Maseczki do włosów w odcieniu brązów używałam kilka miesięcy temu, kiedy miałam swój naturalny ciemny blond/jasny brąz. Teraz hennuję się i używam wersji do czerwieni, ale o niej innym razem :) Wersja do brązów bardzo mi się spodobała.
Skład:
Skład jest piękny, od początku po kolei: antystatyk, emolient, humektant, emolient, hydrolizowana keratyna, emolient, olej ze słodkich migdałów, olej z kiełków pszenicy, polyquaternium (kondycjoner), witamina B5, witamina E, ekstrakt z henny, ekstrakt z orzecha włoskiego, zapach.
Konsystencja, opakowanie, zapach:
Maseczka mieści się w saszetce, podzielonej na 2 części. Mi jedna taka połówka saszetki wystarcza na 2 aplikacje, zatem cała saszetka na 4 :) Zużyłam już 3 saszetki. Konsystencja średnio gęsta, przyjemnie się aplikuje. Zapach ładny, słodkawo-kosmetyczny, nie przeszkadza, szybko znika z włosów.
Działanie:
Skład emolientowo-proteinowo-witaminowy - czyli taki, jaki kochają moje włosy :) Przede wszystkim wydobywa z moich włosów takie ładne, brązowawe refleksy, zauważył to nawet mój W i siostra, więc coś w tym musi być :) Pięknie podkreśla mi skręt, pewnie przez keratynkę i ulubione oleje. Fale mam po niej takie aksamitne i pięknie nawilżone. Mięsiste i bardzo, bardzo błyszczące. Nie ma puchu, nie ma zbyt dużej miękkości. Jeden mały minus - mogłaby solo troszkę lepiej dociążać włosy. Szkoda, że tak ciężko ją dostać, u mnie widziałam je w małej drogerii, zawsze zostają też zakupy internetowe :)
Wklejam kilka zdjęć moich włosów po zastosowaniu maseczki, w wersji falowanej i prostej:
Używam tego produktu od: kilka miesięcy
Ilość zużytych opakowań: 3 saszetki