Uriage Hyseac A.I. Krem zwalczający zapalne zmiany trądzikowe (nowa wersja)

Kremik nakłada się na twarz bardzo dobrze. Dzięki lekkiej konsystencji rozsmarowuje się błyskawicznie. I równie szybko wchłania, pozostawiając na skórze uczucie świeżości i delikatnie satynowy film. Na szczęście nie jest on drażniący. Wręcz przeciwnie - twarz jest zrelaksowana, odświeżona, miękka w dotyku - porównałabym to do uczucia jakie daje pierwszy letni deszcz na skórze. Świetne sprawa. Stosowałam krem na noc - rano twarz była gładka, miękka. Nie zauważyłam żadnych nowych zmian trądzikowych. Żadnych zatkanych czy rozszerzonych porów. A i przesuszonych czy podrażnionych miejsc na twarzy też próżno szukać. Nie wiem, jak Hyseac A.I. działałby na twarz z licznymi zmianami trądzikowymi, ale na mojej - skłonnej do wyprysków- spisał się dobrze. Może nie musiał nic likwidować, ale zapobiegł powstaniu pryszczy. Co do właściwości matujących - nie wypowiadam się, ponieważ nie używałam tego kosmetyku na dzień.

Nie udało mi się zmordować całej tubki :mad: Z cerą nie robi kompletnie NIC, w kierunku wręcz raczej złego niż dobrego. Ma niefajną konsystencję, matową z wyglądu, jednak ciężką i typowo kremową. Jeśli ktoś (tak jak ja) lubi lekkie półtransparentne kremożele z linii Effaclar LRP lub analogiczne produkty z linii Purritin Iwostinu lub chociażby Sebium Global lub AKN Fluide z Biodermy - to Hyseac A.I. Uriage będzie dla niego (tak jak dla mnie) ciężkim kremowym dusicielem. Dla mnie ten krem jest bliźniaczo wręcz podobny z kolei do Sebium AI Biodermy, łącznie z zapachem. O ile kiedyś uważałam Sebium AI za dość dobry produkt (mimo, że ciężki i tłusty), tak obecnie nie mogę już znieść kosmetyków o takiej konsystencji. No i właśnie Uriage Hyseac A.I. utwierdził mnie już chyba ostatecznie w tym przekonaniu. Owszem, ultra silikonowe kremożele też święte nie są i też potrafią zasiać wątpliwości co do słuszności ich stosowania. Ale przynajmniej komfort aplikowania i noszenia jest bezdyskusyjny, w porównaniu z takimi duszącymi dziwadłami jak Hyseac A.I. Dziwny zapach mokrej tektury (mimo zawartości składnika Parfum!). Brak jakiegokolwiek działania antybakteryjnego, czy złuszczającego, czy odblokowującego pory, czy równoważącego szaleństwa tłustej cery. Nie robi dokładnie niczego, spośród rzeczy obiecanych na opakowaniu. Używałam na noc, a rano budziłam się z tłustą, obciążoną, szarawą cerą. Kompletne zaprzeczenie moich oczekiwań wobec kremu z linii dla cer trądzikowych! Ogólnie raczej nie znam kosmetyków tej firmy, miałam coś tam od nich całe wieki temu, więc już nie pamiętam. Na początku 2013 roku kupiłam bloker z tejże serii, ale potem został on oczywiście zdetronizowany przez pokolenie drajtaczów. Tak więc o tej marce nie mogę powiedzieć ani niczego złego, ani niczego dobrego. Natomiast recenzowany krem jest po prostu beznadziejny. Obciążona, przetłuszczona, szara cera - precz! Używam tego produktu od: lipiec 2013 Ilość zużytych opakowań: nie zmordowałam pierwszego