Bi-es Fiori di Luna EDP 

Gdy pierwszy raz je powąchałam, po prostu się zakochałam. Piękna buteleczka z niebanalnym designem. Piękny kwiatowy zapach. No cud, miód malina. Jedyne na co mogłabym ponarzekać to trwałość. Ale cóż, nie można mieć wszystkiego. W ciągu trzech tygodni zużyłam chyba z ponad 1/3 buteleczki, więc jak tylko upatrzyłam promocję na moje cudeńko to w podskokach do kasy i już mnie nie ma. Ale wiecie co? Gdy tylko otworzyłam drugie opakowanie i się nim psiknęłam od razu mi coś nie pasowało. Niby identyczne wszystko i wogóle, ale pachniały zupełnie inaczej!!! :o Te już nie trąciły pięknymi kwiatami i niesamowitą świeżością. Te były cięższe. Bez tak dobrze wyczuwalnych kwiatów. Nawet nie wiem jak to możliwe.... Jedyny plus że w tych drugich trwałość okazała się lepsza :/

Fiori di Luna czyli odpowiednik \'Code\' Armaniego jest zapachem niesamowicie ciężkim, duszącym i za przeproszeniem \'babcinym\'. Czuję w nim wybijającą się gorzką, okrutnie gorzką pomarańczę. Tak jak brat którejś z recenzentek moja rodzina nie jest w stanie znieść tego zapachu. Tato twierdzi,że to-to niesamowicie śmierdzi i nadaje się doskonale do zabicia kogoś, a mama robi się zielona jak tylko zobaczy tą buteleczkę. Nigdy więcej go nie kupię. Psiknęłam się nim tylko kilka razy. Pół gwiazdki za niesamowitą trwałość. Używam tego produktu od: luty 2015 Ilość zużytych opakowań: 30ml z 100ml buteleczki

Trudno mi ocenić ten zapch. Niby jest okej,dość ładny, intensywny, niebanalny, ale to nie jest mój zapach. Coś mi w nim nie pasuje, chociaż nie jest ani korzenny ani słodki ani bardzo orzeźwiający. Chciałam coś cięższego, pani zaproponowała mi to. Najpierw mi się podobało, teraz już mniej. Cena świetna, dostępność słaba, trwałość beznadziejna, ładny flakonik. Ale zapach coś w sobie ma, jest oryginalny,chociaż nie mój. Nie każdemu przypadnie do gustu,mój brat po prostu go nie znosi i ucieka ode mnie jak nim pachnę ;) Używam tego produktu od: marzec 2015 Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego

Przede wszystkim podane nuty zapachowe są nieodpowiednio dobrane. Nie są przynależne do tego zapachu. Jest to kopia Kodu Armaniego. Prawidłowe nuty zapachowe to: - Nuta głowy: jaśmin, włoska pomarańcza i gorzka pomarańcza - Nuta serca: pomarańczy, jaśmin i imbir - Nuta podstawowa: miód, wanilia i drzewo sandałowe Wolłabym testować odpowiednik firmy LA Rive,jednak chyba został wycofany i nigdzie nie mogę go dostać ,nawet w drogeriach internetowych. Wybór padł więc na Bi Es. Po spryskaniu nadgarstka i odparowaniu sporej ilości alkoholu, zapach jest tak mocny i intensywny,że mogłabym go zaszufladkować do kategorii unisex. Myślałam,że po 5 minutach zapach trochę się złagodzi ,jednk nic z tego. Dopiero po upływie około godziny robi się delikatniejszy i jestem w stanie wyodrębnić poszczególne nuty zapachowe. Na przód wysuwa się przede wszystkim gorzka pomrańcza. Dodatek słodkiego jaśminu w nutach głowy ani trochę nie równoważy tej ostrej goryczy. Po jakimś czasie ona dopiero łagodnieje i przochodzi w sercu w całkiem oryginalne połączenie pomarańczy, jaśminu i imbiru.Dużym plusem jest to,że naprawdę można tutaj wyodrębnić poszczególne nuty zapachowe,zapach ciągle ewoluuje. W bazie jest miód i wanilia, połączenie bardzo udane,jednak uważam,że baza powinna być bardziej wyczuwalna,wtedy całość komponowałaby sie o wiele ładniej i subtelniej. Nie mniej jest to bardzo ciekawy zapach,trwały i z pewnością niebanalny. Zdecydowanie na wieczór. Chłodny wieczór. Bardziej wytraw ny,niż słodki. Cena również jak najbardziej w porządku. Używam tego produktu od: tydzien Ilość zużytych opakowań: 1x100ml