Jest to moja pierwsza woda toaletowa sygnowana imieniem popularnej w Hiszpanii (i w sumie na całym świecie również) piosenkarki Shakiry. Jej zapachy są produkowane w Barcelonie, a mnie udało się zakupić jeden z nich w strefie bezcłowej, na jednym z lotnisk w północnej części Hiszpanii - a konkretniej w Bilbao :) Do zakupu skłoniła mnie przystępna cena, która wynosiła około 20 euro, czyli mniej niż 100 złotych. W zamian otrzymałam kartonowe opakowanie z wizerunkiem Shakiry, wewnątrz którego ukryto ciekawie wyglądający flakon w formie gwiazdy, o pojemności 80 ml. Zapach na testerze wydawał mi się być dość oryginalny, mało oklepany i raczej rzadko spotykany. Z tego powodu dałam mu szansę :)
Zacznę zatem od nut zapachowych. Nutami głowy są: bergamotka, cytryna, zielona mandarynka i marakuja. Nutami serca są z kolei: jaśmin, kwiat pomarańczy i gardenia tahitańska. Nutami bazy są natomiast: paczula, cedr, bursztyn i piżmo. Mówimy tu zatem o zapachu, który śmiało możemy określić mianem kwiatowo-owocowego. Od razu po psiknięciu wyczuwalna jest bergamontka i lekko cytrusowa nuta, aczkolwiek trudno mi powiedzieć, czy to cytryna czy zielona mandarynka. Niestety, tak pożądana przeze mnie słodka marakuja gdzieś nam się gubi po drodze i jest raczej słabo wyczuwalna. Zdecydowanie też brakuje jej słodyczy, naturalności, jest taka chemiczna i sztuczna... Po chwili wybija bardzo dominujący jaśmin, a następnie kwiat pomarańczy - aby tuż za moment ustąpić miejsca aromatycznej mieszance paczuli, cedru i piżma.
Jak już wspominałam wyżej, zapach na testerze wydawał mi się być nieco bardziej interesujący - ale to też krótka chwila, podczas której możemy zapoznać się z danym produktem i podjąć decyzję o jego ewentualnym zakupie. Zapewne gdyby nie ograniczał mnie czas, spojrzałabym na niego nieco mniej łaskawie. Ale zanim skupię się na moich odczuciach, dodam jeszcze prędko, że jestem fanką słodkich, pudrowych ale też nieszablonowych zapachów, którymi nie pachną wszyscy. Bezgranicznie kocham Heiress od Paris Hilton, bo choć słodkie i pudrowe, to w ogóle nie spotykam ich na ulicy, w środkach komunikacji, w pracy i innych skupiskach ludzi. Są takie typowo "moje", czego niestety nie mogę powiedzieć o wodzie toaletowej Rock! od Shakiry. Jest ona bowiem dość płaska, aż do przesady bezpieczna i nudna. Nie ma w niej niczego zaskakującego czy zwracającego uwagę otoczenia. Idealnie sprawdzą się do pracy przykładowo w biurze, kiedy chcemy pozostać anonimowi i nie chcemy wyróżniać się. Od spokoju w tym zapachu można wręcz oszaleć,a przynajmniej nabawić się nerwicy :P
Pomimo tego, że zapach jest w moim posiadaniu już od kilku miesięcy, nie cieszy się u mnie szczególną popularnością. Zużyłam może 1/4 opakowania, zdecydowanie najczęściej psikając się nim po prostu przed wyjściem do pracy, w pośpiechu i bez głębszej refleksji, mając na uwadze, że to kolejny, bezpieczny aż do przesady zapach. Dodam także, że trwałość jest raczej przeciętna - ja wyczuwam go na swojej skórze tak do 4-5 godzin. Projekcja jest natomiast łagodna, niespecjalnie czuć go z dużej odległości. Nie zdarzyło mi się również, aby ktoś będący w pobliżu, zapytał mnie co to za zapach - co jest niestety trochę smutne :) Cóż, przepraszam Cię Shakiro ale moim zdaniem szkoda pieniędzy na tę wodę toaletową. No chyba, że ktoś lubi takie nudne zapachy, które nie mają nam nic do przekazania. Ja już po niego nie sięgnę po raz drugi.
Zalety:
- ciekawe opakowanie,
- dość przystępna cena,
- duża pojemność (80 ml),
- sprawdzą się na dzień, o cieplejszej porze roku (wiosna i lato).
Wady:
- przeciętna trwałość (do 4-5 godzin),
- do bólu bezpieczny i nudny zapach,
- raczej słaba projekcja.