Lavera Natural Mousse Make Up Podkład w musie

Bliżej mu do kremu bb niż do podkładu. Podchodziłam do niego dwa razy- gdy moja skóra wyglądała źle (stany zapalne, zaskórniki, strupki i przesuszenia) i po prawie roku, gdy jest gładka, nawilżona i posiada jedynie naczynkowe zaczerwienienia, które chciałbym zakryć. Za pierwszym razem wielki zgrzyt, bo podkład nic nie zakrył, a uwidocznił wszystko co złe. Nie obraziłam się, pomyślałam, że to może dla cer mniej nieszczęśliwych. Drugie podejście - cera niemal idealna, chcę zakryć zaczerwienienia. Nic z tego. Podkład nakładałam ostrożnie, równomiernie żeby się przyjemnie zaskoczyć. Jego tłusta powłoka, jaką tworzy na twarzy jest dla mnie nie do przyjęcia (gorzej tylko ma krem bb Rhea). Po jakimś czasie ten tłuszcz gdzieś znika ale podkład nie zakrył nawet najmniejszego zaczerwienienia, brzydko wszedł w pory (wcale nie takie rozszerzone) i osadził sie na włosach w okolicy żuchwy, tak że zdziwiłam się że tyle tam ich jest (normalnie niewidoczne). Chyba jednak trzeba mieć cerę porcelanową, żeby móc go używać. Chciałam dać mu szansę, no cóż. Jednak nic nie przebije podkładu mineralnego.

Cudowna konsystencja. Lekki i puszysty mus, który łatwo rozprowadzić na skórze. Odcień Ivory ładnie współgra z moją jasną cerą. Podkład nie nawilża spektakularnie, ale skóra nie jest ściągnięta. Jest lekki i nie obciąża cery. Niestety bezlitośnie podkreśla wszystkie suche skórki, które pojawiają się czasem na mojej atopowej cerze. Zaczerwienienia też pod nim widać. Kryje bardzo delikatnie. Nadaje się raczej do bezproblemowej skóry. Nie tego potrzebowałam. Jeśli nie mam akurat problemów z cerą, wystarcza mi krem CC. Podkład ma pomóc ukryć niedoskonałości. Dlatego więcej go nie kupię. Używam tego produktu od: kilku miesięcy Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego

Od blisko dwóch lat staram się unikać podkładów, które nie są naturalne. Przetestowałam kilka (Dr Hauschka, SoBio Etic, Annabelle Minerals) i przyszła pora na Laverę. O tej wersji podkładu dużo czytałam i zachęcona dobrymi opiniami postanowiłam spróbować. Podkład naprawdę świetny. Bardzo przyjemna konsystencja, powiedziałabym, że "silikonowa", gdyby nie to, że kosmetyk jest naturalny. Idealnie się rozprowadza, wtapia w skórę, nie wysusza, pozostawia skórę gładką, daje delikatnie satynowy efekt. Absolutnie nie czuć go na skórze. Zapach bardzo przyjemny. Krycie raczej słabe, niemniej jednak jakoś tak magicznie wygładza twarz, że tego braku krycia nie widać :) Jednym słowem: ideał. ALE. Właśnie: jest nieprzyzwoicie wręcz niewydajny. Ma 15 g (!), podczas gdy inne podkłady mają średnio 30 do 50 ml. Z zasady nie używam wiele kosmetyku, ale tutaj po kilku zaledwie aplikacjach ubyło mi jakieś 1/3 produktu (jak nie więcej). Konsystencja też nie sprzyja wydajności. Przy cenie ok. 40 zł za opakowanie to lekko absurdalne. Podsumowując: za właściwości dałabym 5 gwiazdek i KWC. Za wydajność i pojemność - ani jednej. Używam tego produktu od: niecały miesiąc Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego

+ bardzo naturalny efekt, w ogóle nie widać, że jestem w makijażu + stapia się z cerą i jest praktycznie wcale nie widoczny + nie wchodzi w pory ani ich nie podkreśla, w przypadku braku silikonów to jest mistrzostwo +/- delikatne krycie, niestety większych przebarwień nie kryje + nie szczypie w oczy, nawet jak położę go bardzo blisko, nie migruje, nie spływa nawet pod koniec dnia + nie podrażnia wrażliwych miejsc, naczynek itp.,nie wysusza + nie zapycha nawet wrażliwej i trądzikowej strefy, w moim przypadku jest to broda, gdzie dosłownie wszystko potrafi zapchać + wygodna aplikacja, nabiera się go palcem, dla niektórych może być nie higieniczne, ale przecież myję ręce przed malowaniem + nie ma potrzeby stosowania pędzla, wystarczają same palce, genialnie się rozciera +daje lekko-pudrowe wykończenie bez sztucznego matu ,można obejść się bez pudru ale gdy chcemy przedłużyć żywotność makijażu na cały dzień warto wspomóc się pudrem sypkim z Lavery + cera prawie wcale się po nim nie świeci , a miałam z tym spory problem, zawłaszcza jak robiło się cieplej praktycznie po każdym podkładzie się świeciłam + cena w porządku (kupiłam za 40 zł i w dniach darmowej dostawy) - opakowanie zawiera tylko 15 ml czyli malutko, myślę że starczy na około 1,5 miesiąca + można go bez problemu nosić w torebce, gdy ktoś chce się umalować w podróży, postać musu nie grozi nam tym, że coś się wyleje + szklany słoiczek, w czasach gdy PET nas atakuje zewsząd to jest prawdziwy luksus - zapach , mi przypomina trochę Sidolux do podłóg Podsumowując : genialny podkład , polecam i na pewno rozważę ponowny zakup. Stosuje odcień miodowy. Odpowiedni to średniej cery.

* Ilość: 15 g. * Konsystencja: Mus. * Opakowanie: Szklany słoiczek + plastikowa nakrętka. Ładne. Dość ciężkie. * Data ważności: Długa. W moim podkładzie ponad roczna. * Oznaczenia: Produkt wegański. Certyfikat NaTrue. * Kolory: 02 Ivory. 03 Honey. 04 Almond. * Efekt: Super. * Zapach: Mocny. * Cera: Mieszana z nader aktywną strefą T. Z kilkoma pękniętymi naczynkami. Dość gładka. Bez suchych zadziorów. Bez wyprysków. Ze sporadycznie występującymi zaczerwienieniami. Do tej pory moim ulubionym produktem do makijażu twarzy był krem bb So Bio Etic. Męczyłam go prawie pół roku więc gdy się skończył mimo całej jego zacności uznałam, że czas na zmiany. Padło na Mus marki Lavera. KOLOR: Mus ma ograniczoną paletę kolorów, ja mam 02 Ivory. To taki jasny beż, w słoiku sprawia wrażenie ciemniejszego. APLIKACJA: Nabiera się go palcem i rozsmarowuje. Aplikacja jest łatwa i przyjemna. Nałożony punktowo na skórę zanim się go rozetrze sprawia wrażenie jakby się topił. Najlepiej rozciera się go palcami. Kilka ruchów i podkład jest na swoim miejscu. EFEKT: - Podkład idealnie stapia się z cerą. W końcu udało mi się trafić na podkład, którego nie widać. - Daje 100% naturalne rezultat. - Daje lekko pudrowe - ale nie suche - wykończenie. Cera jest jedwabista w dotyku. - Twarz wygląda w nim matowo ale świeżo. - Średnio kryje. Maskuje naczynka. - Nie mam ostatnio problemu z suchością więc nie jestem w stanie stwierdzić jak wygląda ta kwestia. - Nie ściera się. - Czy matuje? Matuje. - Ładnie wyrównuje kolor. - Nie osadza się. - Nie wysusza. - Nie podkreśla rozszerzonych porów. - Nie zapycha. Produkt odpowiada mi pod każdym względem. Najlepszą rzeczą w Musie jest to, że go nie widać. Nie widać go przy rozszerzonych porach, nie daje efektu tynku, nie ma różnic w kolorze - po prostu stapia się z cerą i wygląda jak skóra. Świeża, zadbana i promienna skóra. Takiego rezultatu oczekuję od podkładu. Po sobie widzę, że Mus może okazać się dobrym rozwiązaniem dla cer tłustych i mieszanych bez problemu przesuszenia i bez zmian trądzikowych. Używam tego produktu od: XII 2013. Ilość zużytych opakowań: 1.