To jest kosmetyk, do którego podchodzę bardzo praktycznie. Lubię maseczki, które pomogą stworzyć Spa w domowym zaciszu, a w trakcie ich noszenia kładę się zrelaksowana i otulona ich zapachem. Jednak najczęściej trafiam na maseczki, które nawet fajnie działają, ale nie tak dobrze jak ta. Tutaj jednak producent uniknął dodawania składników zapachowych, co jest zrozumiałe i wręcz oczekiwane, ponieważ minimalizuje to ryzyko wystąpienia podrażnienia, a kosmetyk przeznaczony jest do cery wrażliwej. Nie będzie więc tutaj efektów zapachowych, które oderwą mnie od spraw codziennych. Ale wiecie co? Totalnie mi to nie przeszkadza, bo bardziej zależy mi na działaniu na skórę niż na zmysł węchu.
Mimo że staram się jak najlepiej dbać o moją odwodnioną i podatną przez to na podrażnienie skórę i używam kosmetyków do twarzy z ostrożnością, to jednak zdarza mi się czasami popełnić jakiś błąd. Mam dobry krem (nawet nie jeden), używam też produktów regenerujących, wydawałoby się, że nic więcej mi nie trzeba. Ale dodatkowa porcja nawilżenia i ukojenia zawsze jest mile widziane, więc chętnie sięgam po tę maseczkę bo wśród miliardów maseczek, które zalewają rynek, czy to drogeryjny czy apteczny, tak dobrej dla mojej skóry nie spotkałam.
Zapakowana jest w saszetkę, w której mieści się porcja na dwa użycia. Informacje na opakowaniu są czytelne i jasne. Otwieranie nie stanowi problemu ponieważ z obu stron u góry znajdują się niewielkie wgłębienia, które wyznaczają linię, w miejscu której przerwie się i udostępni swoje wnętrze.
Maseczka posiada gęstą, kremową konsystencję w białym kolorze, i, jak już wspomniałam, bez zapachu. Aplikacja jest przyjemna, od razu po nałożeniu czuć ukojenie i ulgę. Kosmetyk nie spływa z twarzy, więc w trakcie działania mogę zajmować się innymi sprawami. A dokładnie wchodzę pod prysznic.
Nakładam maseczkę grubszą warstwą z czego większa część się wchłania. Po ok. 15, 20 minutach masuję skórę i rozprowadzam tę część, która się nie wchłonęła i czekam jeszcze kilka minut. W tym czasie moja skóra jeszcze wypija odrobinę kosmetyku. Nadmiar usuwam wacikiem, ale nie płuczę skóry wodą. Daję jeszcze skórze trochę czasu, a następnie nakładam swój ulubiony krem (albo masełko – ostatnio mam słabość do maseł z mango, kakaowego i waniliowego). Maseczka absolutnie nie stanowi dla mnie przeszkody, by nałożyć na tak przygotowaną skórę warstwy innego kosmetyku. Moja skóra się odwadnia i wolę nie ryzykować utraty wilgotności, więc zamykam tę wilgoć sprawdzonym kosmetykiem, który jeszcze dostarcza dodatkowej porcji nawilżenia.
Efektem zastosowania maseczki jest skóra nawilżona, odżywiona i zregenerowana, a wszelkie podrażnienia są natychmiastowo ukojone. Cera jest miękka i gładka w dotyku. Jednym słowem, obietnice producent spełnia w każdym punkcie.
Ponadto kosmetyk nie powoduje u mnie wzmożonego wydzielania sebum, nie przetłuszcza i nie zatyka porów, a co za tym idzie nie pojawiają się na skórze przykre niespodzianki.
Chętnie sięgam po tą maseczka dla dobra swojej skóry wspomagając swoją pielęgnacje.
Zalety:
- nawilża
- regeneruje
- natychmiastowo koi
- odżywia
- nie trzeba jej zmywać
- dobrze wchłania się w skórę
- nie przetłuszcza cery
- nie zatyka porów
- pozostawia skórę miękką i gładką
- efekt utrzymuje się dzień, dwa po zastosowaniu
- bezzapachowa
- gęsta konsystencja
- poręczne opakowanie
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie