Neobio Natural Cosmetics Fluoridfrei Zahncreme Pasta do zębów bez fluoru z bio miętą i rozmarynem

Nabyłam ją podczas pewnych internetowych zakupów. Najpierw zachęcił mnie brak fluoru, potem zaznajomiłam się z resztą składu i... kupiona ! Bo skład jest faktycznie mega zachęcający- tylu ekstraktów i składników naturalnych bez zbędnych zapychaczy w tradycyjnych pastach (nawet tych imitujących naturalne) na próżno szukać. Mamy tu naturalne składniki ścierające z krzemionką na czele, a poza tym: ekstrakt z szałwii, ekstrakt z rozmarynu, ekstrakt z oczaru wirginijskiego, ekstrakt z balsamowca, ekstrakt z rumianku. Może dzięki tym składnikom pasta ma naturalnie odświeżające właściwości ? Na pewno ! Szkoda, że to krótkotrwałe odświeżenie.... Rozwijam temat poniżej. Pasta ma przyjemny miętowo-ziołowy zapach, który w momencie mycia zębów potęguje uczucie odświeżenia. To zwarta masa barwy złamanej bieli, a wręcz wpadająca w szarości- to czynnik również przywodzący skojarzenia z jej naturalnością. Umiarkowanie się pieni- jednak mogę powiedzieć wystarczająco (jestem przyzwyczajona do słabo pieniących się past, więc nie jest to dla mnie minus). Wydaje się, że dobrze czyści zęby i łatwo się wypłukuje. Początkowo nieco się zmuszałam do jej stosowania. W momencie używania bowiem ma specyficzny i nietypowy smak. Owszem- jest miętowo-ziołowa, ale również słona (dzięki soli morskiej w składzie ?) oraz wydaje się mdła. To w początkowej fazie stosowania. Do smaku się jednak przyzwyczaiłam i przestało mi to przeszkadzać. Największą wadą tej pasty jest krótkotrwałe działanie odświeżające. Pasta niewiele odświeża już w momencie mycia (to jest dla mnie plus, bo mam nieprzyjemne doświadczenia z ultramocnymi pastami, również naturalnymi, nieomal wypalającymi jamę ustną :); jest stosunkowo łagodna. Szkoda, że po krótkim czasie ma się ochotę umyć zęby powtórnie, mimo że są w zasadzie czyste. Jej opakowanie bardzo mi się podoba. Białe, estetyczne, z napisami w delikatnych, łagodnych kolorach. Już wspomniałam, że pasta ma dość gęstą konsystencję, ale opakowanie zaopatrzono w stosunkowo duży otwór dozujący, przez co jej wydobywanie nie stanowi większego problemu.

Jeśli ktoś szuka past bez fluoru w dodatku bardzo delikatnych w smaku to właśnie dobrze trafi. Pasta jest aż zadziwiająco delikatna , nie wysusza śluzówek, nie podrażnia dziąseł ani nie wypala języka. W smaku leciutko miętowa więc myślę, że sprawdzi się u starszych dzieci. Według mnie dobrze myje. Nie czułam, żeby w ciągu dnia osadzała mi płytka. Cena ok 8 zł w sklepach bio, eko itp.

Pastę zakupiłam dla moich 4letnich dzieci. Ma ona delikatny miętowy zapach, więc takiego smaku też się spodziewałam, jednak jest on bardziej ziołowy. Nawet niewielka ilość dobrze się pieni i ładnie czyści zęby, jednak córka narzeka czasem,że jest za ostra w smaku. Mimo to chętnie myje nią ząbki. Ma to wszystko jedną zaletę, a mianowicie taką,że dzieci wyciskają na szczoteczkę tylko odrobinę pasty, czyli w sumie tyle ile potrzeba, a nie jak to dzieci dużo za dużo. Po wypróbowaniu żelu do zębów Neobio z jabłkiem i papają, która ma boski smak i zapach, czegoś podobnego spodziewałam się i tutaj, jednak jest to typowa pasta o ziołowym smaku. Moim zdaniem pasta jest ekonomiczna. Szata graficzna opakowania przypadła mi do gustu. Niewątpliwie zaletą jest dobry skład pasty i brak fluoru.

Niewątpliwą jej zaletą jest dla mnie brak fluoru. Skutecznie czyści, nie powoduje żadnych niedogodności, poza tym że jest zupełnie bez smaku. Zapewne to kwestia przyzwyczajenia do mocno „żrących” past, ale do końca tubki nie mogłam tego faktu przeboleć :D Na plus na pewno dobry skład w niskiej cenie.

plusy: jest bez fluoru i dlatego zdecydowałam sie na jej zakup niska cena minusy: nie myje zębów a mam wrażenie że okleja je i szybciej sie brudzą niz gdybymich nie umyła Podsumowujac, całkowicie nie spełnia swojej funkcji. Używam tego produktu od: 1 miesiąc Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego

Pasta jest zupełnie inna od typowych past na rynku, nawet tych naturalnych typu Dabur czy Himalaya. Pachnie baaaardzo delikatnie miętą, konsystencja jest rzadsza niż zwykle w pastach, kolor to taka szarawa biel. Teraz coś o smaku : tu jest właśnie pogrzebana ta " inność " bo smak jest .....mietowo - słony. Z początku trochę mi nie odpowiadał ale z czasem było coraz lepiej. Pasta bardzo dobrze czyści wręcz poleruje zęby, jednak za mało odświeża oddech ( dlatego himalaya mint fresh jest moim kwc na forever ). Plusem jest to że przez tą delikatność nie wypala nam mordki i nie powoduje wręcz łez jak np. Colgete max fresh. Ogólnie dobra, naturalna pasta. A jej największą zaletą jest brak fluoru - którego unikam jak ognia. Minus to to , że jest dostępna tylko przez net i wtedy z przesyłką to koszt około 20 zł - trochę drogo a na dodatek wydajność jej jest mała ze względu na rzadką, słabo pieniącą się konsystencję. Na tle Dabura i Himalaya ta pasta wypada troszkę gorzej i niestety drożej. Dodatkowo zobaczyłam , że podobnie jak Dabur zawiera rakotwórczy karagen. Himalaya górą !