St.Tropez Gradual Tan In Shower (Light/Medium) Stopniowo opalający balsam pod prysznic

Lubię szybkie i łatwe rozwiązania więc to produkt dla takich jak ja. O jakie wielkie rozczarowanie!!! Produkt śmierdzi bardziej niż inne samoopalacze. Na mokrej skórze ciężko go rozsmarować bo mam wrażenie że pół spływa. Po wysmarowaniu się stoję sobie w wannie (nie mam prysznica) i nie wiadomo co z sobą zrobić. W tym czasie się nie umyję ani nic innego nie zrobię. A więc stoję i czekam. Pierwszy raz zalecane 3 min. Kolejne aplikacje - 5 i więcej. Po spłukaniu zero efektu. Tyle tylko że całe ciało wali tym samoopalaczem. Próbowałam kilka razy bez skutku. Delikatny odcień na nogach i wszystko. Taki efekt to mam po jednorazowym posmarowaniu się balsamem brązującym który o wiele ładniej pachnie. I o wiele mniej kosztuje. Zużyłam to coś do końca - okazało się mało wydajne i to koniec mojej przygody z tą firmą. Najbardziej szkoda kasy która popłynęła razem z tym balsamem.

Zachecona zdjeciami na instagrami dziewczyn, ktore majac jasna karnacje szybko uzyskaly sliczna opalenizne dzieki temu produktami, postanowilam i ja sprobowac. Uzywalam caly tydzien, dwa razy dziennie danego samoopalacza, stojac i marznac pod prysznicem dane 3 minuty. I nic:( Ledwo ledwo widoczna roznica jest na nogach. Na lydkach widocznie zmylam niedokladnie i zostal maly zaciek. Nic poza tym. Niestety specyficzny zapach jest odczuwalny:( No nic, szukam dalej mojego zlotego srodka.

Uwielbiam kosmetyki st.tropez. Używałam chyba już wszystkiego tej marki. Pewnego dnia zauważyłam to badziewie w sklepie i kupiłam z myślą, ze to kolejny super produkt bo na żadnym innym się nie zawiodłam i co? Porażka. Na drugi dzień byłam dosłownie łaciata po użyciu tego. Kilkukrotnie się zabierałam za niego aż wylądował w koszu.

Uwielbiam niebiesko-żółty samoopalacz St.Tropez w piance, dlatego kupiłam na próbę kolejny produkt tej marki. Kupiłam go w Tk Max za granicą za ok. 9€. Marka miała świetny pomysł na samoopalacz pod prysznic, jednak dla mnie to niewypał. OPAKOWANIE Samoopalacz jest zamknięty w tubie o pojemności 250ml z zakrętką na dole, zajmie mało miejsca pod prysznicem. Opakowanie jest świetne. W środku żel/śliska maź w bursztynowym kolorze i o kościelnym zapachu... Gdzie ten cudowny zapach jak przy innych produktach St.Tropez? :( DZIAŁANIE Podchodziłam do niego kilka razy. Po nasmarowaniu całego ciała samoopalaczem, zawsze czekałam ponad 5 min. Po opłukaniu i wytarciu się ręcznikiem, ciało było dobrze nawilżone i suche, nie było czuć tłustej warstwy, nic w tym stylu. Skóra miała się opalać przez najbliższe godziny, ja jednak nie zauważyłam żadnego efektu po kilkukrotnym użyciu. Próbowałam nawet smarować tylko ręce czy tylko nogi i trzymać do pół godziny, ale nabawiłam się tylko nierównych smug i placków, które nie chciały zejść przez tydzień. Ciało śmierdzi także typowym samoopalaczem następnego dnia, ale jest to powszechne we wszystkich kosmetykach samoopalających. Jestem bardzo zawiedziona tym kosmetykiem. Pieniądze wyrzucone w błoto. Opalenizny brak.

Kupiłam wersję ciemniejszą ( medium) , bo wersja jaśniejsza właściwie nie daje opalenizny. Teraz jestem zachwycona tym kosmetykiem, ale zostawiam go na skórze na co najmniej 10 - 15 minut i dopiero wtedy spłukuje. Po kilku godzinach naprawdę widać efekt- piękna, brązowo-oliwkowa skóra, która w dodatku jest nawilżona. Stosuje około 3-4 dni czasami nawet 2 razy dziennie i cieszę się piękną i naturalnie wyglądającą opalenizną. Naprawdę polecam wersję medium.

ze wszystkich mgiełek balsamów samoopalających ten pod prysznic okazał sie NAJLEPSZY!!! :) polecam zwłaszcza osobom z problemami przy opalaniu naturalnym na słońcu ja np nie moge opalić wogóle nóg :/ odkąd mam ten produkt w końcu moge pokazać nogi :D

Kupiłam ciemniejszą wersję w promocji. Balsam ma bardzo fajną konsystencję, szybko się go aplikuje (aplikacja bardzo przyjemna). Po prysznicu zostawia skórę fajnie nawilżoną, nie wysusza. Opalenizna faktycznie się pojawia, a po każdym użyciu kolor jest ciemniejszy, jednak zauważyłam, że jest też dość nietrwała. Nosiłam spodnie, a w miejscu szwów odkrywałam wieczorem białe paski (kolor zszedł). Mógłby być też bardziej wydajny. Zapach jak dla mnie ok. Kolor sam w sobie był bardzo fajny, jednak trzeba by dopracować trwałość.

Nie oczekiwałam cudów i w sumie ich nie dostałam więc wszystko się zgadza. Zaczęłam go używać w zimę i efektu 0, jak biała byłam przed tak biała byłam po. Odstawiłam go na jakis czas i zaczęłam uzywać na wiosnę (mam upalne lato tej wiosny), dodam, że nie opalam się nie słońcu ale po spacerach cos tam łapie. Stwierdziłam, że czas wrócic do balsamu i ogólnie zastanawiam się czy 0 efektu czy jednak coś tam zrobił. Ciężko stwierdzić jak już wyszło słońce. Podsumowując: + zostawia bardzo przyjemną w dotyku skórę, - cena ! (kupiłam na promocji, w regularnej cenie nawet 40 zł za coś co nie działa/działa ledwo co, bym nie dała) - j.w. (nie działa/działa ledwo co więc bez sensu) - zapach typowego samoopalacza Ogólnie pomysł niezły, trzeba by go tylko troszkę dopracować żeby opalał i będzie dobrze ;)

Jak lubię kosmetyki St. Tropez tak ten nie powala. Efekt jest stanowczo za delikatny i nie jest trwały. Produkt jest niezbyt wydajny. Trzeba czekać dłużej niż jest napsane. Zapach jest jak typowy samoopalacz.

Niestety po zużyciu całego opakowania różnica była ledwie widoczna. Zapach jest ok i podoba mi się pomysł na aplikacje podczas prysznica, jednak to chyba nie dla mnie. Nie wiem ile opakowań musiałabym zużyć żebym była zadowolona. Balsam kupiłam za £6 w Anglii, jeśli ktoś w Polsce chce wydać na niego 100 zł zdecydowanie odradzam.

Działa zgodnie z opisem i moimi oczekiwaniami. Skóra ma ładniejszy kolor i jest przyjemny w aplikacji. Trzeba tylko uważać przy spłukiwaniu na okolice pomiędzy palcami u stóp, bo mi odrobina została i miałam pomarańczowy ślad. Ale

Kupiłam ten produkt w bardzo okazyjnej cenie za 5€. Szczerze mówiąc, nie wierzyłam, że to może dziłać. Opalanie pod prysznicem? Kpina! -myślałam... W jakże wielkim byłam błędzie... Z samoopalaczami się nie lubię, bo, w moim odczuciu dają zbyt nachalny efekt. Jednak, gdy po zimie jestem blada jak córka piekarza zawsze staram sie trochę przybrązowić zanim skóra złapie pierwsze promienie słońca. Ten balsam opalający mam w odcieniu light. Bałam się, że nie da on żadnego efektu, ale myliłam się. Produkt rozprowadza się bardzo łatwo, a na pokrycie całego ciała wystarcza niewielka ilość. Trzy minuty pod prysznicem szybko mija, spłukujemy i gotowe. Nieczego nie brudzimy a na skórze nie ma smug. Uzyskujemy przepiękną, delikatna opalenizne. Skóra nie jest przesuszona ani podrażniona. Jedyna wada, którą zauważam również przy innym, zwykłych balsamach brązujących, to ten ohydny zapach. Niestety uwydatnia się on następnego dnia po aplikacji. To jest jedyny minus tego kosmetyku. Jestem pod ogromnym wrażeniem całej reszty. Polecam.

Samoopalacz pod prysznic wydawał mi się abstrakcją. Dostałam 50 ml próbkę i spróbowałam. Efekt przeszedł moje oczekiwania. Dodam, że mam tę wersję ciemniejszą i cerę mam dość jasną.

stosowałam całe lato jest łatwy w użyciu - myje szybko się, robisz peeling i nakładasz kolistymi ruchami na mokrą skórę skóra po użyciu jest miękka nawilżona i po kilku użyciach muśnieta słońcem użyłam 4 opakowania i na pewno jeszcze kupię