Aura czarnej orchidei - doskonale pasująca do ultraseksownych, mocnych perfum – nie ma już potrzeby kupowania drogiego specyfiku do kąpieli
Gdybym mogła zabrać na przysłowiową bezludną wyspę tylko jeden kosmetyk, to nie byłyby to luksusowe perfumy (pewnie i tak fotouczulające w tropikach :-) ), a – mydło.
Z racji dostępności i wyjątkowo przystępnej ceny – pewnie zaopatrzyłabym się w skrzynię pełną kostek Palmolive, które i bez bezludnej wyspy pasjami kolekcjonuję, przechowując na dnie szaf.
Mydełka tej Marki należą do moich ulubieńców z prostych powodów – są niedrogie, doskonale oczyszczają skórę, bez uczulania lub podrażniania, a przede wszystkim – prześlicznie pachną.
To mydło – całkiem intensywnie i ultrazmysłowo – czarną orchideą, a na tyle trwale, że po pierwsze – polecam je jako mentalny "ocieplacz" na zimę, lub pod wieczorny prysznic, przed większym wyjściem na pozostałe miesiące.
Jego woń – czarnej orchidei, idealnie skomponuje się ze wszystkimi seksownymi, śmiałymi i mocnymi perfumami – chociażby od Roberto Cavalliego, Dolce & Gabbany a w szczególności z Euphorią Calvina Kleina.
Polecam – nie ma już naprawdę potrzeby przepłacania za dobrany do perfum kosztowny żel pod prysznic z tej samej serii.
Co do aplikacji i pielęgnacji - mydła Palmolive – bez wyjątku są bardzo wydajne i wygodne w użyciu.
Kostka ma poręczną wielkość i kształt, dobrze leżąc w dłoni w czasie kąpieli. Ani nie mięknie, ani nie rozmazuje się pod wpływem wody, natomiast błyskawicznie tworzy bogatą, obłędnie i trwale pachnącą pianę, doskonale oczyszczającą, bez wysuszenia lub podrażnienia skóry, dzięki naturalnym olejkom dodawanym do składu, o działaniu nawilżającym.
Zapach na mnie utrzymuje się jeszcze przez długi czas po myciu – nawet przez kilka godzin.
Choć Markę uwielbiam, uczciwie muszę jednak dodać również kilka słów - niepopularnej prawdy. Pomijając powyższe zalety kosmetyku, to raczej dość zwyczajne, zasadowe mydło – a zatem z niekoniecznie aż tak korzystnym dla skóry ph (stąd i przystępna cena), choć w mojej ocenie, ogromną zaletą tego specyfiku jest naprawdę dogłębne, porządne oczyszczenie, i wynikające stąd poczucie świeżości. Mam skórę normalną, choć wrażliwą, więc nie czuję ściągnięcia, ale przypuszczam, że Osoby ze skórą suchą – mogą mieć z tym lekki problem. Z drugiej strony, po myciu rąk, po kąpieli lub prysznicu, i tak raczej stosuje się krem lub balsam nawilżający, co ewentualny problem niweluje, a dobrze oczyszczona skóra jest idealnie przygotowana na wchłonięcie kosmetyku pielęgnacyjnego.
Tak, czy inaczej – plusy.
No i ten zapach...
Szczerze polecam – wszystkie mydła i żele Palmolive.
Zalety:
- naturalny skład – olejki roślinne – w tym przypadku – wyciąg z czarnej orchidei,
- skuteczność – doskonale, głęboko oczyszczona skóra,
- nie uczula,
- nie podrażnia,
- konsystencja – twarda kostka, nie mięknąca i nie rozmazująca się pod wpływem wody, a tworząca bogatą pianę,
- poręczność – idealna wielkość i kształt – wygodnie, stabilnie leży w dłoni w trakcie mycia,
- wydajność – wyjątkowo wysoka,
- zapach – oszałamiający – perfumeryjny, ultraseksowny – idealnie skomponuje się z ekskluzywnymi perfumami – polecam je Miłośniczkom Euphorii Calvina Kleina,
- cena – bardzo przystępna
Wady:
- zasadowe ph – niekoniecznie dobre dla skóry, ale – to nie jest drogi dermokosmetyk, tylko popularne mydło, które dokładnie oczyszcza skórę, i jej nie uczula,
- nie mam suchej skóry, więc na mnie mydło działa super, a zapach długo się utrzymuje na skórze, ale u Osób z suchą skórą, może ją lekko ściągać
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie