Estee Lauder New Dimension, Shape + Fill Expert Serum Serum modelująco wypełniające

Słowo ambiwalencja doskonale oddaje moje uczucia dotyczące tego kosmetyku. Bez wątpienia jest to produkt luksusowy, co odczuwa się m. in. w związku z jego zapachem, eleganckim opakowaniem. Jednak od takiego produktu oczekuje się wymiernych efektów. Ja uzyskałam to, czego oczekiwałam - a oczekiwałam długotrwałego efektu nawilżenia, wygładzenia skóry przy zachowaniu jej elastyczności. Uważam, że to serum przyczynia się do poprawy wyglądu skóry twarzy. Byłam zadowolona z efektu, jaki uzyskałam stosując go... jednak nie do końca zgodzę się z obietnicą producenta, która brzmi: "serum poprawia każdy aspekt wyglądu skóry – jej gęstość, wymiar i kontur. Nowa formuła ujędrnia ją i wygładza przywracając właściwą objętość i strukturę." Być może wielomiesięczne używanie tego produktu rzeczywiście spowodowałoby, iż kontur twarzy czy sprężystość, elastyczność skóry uległaby widocznej poprawie. Jednak ja tego nie zauważyłam. Serum jest bardzo wydajne, wystarczą 3 krople na cała twarz, konsystencja raczej leista. Znakomicie współpracuje z podkładem z tej samej firmy. Podsumowując: spróbowałam, nie kupię ponownie :)

Po serum jednak się czegoś oczekuje.A tu...co to ma być?To nawet nie jest jakiś dobry krem.Używam go codziennie i zero wygładzenia,jakiś w ogóle efektów.Nie oczyszcza,nie nawadnia,nie podnosi.Nie,nie i nie.Nie polecam.Szkoda,bo lubie Estee ,ale nie ten produkt.

Kupiłam ze względu na to, że chciałam odżywić skórę, a kosmetyki typu serum mają dużo substancji odżywczych w składzie. Nie spodziewałam się jednak tak dobrego efektu nawilżenia i rozpulchnienia skóry. Po dwóch tygodniach moja skóra była odmieniona, do tego stopnia że przestałam używać produkt, by resztę zachować na kolejną kurację. Ma konsystencję płynno-żelową, nie jest tak wodniste jak to serum w brązowej buteleczce. Lekki wodny zapach.

Po serum oczekiwałam wiele. Nie mam może jakichś specjalnych zmarszczek, trochę koło oczu, ale też coraz wyraźniejszą dolinę łez. Skóra też coraz mniej opiera się grawitacji ;-) Niestety, nie zauważyłam obiecanego wypełnienia. W zasadzie niczego specjalnego, ani nawilżenia, ani wygładzenia, ani rewitalizacji. A kosmetyk do tanich nie należy. W tej cenie oczekuje się widocznych rezultatów. Nie podbił mojego serca, jest to jest, nie ma to nie ma. Nie jest to kosmetyk, który szkodzi czy też do końca nieudany. Po prostu nie wyróżnia się niczym i według mnie nie jest wart swojej ceny. Lubię EL i zdecydowanie bardziej polecam ANR, który daje lepsze efekty w pielęgnacji. Zużyłam około 25 ml w próbkach, na pełnowymiarowe opakowanie raczej się nie skuszę.

Spodziewałam się po tym cerum wiele, bo ANR to zdecydowanie najbardziej skuteczny element mojej wieczornej pielęgnacji, a tu niestety - pięknie opakowany bubel. Nie widzę żeby wpływał na skórę w jakimkolwiek stopniu pozytywnie, może trochę nawilża, ale robi niezłe kuku jak chodzi o makijaż - niezależnie od kremu, którego używam razem z nim nałożony podkład wałkuje się przy dotknięciu twarzy. Żałuję, że kupiłam wersję 50ml, bo nie mam pomysłu jak ją wykończyć, bo wyrzucić szkoda...

Chociaż jestem jeszcze młodą osobą, to niestety powoli zauważam u siebie pierwsze oznaki starzenia się. Zwłaszcza, że w pracy spędzam dużo czasu przed komputerem i nie wpływa to zbyt dobrze na moją cerę. Dlatego szukam produktów, które mają silne działanie. Serum od EL zainteresowałam się, ponieważ na rynku nie ma zbyt wielu kosmetyków wypełniających twarz. Jak się okazało był to strzał w dziesiątkę. Już po miesiącu zauważyłam, że moja dolina łez jest znacznie mniej widoczna, podobnie jak bruzdy wargowo-nosowe. Cała twarz wydaje się być pełniejsza i jędrniejsza. Nie zauważyłam żadnej korekty drobnych zmarszczek, ale serum raczej nie jest ukierunkowane na takie działanie. Dawno żaden kosmetyk nie zrobił na mnie takiego wrażenie. Rezultaty są naprawdę widoczne. Serum ma bardzo lekką konsystencję, szybko się wchłania do matu i nadaje się pod makijaż. Trochę przeraził mnie skład. Jest bardzo długi i mało naturalny, ale w pełni to wybaczam za wspaniałe efekty kuracji. Jeśli chodzi o wydajność, to opakowanie 30 ml wystarczyło mi na miesiąc stosowania rano i wieczorem na szyję i twarz. W sumie nie wyobrażam sobie jak można takie opakowanie używać przez 3 miesiące? Nie jestem zwolenniczką marnowania kosmetyków, ale uważam, że należy nałożyć odpowiednią ilość serum, aby zadziałało. Oklepywanie twarzy opuszkami palców ledwie zamoczonymi w kosmetyku raczej nie da żadnych efektów. Dużym minusem jest na pewno cena. Tym bardziej, że jest to trochę kosmetyk dodatkowy. Dla tych, którzy chcieliby wypełnić jakieś ubytki. Zdecydowanie nie jest to pielęgnacja przeciw zmarszczkowa i koniecznie należy używać New Dimension z innym serum działającym na zmarszczki. Podsumowując jestem zadowolona i na pewno jeszcze raz sięgnę po ten kosmetyk. Polecam go wszystkim, którzy borykają się z doliną łez, bruzdami, czy opadającymi policzkami. Nie jest to na pewno serum, które ma za zadanie nawilżyć czy wyprasować zmarszczki. Więc nie sprawdzi się solo. Używam tego produktu od: miesiąca Ilość zużytych opakowań: 30 ml

Serum stosuję od trzech miesięcy, jest to kolejny produkt nie wart wydania tylu pieniędzy. Nowość od prestiżowej marki i piękne opakowanie znowu zachęca do zakupu. Niestety jedyny pozytywny skutek działania, to gładkość i elastyczność skóry od razu po nałożeniu. Ten efekt jest jednak bardzo krótkotrwały. Rozświetlenia absolutnie nie zauważyłam. Jeśli ktoś już bardzo upiera się przy stosowaniu serum od Estee Lauder, polecam Advanced Night Repair. Ze wszystkich serum tej marki, ANR działa zdecydowanie najskuteczniej. Używam tego produktu od: ponad trzech miesięcy. Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego.