Sleek Make Up Lip 4 Palette Paleta szminek do ust

Mam paletkę Ballet 858. Jest to zestaw czterech kolorów na co dzień. Pomadki mają różne konsystencje, od prawie płynnej, poprzez dwie kremowe i jedną dość zbitą i suchą. Kolory jasne, beżowe, zgaszony róż. Pomadki są w solidnej kasetce z dobrej jakości tworzywa. Kasetka ma spore lusterko i mały aplikator, którym w ostateczności można nałożyć pomadkę, choć precyzji raczej nią nie osiągniemy. Kasetka jest na tyle solidna, że możemy nosić ją bez obaw w torebce. Pomadki są dość trwałe, ale wysuszają usta, dlatego przed nałożeniem trzeba zadbać o usta żeby nie podkreślić suchych skórek. Produkt ma gramaturę 5,4 g i trwałość 18 miesięcy od otwarcia.

Więc tak, jestem posiadaczką paletki Showgirl 857 i mam zamiar kupić beżowe odcienie. Napiszę tak, co pomadka w sztyfcie w swojej klasycznej formie to wiadomo - nie ma porównania. Paletka kolorów różów jest przesłodka, ja często mieszkam te kolory, żeby trochę to odsłodzić. Kolor Lola - jest mega! Efekt burgundu, bajeczny. Bardzo solidne opakowanie, duże lustreczko + pędzelek do aplikacji. Mocno napigmentowane. Minusem jest to, że wysusza usta i nie trzyma się zbyt długo na ustach. Używam tego produktu od: 3 miesięcy Ilość zużytych opakowań: niecałe jedno

To jeden z dziwniejsszych produktów kosmetycznych jakie recenzuje, bo wobec żadnego kosmetyku nie miałam jeszcze tak mieszanych uczuć. Uwielbiam ją i napewno jak się skończy to kupię ponownie, ale nie da się ukryć, że to trudny produkt. Podobają mi się w niej po prostu kolory ( mam SIREN), bo w każdym z tych czterech odcieni wyglądam dobrze. Natomiast muszę przyznać, że trudno się je aplikuje. Niewygodnie się maluje tym pędzelkiem dołązonym do opakowania, trzeba się nieźle namachać. Ponadto odcienie pamarańczowe są bardzo suche, wręcz twarde dlatego trzeba nawilżać usta, bo wygląda to sucho. Trwałość tak jak zwykła szminka - w czasie jedzenia znika. Opakowanie wygląda dobrze, chociaż i tak uważam że nie ma to jak szminka w sztyfcie. Cenę też uważam za bardzo przyzwoitą. Muszę przyznać, że mimo niepozornych rozmawiarów jest wydajna Używam tego produktu od: pół roku 1-2 razy w tygodniu Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego

Zamówiłam w ciemno cztery paletki. I całe szczęście, bo pierwsza jaką kupiłam to mardi gras, a potem dokupiłam siren, showgirl i teaste. Z tej pierwszej jestem najmniej zadowolona, bo dwa odcienie (te z prawej strony paletki) mają niesamowicie płynną konsystencję i szybko schodzą z ust. Ale pozostałym kolorom nie mam nic do zarzucenia. Są piękne, intensywne, trwałe! Jedna paletka daje kilka możliwości makijażu ust, jest to niesamowicie uniwersalny kosmetyk. Bardzo polecam! Używam tego produktu od: kilku tygodni Ilość zużytych opakowań: 4 jednocześnie

Najgorszy produkt Sleeka, z jakim miałam do tej pory do czynienia. Pomadki źle się nakładają na usta, wysuszają je i po chwili znikają. Jedna gwiazda za kolory, bo są naprawdę ładne. Paletka poszła dalej w świat. Miałam wersję Siren. Używam tego produktu od: miesiąca Ilość zużytych opakowań: żadne

Mam paletkę BALLET. Zanim napiszę o samych pomadkach i ich właściwościach, zacznę od spraw typowo technicznych. Czarna, naprawdę solidnie wykonana kasetka. Ma kształt kwadratu o wymiarach 6,5cm x 6,5cm. Na wierzchu mamy logo firmy Sleek (tak samo jak w przypadku paletek cieni). Bez obaw możemy ją nosić w torebce, sama się nie otworzy (dla mnie kliknięcie przy zamykaniu daje gwarancję bezpieczeństwa :D) Kiedy otworzymy kasetkę naszym oczom ukazują się cztery pomadki, malutki pędzelek i lusterko. Jeśli chodzi o mnie to takie akcesoria są na duży plus. Pozwalają na dokonywanie drobnych poprawek w ciągu dnia. Lusterko jest spore, a pędzelek bardzo miękki i wygodny. Przyjemnie mi się go używa. A teraz przechodzę już do samego "serca" paletki. Cztery kolory pomadek, bardzo delikatne, kobiece i subtelne. Każda ma inną konsystencję: od zupełnie płynnej do dość twardej. Mają też różne wykończenia: od matowych przez satynowe aż do błyszczących. Plie to pomadka o zupełnie płynnej konsystencji. Ciężko mi się ją rozprowadza. Nie wygląda zbyt ciekawie na ustach - przypomina korektor. Nie da się jej jakoś sensownie rozprowadzić. Jest jednak bardzo trwała, bo utrzymuje się około 6 godzin bez poprawiania. Wykończenie matowe, kremowe. Kolejny kolor to Tutu. W paletce wydaje się ciemny, ale na ustach wygląda naprawdę naturalnie. Lekko połyskuje, a ustom nadaje subtelny i delikatny kolor. Ma dobrą konsystencje, długo trzyma się na ustach. Trzecia pomadka w paletce nazywa się Pirouette. Jej kolor jest podobny do Plie, ale wydaje mi się, że ma w sobie coś z różu ;) Ma zbitą konsystencję, przyjemnie się z nią pracuje. Ładnie wygląda po nałożeniu. Po prostu pomadka w kolorze nude. Ostatnia pomadka to Swan Lake, czyli uroczy, bardzo dziewczęcy róż. Jest najbardziej trwała, ale delikatna. Usta ślicznie wyglądają po jej nałożeniu. Jej konsystencja to coś podobnego jak pomadki z Wibo Eliksir. Jeśli miałabym jakoś podsumować całość to moimi faworytami są Tutu i Swan Lake. Ogólnie jestem naprawdę bardzo zadowolona z tej paletki. Wszystkie pomadki są bardzo trwałe, nie spływają z ust w ciągu dnia. Tak jak już wspominałam: ta paletka to super sprawa na makijaż ust do pracy, szkoły i na uczelnię. Urocze kolorki zamknięte w uroczej kasetce - w sam raz do torebki. Taki mały gadżet ;) Używam tego produktu od: miesiąca Ilość zużytych opakowań: ciągle jedna paletka