Nacomi 100% organiczny olej tamanu 

Zachęcona wieloma pozytywnymi recenzjami na Ig postawiłam zaopatrzyć się w ten olejek. Udało mi się kupić go na promocji w Hebe. Olejek ma żółty kolor. Czytałam, że zarówno wyglądam jak i zapachem kojarzy się z rosołem i muszę się tutaj zgodzić. Olejek pachnie jak kostka rosołowa. Przeznaczony jest do cery tłustej, mieszanej i trądzikowej. Kupiłam go w okresie kiedy moja cera sprawiała mi większe problemy niż zwykle. Dużo osób pisało, że używa go punktowo i tak też próbowałam - nakładałam go punktowo na noc, jednak nie zauważyłam efektów - lepiej sprawdzały mi się plasterki albo żele punktowe. Starałam się używać go regularnie. Zastanawiałam się też nad stosowaniem go jako zamiennik serum ale bałam się, że przy mojej mieszanej cerze mogę pogłębić tylko jej przetłuszczanie. W internecie przeczytałam, że olejek tamanu jest też dobry na rozstępy, więc zniechęcona brakiem efektów na twarzy zużyłam ponad pół butelki (bo tyle mi zostało) na rozstępy. Nie jestem w stanie opisać czy produkt zadziałał, ponieważ pół butelki w tym wypadku to zdecydowanie za mało. Mogę jednak napisać, że olejek jest dość wydajny przy nakładaniu na większe partie ciała, dobrze się wchłania i nie pozostawia tłustych plam na ubraniu co jest ogromnym plusem. Ze względu na brak działania na wypryski nie wrócę do niego ale pamiętajcie to, że mi się nie sprawdził nie znaczy, że u Was nie zadziała. Przypominam, że zostałam zachęcona do niego właśnie pozytywnymi recenzjami.

Produkt świetny na rozjaśnienie przebarwień po trądzikowych. Nakładany punktowo patyczkiem higienicznym na przebarwienia działa cuda. Na początku nie byłam przekonana, nawet miałam wrażenie że wysypało mnie w miejscu gdzie został nałożony, lecz dałam mu drugą szansę i zaczęłam nakładać właśnie punktowo. Trzeba dać mu trochę czasu ale warto, u mnie to było kilka tygodni. Niektóre przebarwienia znikały po kilku użyciach, a na niektóre potrzebne było kilka tygodni. Stosuję serum z witaminą c oraz punktowo na przebarwienia nakładam właśnie ten olej, takie combo polecam najbardziej.

Oleje to u mnie podstawowy kosmetyk, stosowany zamiennie zamiast kremu na noc. Mam cerę mieszaną, z rozszerzonymi porami, czasem głównie przed okresem pojawiają się u mnie większe lub mniejsze wypryski. Stosowałam już wiele olejów, tym razem postanowiłam wypróbować olej tamanu ze względu na jego właściwości przeciwzapalne, przeznaczenie dla skóry trądzikowej, podrażnionej z bliznami. Olej posiada specyficzny zapach, podobny do oleju musztardowego - wyraźnie słono-ziołowy, mi przypomina to zapach magi. Olej zamknięty jest w butelce z ciemnego szkła z pipetką, o pojemności 50ml. Dzięki ciemnej butelce olej nie powinien stracić swoich właściwości, jednak i tak warto odpowiednio przechowywać takie kosmetyki. Skład to 100% oleju tamanu. Zapowiadało się naprawdę interesująco ale zanim przejdę dalej to niestety muszę opowiedzieć co się stało z tym kosmetykiem u mnie. Pomimo odpowiedniego przechowywania, w ciemnym miejscu (szafka), poza łazienką, w temperaturze pokojowej - po ok. 2 tygodniach od otwarcia wytrącił się osad na dnie buteleczki, co możecie zobaczyć na załączonych zdjęciach. Skład jest całkowicie naturalny i czysty więc podejrzewam, że to porostu jakaś reakcja tego oleju, lub nieprawidłowe przechowywanie w magazynie. Muszę przez to bardziej uważać z pipetą, ponieważ czasem potrafi trochę zebrać tego osadu z dna więc niestety aktualnie olej zużywam głównie do ciała w połączeniu z balsamem. Jeśli chodzi o konsystencję to nie jest to olej suchy tak jak olej z konopi indyjskiej lecz typowo tłusty. Słabo się wchłania i pozostawia wyraźnie tłustą warstwę na skórze (nawet w połączeniu z kremem). Olej jest dość gęsty, przez co ciężko się go rozprowadza, na początku bardziej trze się skórę. Co do działania to stosując go na twarzy nie zauważyłam tak szczerze wcale aby pomógł mi w walce z niedoskonałościami. Nie zniwelował podrażnień, nie działał łagodząco, nie wspominając o zerowym efekcie jeśli chodzi o blizny. Stosując go solo na skórę twarzy, niestety bardzo słaby efekt. Próbuję go zużyć dodając kilka kropel do balsamu do ciała i tym sposobem nawet nieźle to wypada. Skóra jest wyraźnie bardziej miękka, lepiej nawilżona. Często pojawia się u mnie problem swędzenia po depilacji i ten olej fajnie pomaga zwalczyć takie stany. Tak więc ja na pewno do tego oleju nie wrócę, co więcej do skóry twarzy nie mogę go polecić, natomiast jako dodatek do jakiegoś balsamu do ciała już bardziej.

mam cere wrazliwa, tlusta, tradzikowa. skora jest gruba i szarawa. musze bardzo uwazac na kosmetyki, diete itp. ten olej pomaga ja uspokoic, ale jest troche zbyt gesty i obawiam sie ze zapycha. byc moze zle go uzywam. zapach jest okropny, ale da sie przezyc (obecnie w kosmetycznce mam tylko jeden bardziej smierdzacy produkt: masc ichtiolowa).

Olej znajduje się w szklanej buteleczce z pipetką. Łatwo można dozować ilość i nakładać w odpowiednie miejsce na skórze. Zapach jest dość specyficzny, mi kojarzył się z zapachem wegety, ale można się do niego przyzwyczaić. Olej stosuję na noc, czasem dodatkowo z kremem. Pozostawia lekko tłusty filtr, ale w nocy to nie przeszkadza. Na ten moment największy efekt widzę przy stanach zapalnych. Ropne krostki zmniejszają się i znikają. Przy bliznach nie zauważyłam jakiejś spektakularnej różnicy. Minimalnie zmniejszyło mi się przetłuszczanie skóry. Ogólnie warto mieć w domu i od czasu do czasu przetestować

Zachęcona wieloma pozytywnymi wpisami na temat oleju tamanu, postanowilam spróbować. Wybrałam markę Nacomi, ponieważ jest ona dla mnie najłatwiej dostępna. Byłam sceptycznie nastawiona do używania olejów na twarz, ale stwierdziłam, że spróbuję. Producent zaleca mieszanie oleju z czymś, tak też użyłam go za pierwszym razem. Dodałam kilka kropel do porcji kremu mniej więcej pół na pół i totalnie się zakochałam. Po nocy spędzonej z tamanu na twarzy byłam zachwycona. Cera była przyjemna w dotyku, mniej zaczerwieniona a niedoskonałości wyraźnie zredukowane. Obecnie używam tego oleju 3 razy w tygodniu na zmianę z innymi, mieszam go z kremem w proporcji 1:1, ale kiedy zbliżają się "te" dni i moja twarz zaczyna dawać się we znaki, stosuję olej solo. Przynosi spektakularne efekty, ale niestety wysusza. Na twarzy pojawiają się suche skórki, które wyraźnie odstają i konieczny jest wtedy peeling. Taką "kurację" zaczynam na ok. Tydzień przed okresem i kończę ok 2/3 dni po, w zależności od potrzeb, robiąc to w serii 3/2. 3 dni nakladam olej solo, 2 dni inny olej z kremem lub na krem. Wyprysków jest zdecydowanie mmiej, szybciej się goją i nie są uciążliwe. Co do zapachu - ja go uwielbiam, porównałabym do mieszanki zapachu orzecha i lubczyku.

Mam cerę mieszaną ze skłonnością do niedoskonałości i zaskórników. Bardzo długo używałam olejku herbacianego - punktowo albo jako dodatek do maseczki. Tym razem skusiłam się na przetestowanie oleju tamanu. Olej tamanu ma intensywny żółty kolor i ciężką konsystencję, jak typowy olej. Pachnie kozieradką, a kozieradka jak wiadomo pachnie rosołem :), więc używanie tego oleju dostarcza interesujących wrażeń. Opakowanie jest z ciemnego szkła, co jest dużym atutem oleju z Nacomi. Moja buteleczka nie ma pipety, lecz zwykłą zakrętkę, co jest trochę uciążliwe przy dozowaniu. Olej nakładany punktowo na niedoskonałości nie dawał dużych efektów - pomagał tylko nałożony szybko, na bardzo, bardzo wczesnym etapie pojawiania się zmiany skórnej. Któregoś razu przełamałam się i dodałam kropelkę do swojego kremu, który nakładam na całą twarz... rano stan mojej cery bardzo się poprawił. Od tej pory używam do regularnie, dodając prawie co wieczór kropelkę do kremu. Skóra jest po tym miękka, gładka, miła w dotyku, a nawilżenie utrzymuje się dłużej. Podrażnienia i zmiany skórne są bardziej przygaszone, mniej widoczne - skóra rano aż się prosi, by nic z nią nie robić, bo tak dobrze wygląda :). Zdecydowanie polecam wypróbować! U mnie zrobił dużą różnicę w pielęgnacji.

Olej tamanu kupiłam po tym, jak przeczytałam o jego właściwościach. Po miesiącu używania mogę stwierdzić, że jest to obowiązkowy produkt w domu. Olej jest bardzo gęsty, w kolorze oliwkowym o zapachu jakby rosołowym. Niektórym może nie przypaść do gustu, mi akurat bardzo się spodobał. Zapach można spokojnie zminimalizować, mieszając olej na przykład z kremem. Warty uwagi jest fakt, że przy zamawianiu go w zimę, podczas transportu olej może się mocno pozbijać, nie szkodzi to samemu olejowi, wystarczy aby odczekał w temperaturze pokojowej i można z nim działać. Olej okazał się lekiem na wszystko. Nie działa magicznie w minutę, ale przyśpiesza leczenie w praktycznie każdym przypadku problemu ze skórą. Stosowałam go regularnie na wieczór razem z kremem i twarz cały czas była ładnie nawilżona, a i zaskórników mniej było. Dodatkowo, jest świetny do dłuższego masażu twarzy przy problemach z zaskórnikami. Mając więcej czasu masuję twarz tym olejem co najmniej 15 minut a zaskórniki same bezkolizyjnie wychodzą. Zauważyłam też działanie bardzo kojące i regenerujące dla skóry, kiedy złapała mnie dość ostra alergia na twarzy, a olej tamanu miałam pod ręką. Nie używałam wtedy praktycznie innych kosmetyków przed wizytą u lekarza i muszę stwierdzić, że ratował mi cerę. Była przesuszona, cała w gęstej, ostrej kaszce i podrażniona. Oczywiście olej nie sprawił, że alergia znikła, ale dzięki niemu dało się ją chociaż dotykać. Zredukował swędzenie, obrzęk i zaczerwienienie. Jedyne co, to na suchość i wysyp nie dał rady poradzić, ale definitywnie pomógł na sporo skutków alergii. Olej nie zapycha. Można powiedzieć, że działa podobnie do oleju herbacianego, tylko bez skutków ubocznych. Cudownie działa na wszystko, co ze skórą związane.

Olej tamanu pomógł mi pozbyć się uciążliwych blizn potrądzikowych na moich ramionach. Zmagałam się z nimi wiele lat i kompletnie nic nie pomagało. Olej spowodował rozjaśnieje głębszych blizn i kompletny zanik jaśniejszych. Wreszcie nie wstydzę się zakładać krótkich rękawków. Olej wspomaga też szybsze gojenie się powstałych ran. Dla mnie absolutny hit!

Czytałam wiele pozytywnych opinii dotyczących tego oleju, oglądałam wiele programów w których był wychwalany, więc się na niego skusiłam. Przeanalizowałam czy może zaszkodzić cerom ze skłonnościami do zapychania się czyli takim jak moja, wszelkie analizy wskazywały, że nie powinien zapychać ale u mnie nie do końca się sprawdził. Po pierwszym, ostrożnym użyciu byłam zadowolona. Dodałam odrobinkę oleju do swojego kremu i zostawiłam na noc, efekty mi się bardzo podobały – skóra twarzy mięciutka i nawilżona. Też się sprawdził do oczyszczania skóry olejami, wymieszany z olejem z pestek malin i wmasowany ładnie oczyścił moją skórę. Zachęcona tym działaniem przy kolejnym użyciu dodałam go do kremu trochę więcej (2 krople) i to chyba był mój błąd bo kolejnego dnia rano moja cera wyglądała niekorzystnie i zaczęły się pojawiać niedoskonałości, z jakimi od pewnego czasu się nie męczyłam – białe pryszczyki i podskórne, bolące pryszcze. Jestem na 99% pewna że to sprawka olejku bo użyłam go ze swoją sprawdzoną wcześniej pielęgnacją. Nie skreślam tego oleju ale będę bardziej ostrożnie podchodzić do stosowania go na twarz, w przypadku oczyszczania twarzy olejami po całym zabiegu zmyłam mieszankę więc podejrzewam, że aplikując go z kremem na noc sama sobie zaszkodziłam nakładając go więcej. Generalnie uważam ten olej za dobry produkt – cudownie wygładza i wyrównuje koloryt skóry na dekolcie, tutaj mieszając go z balsamem albo żelem aloesowym nie zauważyłam zwiększonej tendencji do powstawania niedoskonałości, więc na razie pozostaję przy stosowaniu go na dekolt. Widać że olej sam w sobie jest dobrej jakości, trzymam go w lodówce i muszę go wyciągnąć jakieś 10-15 minut przed użyciem bo inaczej tak gęstnieje, że nie jestem w stanie go wydobyć pipetką, dlatego uważam że cena tutaj jest adekwatna do jakości. Zapach trochę siankowaty, oleje mają to do siebie że nie wszystkie pachną słodko i apetycznie ale do tego zapachu można się przyzwyczaić. Podsumowując – w wielu przypadkach olej może być zbawienny i dać świetne efekty, jeśli będę go jeszcze dodawać do kremu do twarzy dodam tylko dosłownie odrobinkę albo miejscowo na przesuszone miejsca żeby uniknąć przykrych niespodzianek.

Jestem posiadaczka skóry mieszanej z dużą tendencja to trądziku .Od dłuższego czasu mialam z nim problem dopoki nie przeczytałam o oleju tamanu i nie wypróbowałam go. Problem z trądzikiem przestal mnie praktycznie dotyczyć, a skora stała się bardziej miękka i elastyczna.Wyglada o wiele młodziej i piekniej. Olej ma typowy dla siebie specyficzny zapach ale dla mnie znośny. Cena adekwatna do tego jakie cuda zdziałał na mojej skórze.

Nie używam tego oleju na całą twarz i codziennie. Jest to mój ratunek, gdy wyskoczy mi coś na twarzy. Bardzo szybko goi wypryski i łagodzi podrażnienia. Przyspiesza też gojenie ran. Ma śmieszny zapach, trochę jak rosołu, ale jest genialny na wszelkie wypryski.

Czytałam i widziałam wiele pozytywnych opinii tego olejku, kiedy były większe wyprzedaże postanowiłam wypróbować, lecz niestety u mnie się nie nadawał, mimo że używałam kropli na całą twarz to zapychał mi skórę i nie niwelował zaczerwienień itd. Próbowałam jeszcze stosować go inaczej i w jednym przypadku skóra była bardziej nawilżona ale nic poza tym, a liczyłam że to będzie mój nowy hit.

Do tej pory używałam olejku tamanu od Zrób sobie krem albo Biochemii Urody, ale zauważyłam, że też bardziej mainstreamowe marki wprowadziły go do oferty, więc padło na dość duże (50 ml) opakowanie od Nacomi. Jestem przyzwyczajona (może inaczej - uprzedzona, ale do tego aromatu to się nigdy nie przyzwyczaję :)) jak pachnie i wygląda olej tamanu, ale mam wrażenie, że wersja Nacomi jest jeszcze bardziej intensywna i ciemniejsza. Ponieważ wyjątkowo nie lubię tego zapachu, to znacznie trudniej mi używać oleju od Nacomi. A zapach jaki jest, wie każdy kto kiedykolwiek stosował tamanu. To taka zielona kozieradka do sześcianu - intensywnie rosołowy, umami, curry i nie wiadomo jeszcze co. Kiedy nałożymy sobie go na twarz w charakterze oleju na noc, to mamy pewność, że będziemy mieć co najmniej kulinarne sny - i że bardzo utłuścimy poduszkę. Abstrahując jednak od zapachu, to olej jest cudeńkiem. Używam go punktowo na wypryski (i świetne je goi), czasem na całą twarz w połączeniu z olejem hialuronowym (acz niechętnie - jest to tylko opcja awaryjna gdy akurat skończą mi się wszystkie inne oleje), na podrażnioną skórę ud i pośladków (świetne wygładza, leczy też potówki i rogowacenie okołomeszkowe) na ukąszenia owadów (przynosi natychmiastową ulgę). Teraz wpadłam na to, by smarować nim skalp przed myciem, co może pomoże w leczeniu łupieżu, ale to sprawdzę dopiero przy następnej buteleczce (i niestety wezmę inną firmę, licząc na to, że olej będzie nieco lżejszy). Buteleczka z ciemnego szkła, czyli tak jak powinno być. Mam wersję bez pipety, po prostu z odkręcanym korkiem, po prostu wylewam troszkę oleju na zgłębienie dłoni albo zanurzam patyczek higieniczny (gdy chcę użyć go punktowo). Cena to około 20 zł za 50 ml buteleczkę, która jest bardzo wydajna. Choć nie przepadam za używaniem tego oleju, jest tak skuteczny i uniwersalny, że już zamawiam kolejne opakowanie. Mimo mojej krytyki zapachu i innych okoliczności towarzyszących używaniu tamanu, wystawiam pełne pięć gwiazdek, bo jest to produkt naturalny, taki się urodził i ciężko robić mu z tego powodu wyrzut. :) Najważniejsze że działa!

Mam z tym kosmetykiem problem, bo widziałam, że działa. Ale potem już nigdy nie działał ponownie xd Nawet nie wiem ile, może kilka pierwszych razy może, użyłam go na okropne niedoskonałości i istne cuda wyczynił, praktycznie od razu wszystko uspokoił i zniwelował. A potem nie robił nic. Nie poprawiał, nie pogarszał... Nawet robiłam długie przerwy, ale nie, moja cera uznała, że raz to i tak dla niej za wiele. Smutno mi z tego powodu. Chciałabym kiedyś, żeby znowu zadziałał... ale z drugiej strony to w sumie nie chcę mieć powodów, by go używać. Zrobił na mnie na początku niesamowite wrażenie, więc pozostanę tu, z nostalgią. Mam nadzieję, że innym osobom testującym go efekty nie znikną. [*] Wspomnę jeszcze, że jego zapach osobiście mi nie przeszkadzał (nie, nie pachnie stricte "ładnie"), ale jest mocny i wyczuwalny. Moja koleżanka mówiła mi niejednokrotnie, że pachnę jak rosół, a przecież nie daję go pod podkład...

Z racji posiadania cery mieszanej przechodzącej w tłustą i problemów z trądzikiem, nigdy nie byłam nigdy fanką olejków do twarzy. Mam trądzik wieku dorosłego, nasilający się przez noszenie maseczki. Stosowałam wiele kosmetyków, dermokosmetyków i leków (włącznie z antybiotykami), ale po pewnym czasie problem zawsze powracał. Odkąd stosuję ten olejek, utrzymuję moją cerę "w ryzach". Z racji konsystencji produkt nakładam wyłącznie na noc, tylko gdy mam zmiany skórne. Nawet jeśli po jakimś czasie pojawiają się jakieś nowe zmiany, to trądzik nie jest już tak nasilony, a problem tak częsty jak poprzednio. Jedyny minus, to dość mocny, lekko duszący "drewniany" zapach. Dla mnie jest on jak najbardziej do zniesienia biorąc pod uwagę efekty, ajkie daje jego stosowanie. W konsystencji to typowy olejek, ale nie klarowny, tylko przezroczysty o lekko oliwkowym kolorze po aplikacji na twarz.

Olejek lekko nawilżył moją skórę, po użyciu była bardziej miękka, ale nie zauważyłam żadnego działania przeciwko moim niedoskonałościom. Używanie go jest niekomfortowe, ponieważ w ogóle się nie wchłania i człowiek lepi się do poduszki, a włosy do twarzy. Produkt wydajny, nie udało mi się dokończyć buteleczki, z uwagi na datę ważności musiałam wyrzucić połowę produktu do kosza.

Ten olej to jeden z MUSTów jakie każda z nas powinna posiadać w swojej kosmetyczce. Niedość, że świetnie wycisza i koi skórę, to ma wiele innych cennych zastosowań. Jest świetny nie tylko w pielęgnacji skóry twarzy ale i zmiękcza i pielęgnuje skórki paznokci czy wygładza blizny na ciele. Najfajniej działa, gdy dodaje jego kilka kropel do kremu na noc. Rano wstaję z gładką, odżywioną i wypoczętą skórą. W krótkim czasie potrafi dokonać metamorfozy na twarzy, jest silnym wrogiem stanów zapalnych, blizn potrądzikowych czy przebarwień. Regularnie stosowany widocznie rozświetla i po prostu upiększa cerę. Zapach może i przypomina rosół, jednak działa i to jest kluczowe.