- Wyglądasz jakoś tak promiennie, zmieniłaś fryzurę?
- Nie tato, krem pod oczy.
Jestem zdecydowanie blisko 40-stki, więc taka wymiana zdań podczas kolacji z ojcem spokojnie mogłaby wystarczyć za całą recenzję. Czytam poprzednią opinię na KWC i własnym oczom nie wierzę: czy my na pewno mówimy o tym samym kremie? Moim zdaniem, to jeden z najlepszych kosmetyków, a wiem, co mówię, bo jeśli chodzi o wybór kosmetyków pod oczy, to jestem równie wybredna, co przy zakupie rzeźb (oraz przy wyborze kolejnych mężów, jeśli chodzi o ścisłość).
Krem jest bardzo niepozorny, bardzo lekki (w końcu to emulsja!), momentalnie się wchłania, więc niestety trochę ciężko jest wykonać masaż. W jednym się zgadzam z poprzednią recenzentką: krem nie natłuszcza, ale ja tego nie oczekuję. Krem ma działać, a nie zaklejać mnie tłustą mazią. Na początku byłam bardzo sceptyczna, czy coś tak zwiewnego jak ta emulsja nadaje się na noc, ponieważ przez ostatnie 20 lat preferowałam do spania pochodne wit. A albo jakieś bogatsze kremy, jednak zupełnie niepotrzebnie. Najlepsze jest to, że Sisley na serio rozświetla spojrzenie (do widzenia, sińce)! Jest bardzo promienne i młode, a więc takie, jakie chyba wszystkie lubimy. Genialnie napina skórę i wyostrza kontur, prasując małe zmarszczki śmiechowe, jednocześnie nie wysuszając skóry. Od dekad pół życia spędzam w samolocie, drugie pół przed komputerem, więc bardzo ważne jest dla mnie, żeby rejony podoczne na tym nie ucierpiały.
A ten krem dba o to i nie pojawiają się żadne zmarszczki. Nie wiem, jak wpływa na takie już istniejące, bo ich nie mam, zresztą takim pomoże tylko fotoszop albo medycyna estetyczna, żadna mazieja w pompce, nawet ze ślimaka, złota, platyny czy innego uranu. Jestem mile zaskoczona tym kremem, to już kolejny krem Sisleya, który przypadł mi do gustu, zaraz po Baume Efficace Contour des Yeux et des Lèvres - używałam go przez lata, jednak nazwijmy rzecz po imieniu: zrobiłam się na niego za stara :D tamten świetnie usuwa opuchliznę (identycznie jak mój inny faworyt - SkinCeuticals AOX + Eye Gel, ten to i na sińce boski) i nawilża, ale: za mała napina, a ja tego już potrzebuję. Nawet Shiseido Benefiance, Concentrated Anti Wrinkle Eye Cream, kiedyś bardzo lubiany przeze mnie, spadł w rankingu – w tej chwili to 70% mocy Sisleya. Jeśli miałabym go porównać z innym moim ulubieńcem, to tylko z SkinCeuticals A.G.E. Eye Complex, ten prasuje zmarszczki z niewyspania jakby miał zburzenie obsesyjno-kompulsyjne.
Cena, jak cena, znam droższe kosmetyki. Ja całe życie inwestuję w swój wygląd i pewno dlatego wyglądam co najmniej 10 lat młodziej. Zresztą, jednorazowe wypełnienie zmarszczek kwasem hialuronowym wychodzi drożej, więc lepiej dbać systematycznie od młodości, kiedy zmarszczki wydają się czymś tak odległym, jak pierwsze kolokwium (szczęśliwie te mądrości otrzymałam od matki wraz z pierwszym kremem pod oczy, gdy miałam 15 lat, a więc było to zdecydowanie bardzo w ubiegłym wieku :D )
Świetnie współpracuje z moją miłością od lat, korektorem - Touche Éclat YSL – oraz moim najnowszym odkryciem 2 w 1: Photoready Eye Primer&Brightener Revlon.
Na zmarszczki przy ustach nie używam, bo ich nie mam.
Zalety:
- działanie: rozświetla, napina, nawilża, wyostrza spojrzenie
- wydajność: opakowanie starcza na pół roku
Wady:
- jak to przy opakowaniu z pompką, na dnie zawsze zostanie trochę produktu
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie