Te pomadki w płynie (przez gardło i palce nie przejdzie mi wyraz "błyszczyk" skoro mają być matowe, wybaczcie :D) nabyłam już jakiś czas temu. Najpierw kupiłam Coral Denimista na -50% w Rossmanie, kolejny - Skinny Tangerine - w Naturze, również na dużych obniżkach.
Dlaczego wspominam, że na obniżkach? Bo choć uważam, że są dobre, to nie wydałabym na nie ich regularnej ceny.
To co jest ogromną zaletą produktu, to brak przesuszenia warg jak w przypadku klasycznych szminek lub tintów. Na podsuszonych (nie kompletnie suchych!) ustach też się mogą prezentować dobrze tylko trzeba poświęcić aplikowaniu kosmetyku więcej uwagi, a mniej go nakładać. Ale ogólnie jak nie ma powodu, to jednak radzę coś bardziej nawilżającego.
Jako psychofanka trwałych pomadek o intensywnych kolorach (pomadkę w kolorze zbliżoną do ust mam tylko jedną) nie mogę nie wspomnieć o ich mocno nasyconych odcieniach, jednak powiedziałabym, że te które posiadam (pozostałe też sprawiają takie wrażenie) są typowo wiosenne, letnie, wczesnojesienne :D Choć ja pewnie zignoruję konwenanse i zimą zagoszczą na moich ustach, jeśli będą mi akurat pasować do stylizacji ;)
Skoro już wspomniałam o tym, że lubuję się w trwałych pomadkach... No, cóż w stosunku do klasycznych pomadek czy tintów, to wypadają słabiej, ale i to zależy ile uwagi poświęci się przy nakładaniu (wiecie: warstwy, odciskanie, puder itp.), to nawet dają radę, choć mimo wszystko gorzej.
Za to komfort w noszeniu jest nieporównywalny - tak jak wspomniałam wcześniej - nie ściągają tak ust, a w trakcie noszenia usta tak kremowo-gładko ocierają się o siebie, jednocześnie nie wycierając się od środka (kolejna rzecz, o której nie powiedziałam w stosownym miejscu - może nie trzymają się długo, ale schodzą równomiernie w przeciwieństwie do klasycznych szminek).
Przyznam, że odnośnie wychodzenia poza kontur, to ja nie zauważyłam, żeby to się działo (ba, nawet pytałam), ale przez to, że pokryte produktem wargi ślizgają się o siebie też mam takie obawy i może jakoś odruchowo kiedy je noszę jestem ostrożniejsza :D
Co do odcienia Coral Denimista (koralowy róż), to ciekawostką jest fakt, że jest świetnym różem, zwłaszcza w połączeniu z... samym sobą na ustach :) W przypadku mojej mieszano-tłustej cery ani nie robi mi krzywdy (w składzie jest dużo silikonów, które są zapewne odpowiedzialne za wspomniany "poślizg" na ustach), wygląda naturalnie (tylko trzeba nałożyć naprawdę niewiele i potem ewentualnie dokładać) i nie warzy się. Mam wrażenie, że nakłada się go lepiej niż typowe róże w kremie, dlatego fankom tego typu produktów lub odważnym eksperymentatorkom polecam :] Ze Skinny Tangerine (mocny, ale leciutko czerwonawy oranż) nie próbowałam tak, bo chyba by nie wyglądał za dobrze... Może zaryzykuję za jakiś czas.
Ogólnie polecam te pomadki w płynie, a jak najbardziej w cenie promocyjnej (czyli ok. 15 zł) :)
Używam tego produktu od: ok. 5 miesięcy
Ilość zużytych opakowań: 2 w trakcie