Na maskę do codziennego stosowania czaiłam się już jakiś czas. Bardzo mi zależało by spełniała kilka podstawowych elementów: duża pojemność, niska cena, szybkie działanie ułatwiające rozczesywanie. Dlatego też znając od pozytywnej strony inne produkty marki Kallos udałam się do jednej ze znanych drogerii.
Przyznaję bez bicia, stałam przed półką dobre 20 min, a decyzję o wyborze podparłam przeczytaniem opinii w Internecie, ale też...zapachem. No obłędny, nie mogłam przejść obojętnie! Owszem, zgodzę się z przedmówczyniami że sztuczny, ale mimo tego bardzo ładny; przypomina mi mambę wiśniową z dzieciństwa.
Za śmiesznie niskie pieniądze, bo około 11,99 zł otrzymujemy aż 1000 ml treściwej maski, której wcale nie musimy sobie żałować. Czepiając się jednak jest to opakowanie mało poręczne do zabrania pod prysznic, dlatego też przelewam ją sobie do mniejszych pojemników. Również szata graficzna nie zaczarowuje swoim urokiem, ale wszystko to mogę wybaczyć patrząc na cenę...no i działanie oczywiście, Kolorze biały, gęsta aczkolwiek "śliska" konsystencja ułatwia nakładanie, poprawia przyczepność do włosa oraz spłukuje się bez problemu, choć zostawia po sobie niewielki film.
Przechodząc do sedna sprawy, krótko i na temat: sprawia że włosy momentalnie stają się lśniące, dociążone, lejące, przepięknie pachnące, zdecydowanie ułatwia ich rozczesywanie oraz modelowanie. Aczkolwiek należy z nią uważać i nie przesadzać, bowiem potrafi mocno puszyć i elektryzować włosy.
Zalety:
- przepiękny zapach
- bardzo niska cena
- ogromna pojemność
- wydajność wynikająca z pojemności
- dość duża dostępność
- zdecydowanie ułatwia rozczesywanie
- włosy momentalnie lśniące
Wady:
- uboga szata graficzna
- mało praktyczne opakowanie
- należy stosować z umiarem, w przeciwnym razie potrafi puszyć włosy
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie