Kenzo Homme Boisee EDT 

Boisee w czołówce zapachów odświeżających będzie zajmował wysoką pozycję. Bardzo aromatyczne nuty rozpościerają się po aplikacji i niekoniecznie jest drzewnie. Raczej mięta w miksie z wetiwerem doprawiona bazylią tworzy coś na wzór cytrusów, mimo wszystko wrażenie rześkiego wiosennego poranku samo się nasuwa. Kenzo ze swoim "drzewniakiem" nie grzeszy nowatorstwem to jednak bije na łeb klasyki lat 90 m.in Live Jazza YSL i za to go docenić/zwrócić na niego uwagę wypada. Trwałość 6-godzinna, projekcja gigantyczna-jak na dzieło mainstremu. Flakonik, wygląd-klasyk KENZO-jednak nie ma co porównywać tej kompozycji i oceniać przez pryzmat dzieła z 1991. Kenzo w porónaniu do innych marek nie ogranicza się do kserowania swoich pomysłów i krążenia wokół bazy kompozycji Christiana Mathieu. Ja ze swej strony zachęcam do testów. Używam tego produktu od: 3 tygodni Ilość zużytych opakowań: w trakcie 50ml

EDIT: Dość długo zachodziłem w głowę, dlaczego Kenzo Homme Boisee jest dla mnie wtórny. Przypadkiem testowałem, będąc któregoś razu w perfumerii, męskie produkty Burberry. Otóż, ww. Kenzo, jest niczym innym, jak klonem ww. Burberry, opartym na wetywerii i pieprzu (wspomaganych przez ISO-E-Super), ze względnie poprawionymi parametrami. Co ciekawe, autorem jednego, jak i drugiego, jest ta sama osoba - nie kto inny, jak Olivier Polge). Trwałość - w porównaniu do Burberry jest ok. 1,5 raza lepsza i wynosi 9-10 h. Projekcja jest świetna przez ok. 3-4 h. Co ciekawe, obydwa zapachy można dostać w podobnej cenie. Używam tego produktu od: 2,5 roku Ilość zużytych opakowań: Odlewka zużyta na testy globalne