Inglot Rich Care Lipstick Pomadka pielęgnacyjna

Po pierwsze jest to najtwardsza szminka/balsam z SPF jaki mam i kiedykolwiek miałam. Może mam jakąś felerną sztukę ale naprawdę ciężko się to rozsmarowuje po ustach. Mam wrażenie, ze tester był zupełnie inny - miękki i masełkowaty, ale to co kupiłam jest twarde, jakby "suche" i dlatego używam z dużą niechęcią. Mam kolor 03 ale jest on tak blady, że praktycznie niewidoczny na ustach, jeśli chodzi o pielęgnację to nie mogę się przyczepić, jest bardzo przyzwoita. Powłoczka na ustach, która pozostaje po rozsmarowaniu szminki jest dość gęsta i lekko się klei ale dla mnie nie jest to jakieś uciążliwe. Trwałość całkiem niezła. Trudno mi ocenić działanie filtra SPF ale zakładam, że zgodnie z obietnicą producenta jest ono bardzo dobre. Wydajność bardzo dobra ale dlatego, że tak ciężko się to rozsmarowuje i sztyft jest tak zbity. Opakowanie standardowe jak na balsam do ust, ale wygodne i praktyczne. Zapach słaby, lekko owocowy, nie przypadł mi do gustu ale ponieważ jest słaby nie przeszkadza mi za bardzo. Duży plus za brak jakiegoś chemicznego posmaku co czasem balsamom z SPF się zdarza. Zapewne zużyję, bo NIE jest tragiczna ale naprawdę z dużą niechęcią i na pewno nie kupię ponownie.

Pomadkę dostalam w prezencie od teściowej :P Bardzo przyjemna na ustach i co nsjwazniejsze doskonale je koi i regeneruje. Konsystencja jej jest gęsta, przypomina masło przez to jest odczuwalna na ustach. Myślę, że właśnie dzieki bogatej formule usta są miękkie i dobrze nawilżone. Pomadka poprzez swoją konsystencję daje poczucie ochrony, która teraz w zimowym okresie jest na miare złota dla naszych ust. Opakowanie jest bardzo ładne, sztyft jest porządny i oczywiście zapach bardzo przyjemny.

Mam wersję bezbarwną (nr 1), bardzo przyzwoicie nawilża usta, komfortowa, nie czuję żadnego sklejania, nie pozostawia śladów. Tyle że w Inglot poprosiłam ekspedientkę o tę pomadkę pielęgnującą z SPF 30, po czym ona zapytała w jakim kolorze. Po takim pytaniu pomyślałam, że pewnie wszystkie kolory mają filtr UV - nie wiedizałam, że tak bardzo różnią się składy pomiędzy kolorami. Zapewne ekspedientka sama o tym nie wiedziała... Tym bardziej w takim razie nie rozumiem idei obsługi tego sklepu - czemu nie jest samoobsługowy skoro obsługa wprowadza w błąd, nie bardzo orientuje się w produktach. Przy testerach były wypisane jakieś informacje, gdybym sama wybierała produkt to pewnie bym je przeczytała. Na szybko przetestowałam na ręce wszystkie kolory i nr 3 (ten z filtrem UV) na ręce nie wydawał się mieć innej konsystencji niż ta moja pomadka, nie zauważyłam również, aby pozostawiał kolor. Być może pigmentu jest na tyle mało, żeby tylko delikatnie maskował bielenie filtru UV. Nr 2 rzeczywiście lekko barwiła na różowo, ale zdecydowanie nie był to intensywny róż jakiego można się spodziewać po kolorze sztyftu - krycie koloru było bardzo delikatne, transparentne. Nr 2 również nie ma filtru UV. Na pewno kupię pomadkę w kolorze 3, tę z filtrem UV. Ogólnie wolałabym ją kupić już za pierwszym razem... Ta nr 1 nie jest zła, ale nie o to mi chodziło. Mam już parę pomadek ochronnych bez filtrów przeciwsłonecznych, nie potrzebuję kolejnej.

Używałam jeszcze starej wersji. Dla mnie ta pomadka jest najlepsza, usta nawilżone, natłuszczone, czuć ochronę. A że trochę lepi, mi to nie przeszkadza. Wtedy wiem ze pomadka siedzi tam gdzie powinna. Na wiosnę uzywam rozowej, a w lecie zawsze mam przy sobie nr 3. W zeszłym roku w Chorwacji świetnie się spisala.

Pomadka nawilża, ma calkiem dobry skład Mam wszystkie kolory mój facet stosuje 01(przeźroczysta), 02 barwi usta na różowo i pięknie pachnie świeżo zerwaną wiśnią z drzewa, 03 nie barwi ust i lekko pachnie wiśnią. Pomadka idealnie sie na daje na okres chłodny jak i letni.

Kupiłam ją dość kompulsywnie, ale nie żałuję. Znacznie różni się w konsystencji od mojego kochanego Burt's Bees, ale to dobrze, bo nie szukałam zamiennika, tylko czegoś dodatkowego do pielęgnacji ust. Faktycznie jest to bogata formuła - konsystencja jest gęsta i masłowata i tak ją czuć na ustach. Wargi są miękkie, nawilżone i opatulone grubą warstwą ochronną, więc spokojnie można wyjść z nimi na mróz. Zapach jest delikatnie owocowy, przyjemny. Nie skleja ust. Bardzo, bardzo, bardzo delikatnie barwi usta na brzoskwiniowo. Sięgam po ten produkt, kiedy moje usta potrzebują mocniejszego odżywienia i nawilżenia. Przez bardzo gęstą, odżywczą formułę, moim zdaniem nie sprawdza się za to jako balsam pod makijaż ust (tutaj bezsprzecznie wygrywa twardsza konsystencja Burt's bees). Generalnie - moim zdaniem bardzo dobrze spełnia rolę zimowej pomadki ochronnej.

Żałuję zakupu tego produktu. Posiadam nr 3. Ma tępą konsystencję i powoduje sklejanie warg. Jedyne co mi w niej odpowiada, to jej zapach. Po nałożeniu, nie odczuwam żadnej szczególnej różnicy oprócz tego, że moje usta się sklejają.