Długo chodziłam wokół tych ampułek. Z jednej strony przekonujące opinie użytkowników, masa entuzjastycznych recenzji, wysoka zawartość witaminy C i renoma marki. Z drugiej wysoka cena i jednak pojawiające się tu i ówdzie nieco mniej przychylne recenzje, traktujące o tym, że tak naprawdę za taką cenę to cudów nie robi mocno studziły moje zapędy. W końcu jednak przekonała mnie atrakcyjna promocja w jednej z aptek internetowych i tym oto sposobem miałam okazję przetestować to cudo.
Ampułki można stosować na różny sposób - jako kurację wspomagającą, raz na parę dni, lub jako "terapie szokową" czyli codziennie. Ja wybrałam ten drugi sposób, bo chciałam zobaczyć czy faktycznie ujrzę tak widoczne rezultaty i zwłaszcza, że walczę z kilkoma przebarwieniami, na które witamina C na ogół dobrze działa. Do tego niestety jesienią i zimą moja skóra na ogół szarzeje, traci promienność i blask, wygląda na mocniej zmęczoną niż jest w rzeczywistości. Dlatego wszelkie kosmetyki dodające energii i blasku to coś dla mnie.
Opakowanie zawiera 10 szklanych ampułek i kapturki ułatwiające ich otwieranie. Ampułki w sumie łatwo się otwiera, więc kapturki nie były dla mnie jakoś wielce pomocne. Serum jest wodniste i ma słomkowy kolor. Zawartość jednej ampułki to naprawdę dużo, ja nakładałam na całą twarz, szyję oraz dekolt, dość obficie. Pewnie spokojnie by wystarczyło na dwa razy, ale jakoś nie ufałam czy po otwarciu na kolejny dzień nie straci swoich właściwości i całość wykorzystywałam na raz, wsmarowując właśnie w szyję i sporą część dekoltu. Pierwsze co mnie zaskoczyło po aplikacji - uczucie ciepła. Po nałożeniu serum miałam wrażenie jakby mi się nagle bardzo ciepło zrobiło albo jakbym weszła do mocno nagrzanego pomieszczenia. To uczucie znika po kilkunastu sekundach, od czasu do czasu czułam też delikatne mrowienie. Nie da się ukryć, że serum zostawia trochę tłustą warstwę. Ja czekałam dłuższą chwilę i nakładałam potem krem, i jakoś to nawet wyglądało, ale tak, widać i czuć wyraźny film, serum się nie wchłania, a przynajmniej tego nie robiło na mieszanej cerze jaką posiadam.
Przyznam, że miałam mocno rozdmuchane nadzieje co do działania. Na ogół jestem sceptyczna jeśli chodzi o obietnice cudów, ale tutaj otoczka podziałała i czekałam na efekt wow. No i cóż, wielkiego wow nie było. Wydaje mi się, że u osób, które (jak ja) stosowały już skuteczne sera z witaminą C i ogólnie dbają nieco więcej o skórę, stosują składniki aktywne w wysokiej zawartości, dermokosmetyki ze sprawdzonymi formułami itp. to mogą trochę się czuć rozczarowane. Wydaje mi się, że największą różnicę po zastosowaniu tych ampułek można zauważyć właśnie jeśli nie stosowało się wcześniej regularnie takich produktów, wtedy być może efekt jest bardziej widoczny. Na mojej skórze serum nie zrobiło rewolucji, ale muszę przyznać, że jest to bardzo dobry jakościowo produkt, i do tego faktycznie widać jego działanie. Skóra się rozjaśniła, stała się bardziej promienna, zniknęła ziemistość. Po pierwszych kilku dniach skóra była nieco wysuszona, ale potem wróciła do równowagi i naprawdę podoba mi się to co widzę w lustrze - jasna, gładka skóra, bardziej jednolita, zmarszczki nieco bardziej ukryte. Osobiście liczyłam na nieco większy wpływ na przebarwienia. W tym względzie akurat to serum mnie nieco zawiodło, ale zdaję sobie sprawę, że walka z przebarwieniami to długotrwały proces, więc na jednej kuracji nie można poprzestać. Podsumowując - bardzo dobry produkt, chociaż dla osób aktywnie dbających o cerę może niekoniecznie hit. Dla mnie osobiście nie, ale i tak świetnie było je wypróbować i być może w innych okolicznościach jeszcze do nich wrócę.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie