Smashbox Photo Finish, Pore Minimizing Primer Baza do twarzy zmniejszająca pory

Mam bardzo widoczne pory na policzkach, więc postanowiłam przetestować bazę, aby je trochę wygładzić. Padło na Smashbox photoready pore minimizing. Baza zamknięta jest w opakowaniu w formie tubki z wygodnym aplikatorem, dzięki któremu wyciśniemy idealną ilość produktu. Ma konsystencje pasty w lekko beżowym kolorze. Dzięki temu, że jest tak gęsta nie wylewa się i nie marnujemy niepotrzebnie produktu. Wystarczy jej naprawdę niewiele, aby pokryła daną partie twarzy. Ja zrobiłam na początku błąd i nałożyłam jej zbyt dużo i niestety brzydko zrolowała się pod podkładem. Samo działanie oceniam jako poprawne. Wchodzi w pory i delikatnie je wygładza. Lecz jej największym minusem jest nietrzymanie się podkładu i odklejanie się od skóry. Wypróbowałam już wiele metod i sposobów, lecz wszystkie okazały się bezskuteczne. Miejsca pokryte bazą bardzo mocno się wyświecają i wszystko się na nich ślizga. Szkoda, bo baza nie należy do tanich i spodziewałam się po niej nieco więcej.

Produkt absolutnie nie przypadł mi do gustu.. Podkład na nim się "ślizga" nawet po paru godzinach, uwydatnia suche skórki o których nawet ja nie miałam pojęcia, nie wygładza ani nie minimalizuje widoczności porów...

Kupiłam go przez internet jak akurat była jakaś promocja, a wcześniej nigdy go nie testowałam. Myślałam, że będzie miał konsystencję jak Smashbox Photophinish oil-free primer, a okazało się, że ten jest dużo bardziej gęsty i suchy. Nie da się go dobrze rozprowadzić. Po nałożeniu kremu kilka razy próbowałam go nałożyć i strasznie roluje się na twarzy, a na dodatek ją wysusza. Nie polecam.

Chyba najgorsza baza jakiej używałam w życiu. Istny koszmarek. Choć faktycznie, po nałożeniu zdaje się minimalizować pory i twarz w dotyku jest gładka, to gdy przykryjemy bazę podkładem na twarzy zaczynają się dziać dziwne rzeczy. Pory - przed nałożeniem bazy wklęsłe - robią się jakby wypukłe? Ciężko to w sumie opisać, na nosie robią mi się takie mini "igiełki", jak gdybym miała dużo dojrzałych do wyciśnięcia zaskórników (?), Podkreśla suche skórki, których normalnie na twarzy nie mam (skóra mieszana z tendencją do przetłuszczania się w strefie T). Dodatkowo podkład kilka minut po nałożeniu ześlizguje się z twarzy, robią się plamy... Paskudnie to wygląda. Nawet najlepszy podkład nakłada się nierównomiernie, z nosa schodzi całkowicie choć normalnie nie mam problemu ze znikaniem podkładu w tej partii twarzy. Radzę trzymać się z daleka od tego produktu, cieszę się że przed zakupem pełnowymiarowego produktu wzięłam sobie do testów kilka próbek.

trudno nie zgodzić się z moimi poprzedniczkami. Różnicy nie czuć, natomiast w moim przypadku dodatkowo preparat wysusza mi skórę, już przy nakladaniu mam wrażenie ze ściąga mi skórę i zamiast primera nakładam plastelinę. Za tą samą cenę ta marka oferuje o wiele lepsze Primery - np. Photo Finish Primerizer.

Tu nawet nie ma co się rozpisywać. Baza nie robi absolutnie NIC. Owszem, jeżeli nie nałożymy makijażu to skóra jest za sprawą sylikonów wygładzona, ale po nałożeniu makijażu różnicy zero - testowałam na połowie twarzy. Ani nie wygładza porów, ani nie przedłuża trwałości, ani nie wygląda nawet minimalnie lepiej. Na szczęście testowałam tylko bezpłatną próbkę. Tragedia.

Nie,nie i jeszcze raz nie.Szczerze odradzam zakup tej bazy.Z moją twarzą nie robi kompletnie nic co obiecuje producent.Baza jest gęsta.Po nałożeniu momentalnie matowi skórę.Dodam,że ja mam bardzo suchą skórę z rozszerzonymi porami.Po nałożeniu podkładu pory jak były tak są.Ta baza poza zmatowieniem i dodatkowym wysuszeniem,co jeszcze bardziej podkreśliło moją suchą skórę i zmarszczki nie robi kompletnie nic.Całe szczęście ,że kupiłam tylko małą tubkę,bo chyba płakałabym w głos nad swoją głupotą gdybym wydała pełną sumę.Ogólnie badziew jakich mało.Kompletnie nie działa,a powiedziałabym nawet ,że przy suchej skórze szkodzi.Nigdy więcej jej nie kupię .

Kupiłam podobnie jak większość tutaj, małe opakowanie tego produktu w perfumerii Sephora. Wcześniej używałam produktu marki Sephora i chciałam porównać czy dużo droższy Smashbox będzie lepszy. Różnica jest niewielka. Konsystencja jest dość zbita i baza dobrze "chwyta" się skóry. Mam poczucie że baza dobrze się trzyma, jakby lekko zastygła. Natomiast nie zrobiłam na mnie wielkiego wrażenia po nałożeniu podkładu. Drobne zmarszczki w okolicy oczu faktycznie wyglądały ciut lepiej. Jeśli chodzi o zmniejszenie widoczności porów, to owszem, są troszkę mniej widoczne, ale maskuje je dokładnie tak samo co baza marki Sephora, która jest dużo tańsza. Natomiast to co jest na plus dla Smashbox, to trwałość makijażu. Mimo, że nie bardzo zmniejsza widoczność porów, to makijaż trzyma się dłużej. Produkt jest też bardzo wydajny. Wystarczy odrobina bazy, jeśli damy jej dużo, zaczyna się rolować.

Jedna z gorszych baz, jakie miałam. Skusiłam się na 15ml za 40 zł. Baza jest gęsta, beżowego koloru, dość gęsta. Opakowanie poręczne, wygodne. Dobrze się rozprowadza, kolor stapia ze skòrą. Od razu po nałożeniu wnika w pory, matowi skórę. I tyle, nie minimalizuje porów, nie przedłuża trwałości makijażu, nie matowi. Za tę cenę produkt paskudny.

Zakupiłam miniaturkę, z polecenia Pani w Sephora. Baza jest bardo gęsta i pudrowa w konsystencji, ładnie się wtapia w skórę. Dobrze matuje, ale średnio sobie radzi z minimalizowaniem widoczności porów. Nie przedłuża trwałości makijażu. Mam wrażenie, że przy połączeniu tej bazy z niektórymi podkładami skóra szybciej mi się przetłuszcza oraz podkłady nie chcą mi się "przylepić" do nosa. Czasami podrażnia. Baza jest wydajna. Opakowanie na pewno skończę, ale nie kupię jej ponownie, szukam dalej.

To nie to! Od dłuższego czasu szukam idealnej bazy i tym razem spróbowałam produktu firmy Sephora. Niestety nie jest to ideał którego szukam. Plusy: - wygodna tubka, - dostępna wersja mini podróżna, - konsystencja kremu, - po nałożeniu skóra przyjemna w dotyku. Minusy: - brak utrwalenia makijażu, - nie "ukrywa" porów, - zero efektów, - cena.

Posiadam miniaturkę 14ml, kupiłam za 39,99. Zdecydowałam się na te bazę gdyż dużo dobrego słyszałam o tej firmie, jednak jest to już drugi ich produkt na którym się zawiodłam :c

Jest to baza robiona na wzór Benefitu POREfessional. W prównianiu do niej jest jednak dużo gęstsza. Działa w miarę dobrze, jednak ja - osoba o suchej skórze, ze średniej wielkści porami - chyba nie jestem jej docelową publicznością. Miałam wrazenie, że jest dla mnie torchę za ciężka. Ciężko się ją rozsmarowywało przez tą gęsta konsystencję. Miałam wrażenie że nie do końca równo się rozmarowywała. W miarę używania coraz ciężej było ją wydostać z opakowania. Podkłada utrzymywał sie na niej dobrze, ale zabierala ona naturalny blask mojej skóry, a ja jednak lubie jak przez podkład prześwituje moja skóra - ta baza tworzyła jakby barierę, wersja klasyczna tego nie robi. Nie trafiła do mnie. Nie wyrządziła mi krzywdy, ale produkt za taką cenę powinien działać w którą kolwiek stronę i dawać jakiekolwiek benefity.

kupiłam w sephorze miniaturę tej bazy, żeby ją przetestować zanim wydam 160zł ;) Niestety baza nie spełniła moich oczekiwań, cóż, trzeba szukać dalej ;) + ładnie wygładza twarz (użyta solo, bez podkładu) + czoło pozostaje matowe przez długi czas + delikatnie wyrównuje koloryt + niewidoczny na skórze - nie współgra z żadnym podkładem - roluje się niesamowicie - po nałożeniu podkładu zaznacza pory (czego nie robi kiedy używam go solo) Ogółem nie najgorszy kosmetyk, stosowany bez podkładu wygląda n prawdę dobrze, jednak z żadnym podkładem jaki mam (różne konsystencje, różne marki i półki cenowe, w sumie spora kolekcja :p) niestety się nie polubił. W końcu baza pod podkład powinna przede wszystkim działać z podkładem ;)

Niestety, bardzo mocno się rozczarowałam. Kupując kosmetyk marki Smashbox liczyłam na coś naprawdę dobrego, tymczasem mam poczucie kasy wyrzuconej w błoto. Ta baza nie robi niczego, czego nie potrafi zwykła silikonowa baza za kilkanaście złotych. Owszem matuje, owszem nieco przedłuża trwałość makijażu. Czego nie robi? NIE ZMNIEJSZA PORÓW. Ani trochę. Jak dla mnie, to nawet je podkreśla. Plusy: - konsystencja musu - nie zapycha przy codziennym używaniu - matuje - przedłuża trwałość makijażu (ale bez szału). MINUSY: - nie zmniejsza porów - nie wygładza buzi (gdyby nie efekt zmatowienia to w ogóle bym nie powiedziała, że mam na twarzy bazę). - stosunek jakości do ceny

Tak badziewnego kosmetyku dawno nie miałam. Całe szczęście, że dostałam go, bo jakbym musiała za niego zapłacić to płakałabym nad każdą wydaną złotówką. Marka Smashbox niestety stworzyła gniota, jakich mało. Na początku nic nie zdradzało katastrofy. Lekka baza o konsystencji musus nakłada się bardzo dobrze i daje na twarzy aksaminą warstewkę. Trochę podśmierduje drożdżami ale zniosłam to. Ale tragedia zaczyna się dopiero po nałożeniu podkładu. Próbowałam kilka różnych i różnych sposobów aplikacji. Za każdym razem to samo. Buzia wyglądała jak posmarowana tynkiem. Wszystko powłaziło w pory, które nie dość, że stały się bardziej widoczne niż bez makijażu to jeszcze miałam wrażenie, że powiększyły się do rozmiaru kraterów. Makijaż nie trzyma się na bazie, rozłazi się, ściera, twarz przetłuszcza się jeszcze szybciej niż bez pudru. Coś okropnego. Zawsze wydawało mi się, że marka Smashbox to kosmetyki profesjonalne a tu dostaję jakieś badziewie, które nadaje się chyba tylko do smarowania pięt. Nie polecam.

Jeżeli wysypuje Cię po kosmetykach w trybie natychmiastowym to gwarantuję Ci, że ten produkt Ci w tym szybko pomoże. Niestety z przykrością stwierdzam, że nie mogę go stosować gdyż następnego dnia mam nieproszonych gości na dobre dwa tygodnie. Poza tym makijaż utrzymuje w ryzach dobre 4-5h. Obecnie zużywam jako baza pod cienie ale i tu jest kiepska. Szkoda kasy.

Baza ma dosyć gęstą i "suchą" konsystencję - ale rozprowadza się bardzo łatwo i daje natychmiastowy efekt zmatowionej, rozjaśnionej, świeżej skóry. Jest pięknie! ...lecz na tym kończą się zalety - bowiem wszystko co następuję od momentu nakładania podkładu jest już żenujące: pigmenty, nie wiedzieć czemu, zbierają się w porach, baza miejscami roluje się do tego stopnia że trzeba ją po prostu zetrzeć. Próbowałam płynnego fluidu, pudrowych minerałów - bez zmian, nieważne czy nakładałam palcami czy pędzlem - znowu to samo... Kiedy już metodą prób i błędów opanowałem ten problem, okazało się że wcale nie warto było się męczyć - baza, zamiast "minimalizować" pory jeszcze bardziej je podkreśla. No gratulacje - świetnie. Silikony czuć na skórze - i nie jest to przyjemne uczucie, przynajmniej dla mnie. Nie zrobiły mi wprawdzie krzywdy, ale ten primer uważam za absolutnie zbędny, nie spełnia obietnic producenta, dziwię się że jeszcze go nie wycofano...