Annick Goutal Nuit Etoilee EDT 

Po zapoznaniu się z opisem nut tych perfum, spodziewałam się poezji aromatów..Niestety trochę się zawiodłam- na mojej skórze ten zapach rozwija się do pewnego momentu i czuję tylko słodką miętę. Zapach jest zbyt " grzeczny". Do tego niestety jest nietrwały... Duży plus za piękną butelkę.

Te perfumy to moje największe kosmetyczne niezdecydowanie... rozedrganie... chęć i niechęć zarazem... Zapach ten urzeka, zniewala, przyciąga i odpycha zarazem... taki zimny drań... nieokrzesany, zły, z chmurnym spojrzeniem i cynicznym uśmieszkiem zdaje się mówić: i tak będziesz moja... Przyciąga i odpycha... ale jakkolwiek jest obecny w twoim życiu, to JEST... ma w nim stałe miejsce i nie umiesz się uwolnić... a może nie chcesz? O tym wiesz tylko Ty i mnie nic do tego... Taki jest ten zapach... niejednoznaczny, trudny do określenia, czasami denerwujący, czasem pożądany teraz, już i natychmiast, ale... nigdy nudny! Daje nam całą gamę doznań, całą paletę barw... od cytrusowego upojenia, przez ciepłą miętę aż do intensywnego pulsowania nut drzewnych z niepokojącą pomarańczą w tle... to połączenie prowokuje, nie daje o sobie zapomnieć, to nie jest zapach na spokojne wieczory, to nie jest zapach otulający w samotności. On dodaje pewności siebie, prowokuje do działania... Kiedy nim pachniesz, chcesz założyć wysokie obcasy i wyjść... a dokąd to już zależy tylko od Ciebie... Zmysłowa Prowokatorko... Używam tego produktu od: kilka miesięcy Ilość zużytych opakowań: pierwsze i zapewne nie ostatnie