To będzie chyba moja pierwsza aż tak negatywna recenzja kosmetyku, którą jednak ze zwykłej ludzkiej uczciwości czuję, że powinnam napisać. Być może ktoś po przeczytaniu zachowa kwotę 100 zł i przeznaczy na dobry kosmetyk, a nie na krem- żel pod oczy... To bardzo przykre, gdy tak znana i szanowana firma, która nigdy nie miała opinii zwykłego zdziercy pieniędzy wypuszcza na rynek taki preparat i za taką cenę.
Mam 44 lata, wiadomym więc jest, że szukałam preparatu który będzie walczył ze zmarszczkami, ale jego głównym zadaniem miało być zmniejszenie cieni i opuchlizny pod oczami a przede wszystkim danie mi odrobiny komfortu. W swych poszukiwaniach brałam pod uwagę wyłącznie preparaty z efektem natychmiastowego chłodzenia, cała reszta odpadła już na wstępie. Wiele lat używałam kosmetyków znanych marek, rzadko drogeryjnych (obecnie po znaczącym podniesieniu jakości marek drogeryjnych nie ma to już dla mnie znaczenia), więc chyba z przyzwyczajenia wybrałam krem - żel znanej firmy.
Ładne opakowanie z równie ładną zawartością wewnątrz. Żel jest turkusowy i przepięknie opalizuje na perłowo, zachęcając do użycia.
Po pierwszym użyciu pierwsze rozczarowanie- efekt chłodzący poszukiwany, ale nie odnaleziony. Może minimalnie, kiedy byłam już zmęczona i rozczarowana preparatem i nałożyłam go naprawdę dużo to bardzo delikatne chłodzenie (na granicy wyczuwalności) było wyczuwalne (lub tak bardzo chciałam, żeby było, że wystąpił efekt placebo). Tak czy inaczej klapa. Podobnie sprawa się ma z redukcją cieni i obrzęków. Nie tylko nie zauważyłam żadnej poprawy w kwestii cieni, to jeśli chodzi o obrzęki mam wrażenie, że wręcz się powiększyły. Dociągnęłam stosowanie preparatu do miesiąca, myślałam, że przynajmniej doczekam się efektu przeciwzmarszczkowego. W ten właśnie sposób utraciłam efekty 3 miesięcy stosowania kosztującego grosze preparatu "jaśmin w kremie" firmy Ziaja, który otrzymałam gratis w ulubionej aptece, a który w tym aspekcie radził sobie całkiem nieźle. Przerażające, 3 miesiące regularnego, solidnego stosowania tak sobie pstryk! i nie ma... Żel Biotherm nie sprawdził się na żadnej płaszczyźnie, nie zrobił totalnie nic, oprócz wydrenowania kieszeni z pieniędzy i ładnego powyglądania sobie na półce w łazience. Co więcej, stan skóry pod oczami pogorszył się, obrzęki nasiliły, a widoczne działanie przeciwzmarszczkowe taniego preparatu, który trafił do mnie przez przypadek zostało utracone. Czuję się zdegustowana, nabita w butelkę itp. I nie chodzi nawet o te 100 złotych, choć obecnie dla mnie to też nie jest już mała kwota, ale przede wszystkim o utratę czasu. 3 miesiące stosowania "jaśminu" oraz miesiąc z Biothermem to dla mnie dużo i bardzo długo. Cóż, obecnie likwiduję obrzęki preparatami leczniczymi i poszukuję dobrego kremu pod oczy z działaniem przeciwzmarszczkowym i efektem chłodzącym. A Biotherm jest u mnie skreślony, nie życzę nikomu kupna takiego niewypału.
Zalety:
- opakowanie
- prześliczna barwa i opalizowanie żelu
Wady:
- brak działania (jakiegokolwiek)
- niespełnione obietnice producenta
- jedyną wartościową rzeczą w tym preparacie jest słoiczek, ale żeby kosztował aż 100 zł?
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie