O pomadce Eveline, Velvet Matt tyle się nasłuchałam, że postanowiłam ją w końcu wypróbować. Opinie w większości miała dobre, więc co mi szkodziło je zweryfikować ? Nic. Jak pomyślałam, tak zrobiłam. W związku z tym mam już swoją opinię o rzeczonej.
Po długim zastanowieniu wybrałam odcień 510. Jest to kolor najbardziej zbliżony do tego, który kiedyś kupowałam w Sephorze. Niestety został wycofany, a ja nigdy nie znalazłam podobnego. Ten od Eveline wydawał mi się niemal bliźniaczy. I rzeczywiście – odcienie różnią się nieznacznie. 510 od Eveline to ładny róż przełamany koralem, ale w bardzo niewielkim stopniu. Takim, aby uznać tę pomadkę za produkt w ciepłej barwie, a nie sino-różowej, zimnej. Szkoda, że owego koralu nie ma odrobinę więcej, wówczas pomadka byłaby nieco jaśniejsza i identyczna z produktem Sephory, co do koloru. Na tym jednak kończą się podobieństwa.
Pomadka Eveline Velvet Matt jest – jak nazwa wskazuje- matowa. I to typowo. To nie jest - w moim odczuciu - żaden aksamitny, czy kremowy mat. Jest to mat konkretny. Chociaż uczciwie muszę przyznać, że znam maty jeszcze bardziej matowe. Recenzowany produkt ma przeciętną pigmentację, a jego konsystencja – nieco toporna powoduje, że nie rozprowadza się „jak po maśle”. Poza tym kumuluje się w różnych częściach ust, nierównomiernie rozkładając. Odnoszę wrażenie, że pomadka ta mogłaby wyglądać dobrze jedynie na ustach 18- latki, które naturą rzeczy są bardziej gładkie, czytaj młodsze.
Ponadto recenzowana szminka ściąga usta i podkreśla suche skórki. I to mocno. Choć peeling ust stosuję w swojej pielęgnacji i wydawało mi się, że mam usta zadbane. A tu taka „niespodzianka”. Wygląda to żałośnie. Poza tym gdy mam nałożoną na usta tę pomadkę czuję dyskomfort z powodu przesuszania ust i wspomnianego ściągania.
Kolejnym minusem jest jej zapach. Intensywny, sztuczny i denerwujący. Nie wiem komu do głowy przyszło, by pomadkę zaopatrzyć w taki perfumeryjny zapach? Ja jestem zdecydowanie na „Nie”.
Co do trwałości – producent deklaruje utrzymywanie się produktu do 6 godzin – to i tak lepiej niż w przypadku innych tego typu kosmetyków, którym wróży się jeszcze dłuższą trwałość. A jak jest w rzeczywistości? Otóż pomadka bardzo szybko schodzi z ust, brudzi wszystko czego dotnie, migruje poza kontur ust.
PODSUMOWUJĄC:
Pomadka od Eveline nie jest droga. Pachnie sztucznie i irytująco. Kolor, który wybrałam czyli 510 spełnia moje oczekiwania. Ale co z tego, skoro produkt nie upiększa ust, a je postarza. Bez pomadki moje usta wyglądają o niebo lepiej. Gdy używam recenzowanego produktu odczuwam dyskomfort, bo wysusza i je ściąga, uwidaczniając suche skórki, których bez pomadki w zasadzie nie widać.
Produkt nie wygładza ust, wręcz przeciwnie. Lista minusów tego produktu jest w moim przypadku tak długa, że więcej nie skuszę się na jego zakup. Aby nie wyrzucać pomadki dałam ją mamie. Odczucia ma takie same, jak ja. Miałam okazję oglądać jak się pomadka prezentuje na jej ustach. Powtórzę mój wniosek: Recenzowana pomadka w moim odczuciu nadaje się dla osób młodszych z ustami bez żadnych skaz i nienaznaczonych upływem czasu.
Wady:
- podkreśla suche skórki
- przesusza usta
- ma irytujący, perfumeryjny, słodki zapach
- nie jest trwała – po dwóch godzinach zaczyna znikać i idzie jej to szybko
- Migruje poza kontur ust
- Schodzi nierównomiernie, grupując się w różnych partiach ust
- Ściąga usta
- usta po jej użyciu wyglądają na zaniedbane
- przeciętna pigmentacja
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Trwałość
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie