Givenchy Ombre Couture Kremowy cień do powiek

Mam do nich mieszane uczucia. Używałam kilku odcieni, w tym mojego ulubionego, tj. Rose Dentelle. Cienie dobrze współpracują ze sobą, jak i z innymi kosmetykami, da się je precyzyjnie nałożyć, zarówno palcem, jak i pędzelkiem. Są też bardzo trwałe, nie osypują się, nie rolują. Na minus - liczba dostępnych odcieni. W stosunku do innych cieni tego typu, np. z MACa albo Maybelline, cena wydaje się stanowczo wygórowana.

Cena a jakość to pomyłka. Wybrałam najjaśniejszy kolor (biały) aby wraz z drobinkami powieka była zdrowo rozświetlona. Tymczasem aby pojawił się jakikolwiek odcień muszę nałożyć kilka warstw (palcem, pędzelek nie współpracuje), co jest kłopotliwe, ponieważ wówczas pojawiają się grudki (do czego konsystencja rzekomo nie powinna dopuścić). Najgorsze jest jednak to, że po kilku godzinach brokat jest już wszędzie wokół oka. Może to efekt nieświadomego tarcia? Tylko jaki kosmetyk szanującej się marki może ulec takiemu rozproszeniu przy minimalnym wkładzie zewnętrznym? Wstyd. Podsumowując: (-) słabe krycie (-) nieadekwatna cena do jakości (-) obsypuje się (-) łatwo o grudki (+/-) alternatywnie może posłużyć jako uzupełniający brokat do innych cieni, ponieważ jest lekki i trwały Używam tego produktu od: dwóch tygodni Ilość zużytych opakowań: jedno

Jako wielbicielka kremowych cieni zacierałam ręce, kiedy zobaczyłam zapowiedź Ombre Couture. Firma poszła za ciosem i od razu wypuściła 9 odcieni. Brakowało mi ciemnoszarego cienia. Gdy Ombre Couture pojawiły się online, W S. kupiłam odcień 07 Gris Organza, szary raczej tylko z nazwy, ale o tym później. Opakowanie: okrągłe, plastikowe, poręczne, nie ma problemów z zamykaniem i otwieraniem. Pigmentacja: kiepska. Muszę kilka razy \\\\\\\\\\\\\\\'przejechać\\\\\\\\\\\\\\\' pędzelkiem po cieniu, żeby nanieść kolor na powiekę. Konsystencja: tragiczna, tępa do bólu. Próbowałam cień rozprowadzić dwoma pędzelkami, palcami. Nie wiem, jak długo trwał ten proces, ale dość szybko się poddałam, wcześniej nie tylko w myślach przeklinając siebie, że wydałam kilkadziesiąt złotych na ten bubel. Kolor: miał być szary, na żywo zdecydowanie bliżej mu do granatu. Trwałość: tu pozytywnie wypada. Z 8 h się trzyma, czasem dłużej (zawsze używam bazy) Mogłoby się wydawać, że cień jest fatalny. I jest, co też wynika z podsumowania recenzji. Ale...znalazłam sposób. Przed aplikacją cienia dodaję do niego kroplę albo dwie wody, rozsmarowuję pędzelkiem. I jest lepiej. Jest to jakiś sposób, gdy cienia używam tylko w połączeniu z innym, do nałożenia na powiekę all over-nieczęsto zawodzi. Na 9 odcieni mamy tylko 2 maty (nr 3 i 5). Cień jest ważny tylko (?) 6 miesięcy od otwarcia. Podsumowując: Minusy: -pigmentacja -konstystencja dla mnie 2 kluczowe i nieadekwatna cena -osypuje się, nie tylko w trakcie aplikacji, ale i w trakcie noszenia +/-: -trwałość Plusy: -sporo odcieni (szczególnie jak na debiut) Dodaję zdjęcia: samego cienia, cienia u mnie na powiece i z kampanii reklamowej.

Cień miałam okazję testować w kolorze 01 to chyba ten kolorek bazowy, baaaardzo perłowy iskrzący, opalizujący. Pomalowana nim konsultantka givenchy twierdziła, że cały dzień odpowiadała na pytania co ma tak pięknego na powiekach..Faktycznie ja równiez zwróciłam na to uwagę gdyż ten tryliard drobinek naprawdę pięknie rozświetlał oko jak i całą twarz. Malowałam się nim do pracy tzn na powiekę samą bazę oraz tuszowałam rzęsy, efekt naprawdę fajny chociaż miałam wrażenie, że nie wypada się tak "brokacić" do pracy. ale co mi tam w końcu jest wiosna a po szarej zimie i matowych brązach te drobinki aż same się proszą o aplikację... więc? więc mam w du...co inni myślą - grunt że mi się podoba. Używam tego produktu od: msc Ilość zużytych opakowań: 1 całe