Nadzieja matką głupich...
Kupiłam ten produkt ponieważ poleciła Go jedna z youtuberek, niestety więcej go nie zakupię.
Zdaję sobie sprawę z tego, ze każda z nas ma inny odcień skóry i taki samoopalacz może na każdej wyglądać inaczej. Jeśli chodzi o mnie to tak:
PLUSY:
- zapach
- wydajność (przynajmniej dla mnie)
- pompka
- mimo, że barwi ręce łatwo go zmyć (nie nakładam go za pomocą rękawic ochornnych)
MINUSY:
- cena, niby nie jest duża ale na taki efekt zdecydowanie za wysoka
- moja twarz po nim jest żółta, jedynym plusem jest to, że jeśli nie podoba mi się zmywam Go, przecieram tonikiem i znowu jestem blada :/i tutaj niestety muszę się przyczepić, bo jeśli nie podoba mi się efekt to samoopalacz powinien się trzymać, wiadomo, że samoopalacze z twarzy zawsze będą szybciej schodzić tak jak i opalenizna, ale nie natychmiastowo. Raz chodziłam żółta cały dzień i po zmyciu go z twarzy po 10 godzinach, kolor mojej twarzy był taki jak przed nałożeniem.
Pominę kolor jaki daje na skórze twarzy, ale dyskwalifikuję go ze względu na to, że nie trzyma się na niej w ogóle!!! Powinnam go zareklamować, bo producent zapewniał o killkudniowym efekcie.
Jedyny plus, że lepszy kolor i trwałość uzyskuję tylko na ręce, dekolt, szyja dalej słabo.
- nie nawilża, nie spodziewałam się tego, bo każdy samoopalacz wysusza, ale niech producent nie zapewnia o tym, bo podkreślil mi suche skórki na nosie, gdzie moja skóra na nim jest tłusta i codziennie mocno ją nawilżam
Zdecydowanie bardziej wolę kremowe białe samoopalacze, bo te akurat trzymają się dłużej i 2 razy tańszy samoopalacz z Rossmanna SunOzon dla ciemnej karnacji wygląda lepiej, dłużej i po 3 aplikacji ma ciekawszy odcień.
Nie jest to mój 1 samooopalacz, który barwi, mam też st moriz, ale chyba te ciemne nie są dla mnie, bo nie chodzi o trudność rozsmarowania (ten latwo) tylko o to, że szybko schodza
EDYCJA:
Używam i dłużej mu się przyglądam także myślę, że dam mu notę z 2 na 3 może 3+, ale nie więcej. A dlaczego?
Otóż samoopalacz pięknie wygląda, ale w szucznym świetle, wtedy faktycznie jestem brązowa, ale w świetle dziennym kolor skóry brązu nie przypomina niestety. Dla optymistek może być to jasny brąz, a dla realistek jest to po prostu żółć z domieszką lekkiego brązu. Przy więcej niż 1 warstwie jest to kolor żółto-pomarańczowy.
Umówmy się - skóra po nimwygląda dobrze, na brązową czy brązowo-pomarańczową, ale tylko i wyłącznie wtedy, kiedy świeci słońce.
Gdy go nie ma rzeczywistość jest bardziej brutalna, ale mi to jakoś bardzo nie przeszkadza, ale szukam lepszego koloru. Muszę znów sięgnać po St. Moriz dla porównania.
Dalej samoopalacz dłużej i mocniej spisuje się wszędzie tylko nie na twarzy.
Na szyi lekko zbiera się czy wchodzi w linie, przez co czasami przebijają delikatne linie - miejsca koloru (mojej) jasnej skóry.
Analizując skład ma kilka zapychaczy na 1 pozycjach i faktycznie powoduje powstawanie zaskórników, co zauważyłam na szyi. Co do twarzy ciężko stwierdzić, bo zaskórniki otwarte towarzyszą mi od zawsze (okresu dojrzewania) i mam je zarówno, kiedy stosuje samoopalacz i kiedy go nie mam.
Napisałam ciężko stwierdzić, bo musialabym obserwować twarz codziennie, ale raczej skłaniałabym się ku temu, że każdy samoopalacz czy krem ze składnikami komedogennymi sprawi, że zaskórników pojawi się więcej, u mnie dla przykładu o jakieś 20 % więcej.
Używam tego produktu od: 2 miesięcy
Ilość zużytych opakowań: 1 w trakcie