Narciso Rodriguez, For Her Musc EDP Intense

Rzeczywiście- baaardzo męski.
Kupiłam go przez internet i na aukcji- oryginalnych perfum- nie pisało nic o tym, że to co sprzedają to INTENSE!
Chciałam coś seksownego, a przyszedł mi naprawdę wielki bubel ! Mam na niego uczulenie- jest zbyt męski dla mnie- pierwsze co mi się z tym zapachem skojazyło to zapach mojego faceta...

Używam tego produktu od: 1 dzień
Ilość zużytych opakowań: 1 duże

Zapach intrygujacy, zachwycający , mocno trzymający się przy skórze. Otulona nim czuję się wyjątkowo i magicznie.
Kojarzą mi się z zaczarowaną krainą i spacerem w świetle księżyca. Pięknie otula i rozkwita, jest mocno kwiatowy i piżmowy.NIe jest tak intensywny jak for her , ale równie piękny.

Używam tego produktu od: 1 rok
Ilość zużytych opakowań: 100 ml w trakcie używania

Zapach przecudowny! Jeśli ma w sobie cokolwiek męskiego to tyle samo, co Dior Midnight Poison, czyli jak dla mnie... nic! Owszem, to zapach zdecydowany, charakterny, z pazurkiem, moze to się kojarzy męsko, ale co to tam za męskość... ;) To jednak zapach bardzo kobiecy, zmysłowy, cielesny, wyrafinowany, arcydzieło. Kojarzy mi sie podobnie jak granatowa trucizna, czyli, jak dla mnie bosko się komponuje z czarną ramoneską, skórą, łączy mi się z wyobrażeniem kobiety w czerni wiezionej na motocyklu przez swojego księcia. To nie są podobne zapachy, Musk jest nieco gładszy, ale mają w sobie ten typ przyjaznego, tajemniczego, ciepłego, otulającego "mroku", zagadkę i... czystą sensualność. To jest zapach pełnej miłosnego, ba, seksualnego napięcia randki, ale jeszcze bez seksu, on to dopiero przy For Her EDT, bo to już zapach targanego namiętnościami ciała. Ale Musk, choć mniej bezwstydny, jest boski! Dla kobiet lubiących uchodzić za tajemnicze, oryginalne, niepowtarzalne, charakterne i zapadające w pamięć! Uwielbiam!

Używam tego produktu od: kilku tygodni
Ilość zużytych opakowań: miniatura

Te perfumy są bardzo męskie. Piżmo jest tak mocne przez pierwsze 15 min., plus trochę kwiat ylang ylang, że dają bardzo męską nutę. NIE DLA MNIE. Gdzieś też wetywer pobrzmiewa, miodu lub słodkiej zbliżonej do midou nuty nie ma nawet po 2 godzinach. Trwałe, bo nawet po umyciu ręki dalej lekko przy skórze pobrzmiewa. W zimę gorzej, we wrześniu są mniej męskie. Ja wyrzucam resztkę tego co mam.

Pomimo testów, za każdym razem mnie odrzuca. Także polecam facetom, którzy kochają piżmowe, lekkie klimaty. Nie patrzcie, że pisze "for her". Unisex jak nic.

Ech a pomyśleć, że chciałam go kupić w ciemno...

Uwielbiam For Her, najbardziej w wersji EDT, zaraz potem L\'eau a na końcu EDP (jakieś słabowite na mojej skórze jest ale nie, że nieładne). Wersja Delicate tez ok jest choć mało wyraziste.

Zaś Musc Intense baaardzo mnie zawiodło. Wahałam się długo czy by nie zamówić flaszeczki w ciemno ale zdrowy rozsądek zwyciężył i zamówiłam próbki bo Musc Intense w Sephorze brak, no w każdym razie mojej. Byłam niemal pewna, że znowu czeka mnie wydatek na flaszki ale po rozdziewiczeniu próbki mina mi zrzedła (ale za to portfel uradował).

W Musc Intense jak na złość mało jest piżma. Pierwsze skrzypce grają tutaj białe kwiaty, szczególnie jaśmin i kwiat pomarańczy wraz z odrobiną ylang-ylang. Nie jest źle ale jakoś nie powala. Końcówka to faktycznie piżmo ale delikatne z kroplą miodu. Musc Intense nie przypomina wersji podstawowej, niewiele ma z nią wspólnego. Owszem jest to zapach przywodzący na myśl czystość i dość elegancki ale mnie nie porywa.

Ani musc bo piżma w nim jak na lekarstwo ani też intense bo ani on intensywny ani mocny...zawiodłam się nieco.


Trwałość ok 3-4 godziny, ogona brak, raczej przy skórze siedzi.

Buteleczka pięęęękna, jak cała seria For Her. Ale przyznaję, że w dłoni jej nie miałam :)


Edit: po prawie dwóch latach (29.09.2015) wróciłam do Musc Intense
I przeżyłam pewne zaskoczenie bo zapach nagle mi się spodobał. To naprawdę elegancki "skin scent", jest przytulny, seksowny i tak pięknie podkreśla zapach czystej skóry, idealnie się z nim zgrywając.

Podtrzymuję opis zapachu: piżmo raczej w tle, pierwsze skrzypce gra kwiat pomarańczy, jaśmin i miód (teraz ten składnik wyczuwam mocniej). Na początku zaś wyczuwam coś na kształt mięty ale to trwa tylko przez jakieś 30 minut.

Klasa, elegancja i...seks. Nie lubię określania zapachów mianem "seksownych" ale tutaj jakoś mi się to samo nasuwa.

Jeśli chodzi o trwałość to jest ona dyskusyjna, zapach jest bardzo kapryśny - czasem utrzymuje się ok 6-8 godzin ciągnąć za sobą ogon a czasem znika po 2-3 godzinach.

Nie ma mocnych - musiałam mieć flakon.

Używam tego produktu od: kilka razy
Ilość zużytych opakowań: próbki