Będąc w drogerii Rossmann zauważyłam nowość na półce od Nivelazione, właśnie owy krem.
Opis produktu oczywiście bardzo podziałał na moją wyobraźnie: modelowanie, wyszczuplenie, napięcie, dotlenienie, ujędrnienie - jaka kobieta nie skusiłaby się na taki szereg oferowanych walorów?
Zachęcona dość niską ceną - około 15 zł nie wahałam się i wrzuciłam do koszyka, stwierdziłam, że nie zaszkodzi wypróbować czegoś nowego.
Jestem posiadaczką tej nieszczęsnej skórki pomarańczowej w 2 stadium oraz
rozstępów na udach i boczkach, toteż wydawałam się odpowiednią kandydatką do używania kremu.
Zacznę może od podstaw.
Krem zamknięty jest w plastikowej tubie, niemniej twierdzę, że opakowanie ma estetyczną szatę graficzną, dość minimalistyczną, co wpływa na pozytywny odbiór kosmetyku. Jest o pojemności 200 ml.
Krem sam w sobie jest dosyć gęsty, biały, z pomarańczowymi twardszymi kuleczkami, które ulegają rozsmarowaniu na skórze.
Zapach rzeczywiście jest orzeźwiający, lekko pomarańczowy. Bardzo przyjemnie z nim współpracować.
Krem nie wykazuje działania chłodzącego, ani rozgrzewającego, co dla mnie jest zaletą, bowiem nie przepadam za uczuciem lodu ani na zasadzie kontrastu - ognia.
Łatwy w aplikacji, tubę można na koniec przeciąć nożyczkami, żeby wydobyć resztki kremu.
Dobrze się go rozsmarowuje na skórze, jednak trzeba nakładać go trochę więcej, żeby pokryć nim skórę.
Ma dobrą konsystencję, ładnie wmasowuje się w skórę, ale do czasu. Im dłużej go wmasowujemy, tym zaczyna się rolować, co jest jego negatywną stroną... bo jak wiemy masaż jest sprzymierzeńcem w walce z cellulitem, a tutaj za długo nie możemy podziałać.
Od razu po aplikacji nie polecam zakładania ubrania, należy poczekać, aż się wchłonie, co nie zajmuje zbyt mało czasu.
Co zastajemy bezpośrednio po wchłonięciu kremu?
Znacznie gładszą i miękką skórę.
A także wygląda zdrowiej i jest nawilżona oraz ładnie połyskuje.
A co zastajemy po bitych 4 tygodniach stosowania 1xdziennie (na tyle wystarczył krem stosowany na uda i pośladki)?
+ dotlenioną, wyglądającą zdrowiej skórę
+ bardziej nawilżoną
+ po dłuższym stosowaniu można powiedzieć, że bardziej jędrną
Natomiast krem:
- zupełnie nie zwalcza cellulitu
- nie rozjaśnia, ani nie zmniejsza widoczności rozstępów, ani tych małych, ani większych
- nie modeluje sylwetki i jej nie wyszczupla
- nie napina, nie uleastyczna
Czyli w zasadzie gołym okiem można stwierdzić, że widocznych rezultatów nie dostrzeżemy.
Oczywiście wiemy, że samym kremem się nie wyszczuplimy, nie usuniemy cellulitu i rozstępów, ale ja tylko odwołuję się do opisu producenta, który wszystkie te rzeczy zapewnia.
Na tle innych kremów antycellulitowych, ten ma ciekawy i całkiem bogaty skład:
Aquqporyna, Liporeductyl z aktywnimi składnikami powszechnie znanymi z właściwości ujędrniających: kofeina, ruszczyk kolczasty, karnityna, bluszcz, escyna; SeaSlim Complex, Gotu Cola, Witamina E.
Patrząc na te składniki liczyłam na więcej niż nawilżenie i wygładzenie skóry.
Używam tego produktu od: 1 miesiąc
Ilość zużytych opakowań: 1 całe