Kiehl's Original Musk Blend No. 1 EDT 

Prosta, mała buteleczka stojąca sobie gdzieś samotnie między balsamami do ciała w sklepiku Kiehl's, cena dość przystępna i w dodatku woda toaletowa, więc nie spodziewam się wiele - pewnie kolejne takie byle co, jak wszędzie, żeby tylko było. A właśnie nie! Pierwsze pryśnięcie na papier - czuć oczywiście alkohol, kwiatki, jakąś słodycz i to piżmo. Jest dziwnie, trochę jakby retro, nadal nie oczekuję cudów. Próbuję na skórze i znowu - białe kwiaty, ale w cieplejszym wydaniu, niżej coś słodkiego, chyba jakaś tonka, ale piżmo robi się czyste, bardziej aldehydowe. W głowie na krótko pojawia się skojarzenie z Le Musc et La Peau, tylko tamten jest lżejszy, bardziej nowoczesny. I od tamtej pory próbowałam go już dziesiątki, jeśli nie setki razy. Zależnie od osoby, od pory dnia czy roku potrafi się sam od siebie dość zdecydowanie różnić. Czasem jest jasny, mydlany, innym razem bardziej brudny, animalistyczny. Jest też niesamowicie trwały jak na wodę toaletową, ładnie trzyma się skóry, włosów i ubrań. Raczej trudny i pewnie nie dla każdego, ale wydaje mi się, że warto z nim pobyć i okazać mu trochę cierpliwości. Naprawdę zachęcam!

Na początku myślałam, że nie polubimy się z tym piżmem. Tuż po aplikacji wystraszyła mnie surowość zapachu, ostrość jakaś taka i fakt, że ewidentnie zalatywało starszą, bardzo posuniętą w latach damą. W sumie najprościej będzie ująć to tak: im dalej tym ładniej. Najładniej zaś po kilku godzinach, a jeszcze lepiej na drugi dzień rano, kiedy wieczorem się człowiek nie mył... Tak to jest z piżmem, to jest dziwaczna woń, organiczna, cielesna, dobrze łączy się z potem, z wydzielinami... yyy... no tak sprawy się mają. Nie mogę się doczekać lata, upałów - na spoconej skórze na pewno zapach rozwinie się w innym kierunku. Piżmo jest tutaj syntetyczne, ale nie szkodzi. Ten apteczny "love oil" niezwykle przypadł mi do gustu, podoba mi się sposób w jaki łączy się z ciałem w jeden słodki, oleisty smrodek. Dziwne, inne wody tego nie potrafią tak dobrze, na drugi dzień jest jakiś tam ślad woni, ale ciut zwietrzały, odcinający się od skóry, tu tego nie ma. Androgeniczne, bliskoskórne, brudne, zakurzone, oleiste. I wydajne - jedno psiknięcie wystarczy. Cudowny, cudowny zapach. Używam tego produktu od: niedawna Ilość zużytych opakowań: w trakcie 50ml