Narciso Rodriguez Narciso Poudreé EDP 

To wyjątkowo kobiecy, pudrowy zapach z nutami piżma, jaśminu, róży i drzewa cedrowego. Otula skórę jak delikatny, miękki woal – zmysłowy, elegancki i wyciszony, ale wyraźnie wyczuwalny. To perfumy idealne na co dzień, jak i na wieczorne wyjścia

Poudree to piękne, kremowe, ciepłe perfumy z mocnym jasminowym akcentem. Są idealne na chłodniejsze dni, przypominają otulający ciepły sweter. Miałam jeszcze drugi zapach - cristal, który kompletnie mi nie przypadł do gustu ale poudree są naprawdę piękne, nie da się ich nie polubić. Piękny zapach na codzień dla młodej dorosłej która nosi się swobodną elegancją bez sztywności ale z młodzieńczą lekkością. Trwałość to 5-6 godzin wiec całkiem porządnie. Dla mnie to taki jasminowy puder do ciała

Widzę, po zapoznaniu się z innymi recenzjami tego zapachu - nie tylko ja narzekam na jego trwałość. O tyle to dziwne, że na drugim biegunie są opinie internautek, dla których trwałość tych perfum jest bez zarzutu. Może to reformulacja, może scecyfika skóry osoby je noszącej - nie wiem. Sam zapach jest piękny, komfortowy, relaksujący i odprężające. Puder w pudrze, i tyle, albo aż tyle. Zapach do relaksu, złapania oddechu, odpoczynku. Lubię go w zaciszu domowym, nosząc go, jestem nastawiona na zwolnienie tempa. Nie wiem, czy do nich wrócę po skończeniu flakonu, bo da tanich nie należą, ale na chwilę obecną cieszę się nimi w wolne dni.

Po raz pierwszy miałam do czynienia z tą marką, wcześniej wiele słyszałam dobrego o ich perfumach. Cóż, moje spotkanie z recenzowanymi perfumami nie okazało się zbytnio pozytywne. Owszem ich zapach jest całkiem przyjemny, nieprzesłodzony, po prostu otulający pudrem, jaki i zdecydowanie kobiecy. Nie powinien irytować otoczenia, wrażliwych nosów, raczej jest bezpieczny. Mają dość ładną kompozycje, są w porządku, ale dla mnie nie mają tego „czegoś”. Są one jednak bardzo, a to bardzo nietrwałe (Na skórze wyczuwałam je przez niecałe 2h, zaś na ubraniu utrzymywały się tylko trochę dłużej.) i bliskoskórne.

Woda perfumowana jedyna w swoim rodzaju, kremowa, pudrowa... Przepiękna. Nie spotkałam wcześniej takiego zapachu. Ale mają jedną ogromną wadę - trwałość. Masakra. Niejedne perfumy z Avonu mają lepszą trwałość niż Poudree. Na skórze z trzy godziny, na ubraniu u mnie nie więcej niż 6. Jestem ogromnie rozczarowana.

Uwielbiam te perfumy. Są bardzo pudrowe, jak sama nazwa może sugerować. Otulają ciepłem, na mnie działają jak kocyk, chociaż wiem że są osoby którym ten zapach nie przypada do gustu, więc jeżeli ktoś szuka perfum które będą nienachalne i spodobają się każdemu - niech się zastanowi przed zakupem. Zdecydowanie są to moje najczęściej używane perfumy. Uwielbiam pudrowe zapachy i pomimo poszukiwać nie znalazłam nic co mogłoby się równać z tym zapachem. Dla mnie są to perfumy idealne.

Kolejne perfumy Narciso, które mnie urzekły. Perfumy są niezwykle trwałe, wyczuwalne na ubraniach. Zapach jest ciepły, pudrowy i kobiecy. Dużą robotę 'odwala' wyczuwalny jaśmin. Perfumy spodobały się zarówno koleżance w wieku 25 lat jak i 50 lat więc nie można przypisać dla której grupy wiekowej byłyby odpowiednie.

Kupiłam perfumetkę z kulką. Na początku zapach jest ostry, później piżmowy, na końcu waniliowy jak wanilla fields ( świetne wcześniejsze porównanie). Nie wyczuwam kwiatów, które znajdują się w nucie głowy. Zapach całkiem trwały, miły dla nosa. Nie jest "powalającym na kolana", nie zostanie moim KWC. Użyję z przyjemnością w czasie jesieni i zimy.

Moja przygoda z Narciso trwa już bardzo długo, uwielbiam jego zapachy. Jest mistrzem w tworzeniu niebanalnych, seksownych, kobiecych i charakterystycznych kompozycji. Jego zapachy mają w sobie to "coś". Wersję Poudreé dostałam w prezencie gwiazdkowym. Już po zdjęciu korka uderzyła mnie cudowność tego zapachu. Jest to chyba najbardzej wyróżniający się zapach w rodzinie Narciso. Bawełniany, zimny i ciepły jednocześnie, nie da się opisać słowami. Określiłabym ten zapach jako czysty, a jednocześnie cholernie seksowny, ale w taki elegancki, dostojny sposób. Trwałość bez zmian, czuć go cały dzień. Elegancki flakon, bez niepotrzebnych udziwnień. Cena jak zawsze dość wysoka, ale można go upolować w mega promocji. Kolejny zapach, który u mnie zagości na stałe, bo samo pisanie o nim przyprawia mnie o dreszcze.

Ze mną i z zapachami Narciso to zawsze był przelotny romans. Wielka fascynacja, a potem szybkie odkochanie;) Nie wiem do końca co wydarzy się z wersją Poudree, właśnie ze względu na to, że jestem fanką pudru pod pod praktycznie każdą postacią. A tu mamy dość skomplikowany mix. Po pierwsze na samym początku dostajemy po nosie różą- może nie tak wulgarną jak w Essence, ale też nie taką jaką ewentualnie lubię (np. w połączeniu z cytrusami w Stelli Stelli Mccartney). Ogólnie różna w perfumach to nie mój target, tak jak to elegancki kwiat, tak niestety w perfumach trąci kiczem. Na szczęście - jak to nuta głowy, szybko wietrzeje i zapach robi się coraz bardziej mój. Ale nie do końca, bo bardzo wyczuwam w nim szypr, który przywodzi mi na myśl Agent Provocateur, który zupełnie nie jest w moim guście. Tak więc fanki szypru i pudru trafiły na kombinację marzeń, mi zostaje czekać na puder. I w końcu jest. w "najtrwalszej" fazie, ale i tu muszę przyznać racje recenzentkom - jak na perfumy górnopółkowe trwałość tego EDP jest mizerna. Choć puder - przyznaję - rekompensuje pewnie niedostatki. Ciężko mi jednoznacznie wyrazić opinie o tym zapachu - z jednej strony skomplikowany, elegancki, pudrowy i w rewelacyjnym flakonie z grubego szkła. Z drugiej strony o fatalnej trwałości i z chemicznym szyprem. I tu powtórzę frazes - za tą cenę oczekuję zapachowej poświaty unoszącej się nade mną, a nie nosa przy nadgarstku próbującego wyczuć resztę buty bazowej;) Próbujcie Kochane, bo jest ładne . A najlepiej dostańcie w prezencie;)

Zapach bardzo hmm...rodriguezowy. Podobnie jak białe Narciso jest bawełniany, pudrowy i elegancki. Jedynie co odróżnia go od białej wersji to bardziej wyraźny akord kwiatowy. Wyczuwam jaśmin i różę ale przede wszystkim piżmo, które jak to u wszystkich rodriguezów gra pierwsze skrzypce. W tle delikatnie pobrzmiewa puder i jeśli miałabym wskazać, który jest bardziej pudrowy to z pewnością wybrałabym Narciso Eau de Parfum. Narciso Poudree to bardzo ładny zapach, subtelny ale niestety ulotny, po 3-4 godzinach od aplikacji nie ma już po nim śladu, nawet mój szal już nim nie pachnie. Flakon podobnie jak ten biały piękny w swej prostocie. Jednakże ze względu na oryginalność i lepszą trwałość wybieram białą wersję.

Skuszona swietnymi recenzjami zdecydowalam poddac testowi Narciso. Pierwsze wrazenie to PUDER, olbrzymie ilosci pudru na eleganckiej Pani w podeszlym wieku. Nastepnie zapach ewoluuje- wyraznie wyczuwam zapach SKORZANY- jak nowy fotel ze skory albo kozuch. To bardzo meski element tej kompozycji zapachowej. Na koniec wyobraznia przywodzi na mysl choinke, swiezo pieczony piernik i cieplo domowego ogniska podczas Swiat. Zapach jest na tyle lagodny ze smialo moglabym go uzywac w ciagu dnia, np zalozyc do pracy. Wg mnie pasuje raczej na chlodniejsze dni. Trwalosc pozostawia nieco do zyczenia. Szkoda ze nie jest slodszy

Kremowo-pudrowy- tak bym go określiła. Moim zdaniem to podobny typ zapachu, co Vanilla Fields. Mocny, charakterystyczny, niesamowicie kobiecy, otulający. Wstyd przyznać, ale ładnie łączy się z dymem papierosowym (tak samo zresztą jak wspomniany Vanilla Fields). Wystarczy jedno psiknięcie przez co jest niesamowicie wydajny. Moc, trwałość i projekcja na najwyższym poziomie. Tutaj naprawdę warto wydać tę niemałą kwotę. Flakon totalnie oddający zapach- solidne szkło w kolorze pudrowego różu. Świetny na jesienne i zimowe dni oraz wieczory. Mój hit. Polecam serdecznie.

Naga, umyta piżmowym mydłem skóra. Delikatnie wmasowany balsam do ciała o tej samej nucie intymnego piżma delikatna, przezroczysta bielizna w kolorze ecru. Biustonosz i majtki, które więcej odsłaniają aniżeli zasłaniają, ale nie są przy tym wulgarne. Jasna, aksamitna kobieca skóra, kropelka Pudrowego Narciso i jego usta błądzące po ciele... Zapach pudrowy, ale nie mający nic wspólnego z typowym pudrem z puderniczki czy starym mydłem.Nie ma pyłu, pylistości. Jest mega kobieco i intymnie, bo dochodzą do tego jeszcze białe kwiaty, ale w rozsądnej dawce. Surowy, nie słodki i poprostu piękny!

Kolejne perfumy u mnie pod hasłem must have! Wspaniałe, kobiece, sexowne, długo utrzymujące się na ciele i na szaliku, otulające z tzw. ogonem, który ciągnie się za kobietą. Nie przejdziesz niezauważona przez faceta:), rzucam dla nich mój Alien. Uwielbiam!