całkiem, całkiem...
Wiadomo, ze witamina C obok retinolu to ten składnik, który na pewno dobrze działa na skórę ;) To nie żadne obietnice bez pokrycia ani cudowne, a nikomu nieznane składniki, wynalezione rzekomo w tajemniczym laboratorium znanej firmy :)
Wiadomo tez, ze witamina C, by zadziałała - musi mieć odpowiednią postac, odpowiednie stężenie i być odpowiednio przechowywana. Jasne butelki, eleganckie słoiki, używanie przez miesiące - i pozamiatane ;)
Kupiłam najwyższe stężenie w serach tej firmy, czyli 20 %, w postaci miniatur ( szybsze zużycie), przechowuje w lodówce, w woreczku. Mam nadzieje, ze zrobiłam, co możliwe, by wyciagnąc z tego jak najwięcej korzyści ;)
Serum jest praktycznie bezbarwne ( no, lekko złotawe), bez zapachu, w postaci płynu. Po nałożeniu na skóre i krótkim wmasowaniu - szybko się wchłania, pozostawiając, jak to witamina C, lepka warstwę, której nie lubie. Nim nałożę na to kolejny kosmetyk, krem z witamina C - odczekuje 20-30 minut, by serum się do końca wchłonęło. Skóra nie jest ściągnięta czy sucha, ale lepkość pozostaje...Czuję ja nawet pod kremem.
Serum jest kwaśne, jeśli mamy jakieś podrażnienie - lekko szczypie. Początkowo odczuwałam lekkie szczypanie w różnych punktach, ale przy codziennym używaniu - wrażenie zniknęło. Czy serum cos robi...? na to licze, na pewno przyspiesza gojenie drobnych niedoskonałości, ale reszta jest raczej na poziomie komórkowym.
Czy do niego wróće., jak skoncze miniatury..? Przetestuje inne sera o podobnym składzie ( Paula, CSS) i i zobaczę, ale nie wykluczam...
Używam tego produktu od: 1,5 miesiaca
Ilość zużytych opakowań: w trakcie 30 ml