciągu 3 miesięcy od otwarcia, to dość krótko, więc zwracam uwagę. Skład jest niezwykle prosty, krótki, acz treściwy, z roślinnymi olejami, bez parabenów, pegów czy fenoksyetanolu. Dostępność bardzo dobra, na pewno spotkamy go w większości sieciowych drogerii. Cena moim zdaniem jak za produkt naturalny bardzo przystępna.
Kupiłam go jako krem na dzień i na noc, więc trochę klops, ponieważ z racji swojej tłustości nie nadaje się do stosowania pod makijaż. Co prawda ostatnio się nie maluję, więc mogłam go używać w dzień i na noc, jednak byłoby miło, gdyby producent zamieścił na opakowaniu stosowną informację. Producent obiecuje, że krem działa regenerująco, łagodzi podrażnienia i zaczerwienienia, nawilża i odżywia. Rzeczywiście, stosowałam go co prawda tylko miesiąc, ale byłam zadowolona z efektów. Skóra była bardzo dobrze nawilżona i odżywiona, wygładzona, miękka w dotyku. Pomimo swojej bogatej formuły nie zapycha, a tego się obawiałam, ponieważ stosowałam go zarówno na noc, jak i dzień. Myślę, że używany dłużej pokazałby jeszcze więcej pozytywnych efektów. Jednak fakt, że tak mocno brudzi pościel skutecznie mnie do niego zniechęcił. Resztę zużyję na stopy i już do niego nie wrócę, szkoda nerwów.
Zalety:
- bardzo dobrze nawilża
- odżywia
- pomimo swej bogatej konsystencji nie zapycha
- naturalny skład
- polska marka
Wady:
- bardzo brudzi pościel
- tworzy tłustą warstwę
- trudno go rozprowadzić na twarzy
- słabo się wchłania
- nie nadanie się pod makijaż
- jest to raczej krem na noc, szkoda, że producent o tym nie wspomina
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie