Inglot Matte Lipstick Matowa pomadka do ust

Pomadkę matową mam w dwóch kolorach - blado różowym i czerwonym, każdy z nich się inaczej zachowuje. Jeśli chodzi o róż, to się rozczarowałam - na ustach wygląda dosyć trupio, ma nierównomierny kolor i trudno się go nakłada. Czerwień wymiata - pigment jest fantastyczny, od razu całkiem łatwo się aplikuje jak na matową pomadkę w sztyfcie, nie wymaga wcześniejszego położenia konturówki. Jej największą zaletą jest trwałość - przetrwała rosół i smażone mięso na weselnym obiedzie, w trakcie przyjęcie nie wymagała poprawek! Generalnie bardzo ją lubię i uważam, że pięknie wygląda na ustach.

Matowa pomadka od Inglota w czarnej, minimalistycznej, metalowej, przyjemnie chłodnej obudowie. Pomadka daje matowe wykończenie, odcień 443 to mój ulubiony "nudziak". Kolor jest dobrze napigemntowany, Dość długo utrzymuje się na moich ustach. Nakłada się trochę tempo. Ma przyjemny zapach. Przy tym kolorze nie zauważyłam problemów z równomiernością krycia czy precyzyjnością aplikacji.

Dostałam tę szminkę na prezeznt i jestem zadowolona. Łatwa i przyjemna aplikacja. Kolor też jest bardzo ciekawy i mi osobiście przypadł do gustu. Trwałość też na plus, aplikacja łatwa i przyjemna. Opakowanie zwyczajne ale wygodne i podręczne ;)

Od pomadki oczekuję, że będzie w 100% matowa, nie lubię kiedy cokolwiek świeci mi się na ustach, oraz tego, że będzie utrzymywała się na nich kilka godzin. Nie lubię też pomadek w płynie, które zostawiają na ustach lepką warstwę. Ta pomadka z Inglota spełnia moje wszystkie oczekiwania :) mam kilka kolorów, każdy z nich jest dobrze napigmentowany, pomadka bardzo ładnie, elegancko wygląda na ustach. Utrzymuje mi się kilka godzin bez żadnych poprawek, jestem w stanie zjeść i się napić a szminka nadal jest widoczna. Używam jej zarówno na co dzień, jak i na większe wyjścia. Nie wysusza ust, nie podkreśla suchych skórek. W większości moich torebek można znaleźć jakieś opakowanie tej pomadki :). Jedynym minusem jest to, że jest trochę tępa, sucha i trudno się ją rozprowadza na ustach, natomiast radzę sobie i nie przeszkadza mi to jakoś bardzo.

Pomadke do ust Matte marki Inglot dostałam od siostry, ponieważ jej nie przypadł do gustu kolor z numerem 430 czyli ładny matowy jasny róż. Opakowanie jest minimalistyczne i estetyczne. Pomadka bardzo mi się spodobała, kolor super, całkiem dobrze trzyma się na ustach i co bardzo ważne nie wysusza ich dzięki obecności w składzie witaminy E, oleju makadamia i z awokado. Polecam

Matte Lipstick otrzymujemy w eleganckim kartoniku. Sama pomatka jest w klasycznym opakowaniu. Co bardzo lubie. Szata graficzna jest charakterystyczna dla produktów marki Inglot , czarna z białymi napisami. Nakłada się tępo, nie sunie po skórze, co nie ułatwia to aplikacji i nie przyśpiesza sprawy gdy się śpieszymy, czasem nawet przeba użyć pędzelka by ją równomiernie rozprowadzić Plusem pomatki jest że przy tak tępej konsystencji nie wysusza ust, jako matowa pomatka również nie podkreśla suchych skórek. Skład pomatki zaskakuje, znajdziemy tam olej z orzechów makadamia, oczywiście masa substancji filmotwórczych i teflon. Pomadka o matowym wykończenium która w sztyfcie prezentuje się jak kolor wina 409, jednak nałożona na usta staje się czymś pomiędzy maliną, a karminowym odcieniem czerwieni. Prezentuje się bardzo klasycznie i z powodzeniem stosuje ją na codzień. Zapach jest lekko słodki, typowo szminkowy, przy nakładaniu niewyczuwalny. Co do trwałości jest średnia, lecz nie pozostawia większych śladów na kubku od kawy ;)

Marka Inglot jest mi bardzo znana ( z mojego rodzinnego miasta się wywodzi) często jestem w sklepie Inglot , szukałam pomadki idealnej na codzien ... Pani w Inglocie powiedziała mi , że do mnie pasuje czerwony mat , oczywiście byłam w szoku bo jak czerwień na codzien , pomalowała mi usta i szok ! Ideał . Przekonałam się zarówno do matu jak i czerwieni ! Od tamtego czasu ta pomadkę zawsze mam w kosmetyczce. Nie wysusza ust , utrzymuje się cały dzień przy jedzeniu i piciu jest to sztosik , a to piękne opakowanie ! Rewelka !

Pomadka ma swoje plusy i minusy. Piękny kolor numer 423 dobrze napigmentowana, dość równo sie sciera i na moich ustach mających tendencje do wylewania sie produktów poza kontur trzyma sie naprawdę dobrze. Jedynym minusem jest to,ze pomadka jest naprawdę sucha i tempa, czuje sie trochę tak jakbym malowala usta kredka swiecowa.

Mogłabym się podpisać pod wieloma recenzjami tutaj. Do matowej szminki Inglot idealnie bowiem pasuje określenie "tępej cegły", ktora ma sporo zalet (największą są zdecydowanie piękne odcienie), ale wady raczej ją dyskwalifikują. Raczej, bo wiele razy byłam o krok od jej wyrzucenia (użyłam tylko kilka razy), ale słabość do koloru zawsze mnie przed tym powstrzymuje. Posiadam jagodowy odcień 440. Podsumowując: + wspaniała nasycona kolorystyka + dobre krycie + trwałość (choć przez brzydkie "zjadanie" niekoniecznie jest to atut) + lekkość, jest niemal niewyczuwalna, można zapomnieć że się ją ma na ustach + miły zapach (jagodowy?) + ładne opakowanie (mały minisik za ścieranie sie napisu) + niska cena - źle, a wręcz fatalnie sie rozprowadza, nierownomiernie - jest tępa, sucha sama w sobie, może też wysuszać (z reguły mam dobrze nawilżone usta i regularnie robię peeling, inaczej pewnie byłaby tragedia) - grudki, grudki, grudki - trudno o regularny, precyzyjny obrys ust - zbyt płaski mat jak dla mnie, przez co optycznie pomniejsza usta Szkoda, bo chcialabym lubić i chwalić ten polski produkt bardzo.

Skusiły mnie ładne ciemne kolory. Kupiłam 2 pomadki, odcień 446 czyli ciemna czerwień oraz 447 w odcienie ciemnego burgundu. Po nałożeniu ich na usta okropnie się rozczarowałam. Były strasznie tępe, suche, bardzo ciężkie w aplikacji. Nie dawały równomiernego koloru. Wysuszały usta. Bardzo brzydko się ścierały. Gdy chciałam uzyskać jednolity kolor pomadka na ustach zbierała się w brzydkie grudki. Obie pomadki zachowywały się tak samo źle.

świetnie napigmentowana, opakowana elegancko cegła. przesunięcie nią po suchych ustach nie zostawi na nich właściwie żadnego koloru; należy je najpierw potraktować peelingiem i zostawić na nich warstwę wazeliny, żeby zmusić szminkę do zespolenia się ze skórą. przez tak intensywną suchość formuły ciężko również o precyzję, dla wymuskanego na tip-top efektu ostrego obrysu konieczne jest użycie konturówki, nałożyć na pędzelek szminki bowiem się nie da. no chyba że pędzelek też zatopi się wcześniej w wazelinie, ale trudno wtedy o nabranie na tyle dużej ilości produktu, aby kolor był odpowiednio intensywny. szminki używałam do końca i tak, bo jej odcień (kocham go!) był idealny, z trwałością również nie miałam problemu – ale aplikacja to tragedia, a jeśli w trakcie dnia nie zadba się o trwałe nawilżenie, wieczorem można oczekiwać na ustach skalistej plaży.

Pomadkę otrzymałam w prezencie. Mój kolor to intensywny, piękny róż. Od razu spodobało mi się minimalistyczne, eleganckie opakowanie, w jakim ukryty był sztyft. Byłam zachwycona i od razu przetestowałam ją na swoich ustach. Efektem był idealny mat, co również mnie zachwyciło. Dodatkowo poczułam bardzo ładny, przyjemny zapach, który umilał aplikację. Ale... i tu już chyba koniec zachwytów :( Pomadka bardzo szybko roluje się i "zjada" na moich ustach. Nie wytrzyma godziny bez poprawek. Ponadto ma taką konsystencję, że trudno się nią ładnie umalować. Jest to nie lada wyzwanie. Pod warstwą szminki usta wysychają w ekspresowym tempie. Nałożenie pod spód balsamu niewiele pomaga :( Dodatkowo, pomadka mimo mojej ostrożności, bardzo szybko złamała mi się w opakowaniu, przez co teraz aplikacja jest jeszcze bardziej utrudniona. Tak więc mam mieszane uczucia. Z jednej strony efekt (jak już uda nam się dobrze pomalować) jest cudowny- mój odcień to najpiękniejszy odcień różu jaki miałam, ponadto ten idealny efekt matu. Z drugiej strony- uczucie suchych, spierzchniętych ust i rolująca się już po 20 minutach szminka skutecznie zniechęcają. Używam jej że względu na idealnie dobrany kolor i mat. Jeśli chodzi o trwałość to uważam, że są lepsze w niższej cenie :(

Kolory tych matowych pomadek są piękne. Gama kolorystyczna jest szeroka, naprawdę jest w czym wybierać. Skusiłam się kolor 429 - piękną, klasyczną czerwień, której szukałam od dłuższego czasu. Aplikacja jest łatwa, ale ze względu na konsystencję konturówka jest niezbędna, bo pomadką ciężko precyzyjnie malować. Potrzebny jest intensywny peeling ust przed jej nałożeniem i dobre nawilżenie, bo pomadka wysusza. Nie jest też zbyt trwała, wyciera się i trochę rozmazuje poza kontur. Przekonuje mnie piękny kolor, ale powinna być bardziej trwała. Jest w porządku do sporadycznego użytku, ale cena za ogólny efekt jest zbyt wysoka.

Piękne kolory, cudowny mat.... Ale to nie wszystko.. Rzeczywiście pomadka utrzymuje się przez dłuższy czas na ustach, ale strasznie je wysusza i dość szybko (przynajmniej mi) się zjada. Miałam ją dopiero zaledwie 2-3 razy na sobie- więc mam nadzieję, że jeszcze poprawie swoją opinie... ZALETY: + duża gama kolorystyczna + piękny matowe kolory- szeroki wybór + wydajna + ładny zapach + dobra pigmentacja + opakowanie bardzo solidne WADY: - wysusza usta Usta trzeba bardzo dobrze przygotować zanim się pomaluje- oczywiście to jest obowiązkowa czynność do każdej matowej pomadki! :)

Dostałam pomadkę w prezencie i byłam przeszczęśliwa. Zawsze ceniłam markę Inglot, choć nie korzystam z niej na co dzień. Pomadka w pięknym, mocnym, solidnym opakowaniu – nie zniszczy się w żadnej torebce to pewne. Do tego opakowanie bardzo eleganckie. Posiadam kolor 410 - bardzo ładny, super wygląda na ustach. Pomadka jest dobrze napigmentowana, dzięki temu wydajna, ale jej aplikacja to koszmar. Jest jakby sucha, tępa przez co ciężką ją rozprowadzić. Podkreśla wszystkie załamania, wchodzi w kąciki. Schodzi nierównomiernie i nie utrzymuje się jakoś super długo. Przesusza usta. Zapach mi nie odpowiada, jest drażniący. W tej cenie można kupić o wiele lepsze pomadki.

Świetny produkt! Piękne kolory, cudowny mat. Pomadka utrzymała mi się na ustach przez kilka godzin, bez poprawek! Niestety wysusza i podkreśla skórki. Posiada ładne i poręczne opakowanie. ZALETY: + trwałość, odporność + duża gama kolorystyczna + piękny MAT + wydajna + ładny zapach + dobra pigmentacja + opakowanie WADY: - ciężko aplikuje się produkt - wysusza usta - cena

Zawsze mi jakoś nie po drodze do tego Inglota, mimo tego, że marka i popularna i polska na dodatek. Pomadkę dostałam w prezencie, numer 412, kolor ciemna, wiśniowa czerwień. Zalety: -piękny kolor -trwała -wydajna -ładnie pachnie, jakby suszonymi owocami -eleganckie i solidne opakowanie -nie wylewa się poza kontur ust Wady: -wysusza usta -trzeba mieć pod nią bardzo dobrze przygotowane i nawilżone usta, podkreśla suche skórki -jest tępa w konsystencji, ciężko się ją aplikuje -w kolorze 412 jakby źle rozkłada się pigment, nierówno Moim kolejny zakupem będą pigmenty, jeśli i one mnie rozczarują, pożegnam się z marką na stałe.

Pomadka ma ładne i solidne opakowanie. Jest naprawdę eleganckie. Kolor 401 - określiłabym go jako koralowa czerwień - piękny. I na zaletach się kończy. Zawartość opakowania bardzo mnie zawiodła. Pomadka jest tępa. Trudno ją rozprowadzić na ustach, nawet gdy są nawilżone i wypielęgnowane. Nieładnie wchodzi w załamania oraz kąciki ust. Nierównomiernie schodzi. Próbowałam nawet ściąć jej wierzch myśląc, że pomadka po prostu zeschła się. Niestety w niczym to nie pomogło. Co do zapachu - początkowo wydawał mi się ładny, potem przeszkadzał, a nawet drażnił. Cena pomadki nie jest mała, dlatego radzę dobrze zastanowić się nad jej zakupem.