Coty Vespa for Her EDT 

zapach nie jest wybitny, ale też nie jest zły jest słodko owocowo kwiatowy, idealny na letnie dni, chociaż i jesienią do swetrów mi nie przeszkadzał w miarę trwały na pewno nie wart ceny z drogeryjnej półki (99zł za 50ml), ale na aukcjach internetowych można kupić za przystępną cenę i w takim wypadku jako codzienny zapach na lato mogą być :) Używam tego produktu od: roku Ilość zużytych opakowań: 2 opakowania

Moim zdaniem to fajne perfumy na lato. Lekkie cytrusowo-słodkie, całkiem nieźle się utrzymują nie jest to nic nadzwyczajnego. Dostałam je w prezencie sama z pewnością nawet bym się nimi nie zainteresowała. Używam tego produktu od: 3 miesięcy Ilość zużytych opakowań: 1/5 flakonu 30 ml

Vespa for Her to nie jest dobry zapach. Nie chodzi mi o to, że jest prosty, kwiatowy i słodkawy, ale o nieznośny wyróżnik, który tkwi w samym jego centrum. Patrząc na piramidę zapachową można spodziewać się całkiem niezłego pachnidła ze średniej półki, który być może zaproponuje coś nowego? Pudło! Cytryna w Vespie kojarzy się z oranżadkami w słomkach (hit szkolnych sklepików lat 90.), nafaszerowanymi pod brzegi chemią (ciekawe czy można by z nich opatentować jakieś paliwo do silnika wysokoprężnego?). Kwiatki mają wiele wspólnego z dezodorantami lat 90. ("Extase" for example), którymi każdy zapryskiwał sobie klatę, dekolt, włosy, skarpety. Słodycz znamienna jest tej z ciepłych lodów, czy pudrowych pastylek, które barwiły język. Piżmo uplasowało się tu w wydaniu proszku do prania, a pantofel heliotropu jedynie wyostrza tą chemiczną całość i dolewa oliwy do ognia. Jeśli chodzi o trwałość, to jest ona również mierna, 30 minut na ciele i żywot zakończony. Pamiętam, że otrzymałam kiedyś zapach Bi-es Sexy Girl, który pachniał bardzo podobnie i także wyczuwałam w nim takie liche podszycie, które mnie odrzucało. Vespa for Her nie kojarzy mi się dobrze. Obraz, który mam przed oczami związany jest głównie z bazarem i kioskowym niewyszukaniem. Vespa jest jednostajna, podlana kwiatowymi mydlinami, wanilia nie upaja, lecz razi. Zapach potrafi rozdrażnić, zdusić (jak to bywa w przypadku kwiatowych miszmaszy), walnąć po łepetynie lakierowaną torebeczką. Słodkość jest jakaś umowna, w ogóle się nie rozwija, tylko jątrzy w miejscu jak niezagojona rana. Skropić się tą mieszanką do małej czarnej, czy seksownej bielizny, to jak jakby założyć neonowe kozaczki ze skaju w panterkę z długaśnym i zakręconym czubem (aj, karamba !). Nie spodziewałam się, że będzie dane mi jeszcze natknąć się na tego typu bazarowe nuty co w Bi-es Sexy... Jeśli ktokolwiek uzna Vespe za ładną kwiatowo-owocową kompozycję, która tchnie radością, należy mu się order, za odkrycie jakiejkolwiek pozytywnego atrybutu w tym zapachu. Ja zwiewam w popłochu i to z wielkim krzykiem. Używam tego produktu od: tydzień Ilość zużytych opakowań: próbka 5 ml