Bioderma Atoderm, Levres baume Balsam do ust odżywczy i regenerujący

Balsam był jak najbardziej dobry. Nawilżał dobrze usta ale za tą cenę nie warto jest bardzo dużo lepszych i tańszych produktów na rynku. Jeśli byłby tańszy jak najbardziej mogłabym go polecić.

To, jak ten balsam nawilża usta to szok. Gdy nałożę go rano to mam go prawie przez pół dnia i czuję komfort na moich ustach. Nie mam już, dzięki niemu suchych ust tylko nawilżone i zregenerowane! Na noc również się bardzo dobrze sprawdza. Dobrze się wyciska z tubki i jest naprawdę wydajny.

Szczerze.. ostatnio miałam bardzo suche usta i zaaplikowałam na noc ten balsam. Rano się budzę, a moje usta są nawilżone. Balsam do ust działa i to dość szybko. Bardzo komfortowo nosi się go na ustach. Nie lepi się do ust. Jest bezzapachowy

Mam często spierzchnięte i suche usta, więc ten balsam to dla mnie ratunek. Nie wychodzę bez niego z domu. Świetnie nawilża, odżywia i nie wysycha za szybko na ustach. Zapach neutralny, konsystencja odpowiednia, lekko żelowa.

Posiadam skórę suchą jak u atopika, no i nie inaczej jest z ustami, cały rok. Do tego dochodzą takie czynniki jak latem, gdy włosy i skórę wysusza słońce, a zimą grzejniki, wiatr, mróz, więc nie mają one łatwo ;). Na dzień lubię szminki i błyszczki kryjące, półprzezroczyste czy dające efekt błyszczącej tafli bez koloru, ale jednak coś bardziej ozdobnego. Na noc muszę więc to zrównoważyć czymś naprawdę odżywczym. Z pomocą przychodzi balsam Bioderma. Nie ma smaku ani zapachu, choć cenię je w kosmetykach do ust, ale zważywszy na to, że to produkt apteczny, to raczej nie należy się tego spodziewać. Kolejnym minusem jest to, że z powodu konsystencji robi "białą krechę" na ustach, jednak ponieważ wtedy śpię to w ogóle mi to nie przeszkadza. Reszta to już sam plusy: mocne odżywienie, nawilżenie i regeneracja ust. Całą noc czuć warstewkę, która chroni przed wysuszeniem. Tubeczka jest miękka i łatwo wydobyć z niej produkt. Ma też dość oszczędny, ale profesjonalny design, właściwy dla aptecznych specyfików. Stosowałam również jego odpowiednik z Avene, czyli też balsam do suchych ust w tubeczce i Bioderma okazała się lepsza. Nie wiem, czy kupię ponownie, bo lubię testować nowości, ale działanie tego produktu naprawdę jest dobre.

Kupując olejek do mycia dla swojego dziecka z tej serii, skusiłam się przy okazji na ten balsam do ust. Lubię różne pielęgnacyjne mazidła do ust i choć na co dzień borykałam się jedynie z drobnym przesuszeniem ust, to dodatkowej pielęgnacji nigdy za wiele więc wzięłam. Balsam był zapakowany w kartonik, a opakowanie to elastyczna i miękka plastikowa tuba o pojemności 15ml z odkręcanym korkiem. Aplikator jest lekko ścięty i ma dziurkę, wystarczy ścisnąć by wydozować balsam. Balsam ma kolor zawiesisto przeźroczysty, mi pod względem formuły i koloru przypominał wazelinę. Szczerze kupiłam go z nadzieją, że będzie to prawdziwy odżywczy balsam do ust, a na ustach on się naprawdę zachowuje jak wazelina, jest taki żelowy, śliski, niezbyt gęsty. Fakt za kontury ust nie wychodzi, ale generalnie ta taka żelowo-wazelinowa powłoczka na ustach nie była dla mnie jakaś super wyjątkowa, wolałabym coś gęstszego o formule kojącego balsamu. Na szczęście nie sklejał ust, nie był nieprzyjemny czy ciężki. Po zastosowaniu powłoczka zostawała na ustach jeszcze jakiś czas, co w sumie było plusem. Jeśli chodzi o działanie był w porządku, po kilku zastosowaniach widziałam, że skóra ust była zmiękczona, gładsza, bez nieestetycznych suchych skórek. Stosowany systematycznie ładnie zregenerował usta, nie przesuszały się już tak szybko i ogólnie były w lepszej kondycji. Dawał miłe uczucie ukojenia skóry, jednak pod względem działania mi przypominał bardziej taki codzienny pielęgnacyjny balsam dla ust, które nie potrzebują na sygnale akcji ratunkowej. Producent wspomina, że to głęboko odżywiający balsam do zniszczonej skóry ust, ciężko mi się odnieść bo aż takiej pielęgnacji nie potrzebowałam. Używa miesiąc zostało mi jeszcze trochę tego balsamu, choć z każdą kolejną aplikacją dozuje się go coraz ciężej i będzie pewnie problem by z tubki wycisnąć go do końca. Podsumowując zły nie jest, działanie oceniam dobrze, zapewnia nawilżone, gładkie usta bez suchych skórek. Nie odpowiada mi ta wazelionowa formuła, która choć nie wychodzi za kontur to ślizga się na ustach. Wypróbowałam, ciekawość zaspokoiłam.

Pomadka dostałam od dermatologa gdy został mi przypisany Izotek, który koszmarnie wysusza usta - do tego stopnia że potrafią pękać i krwawić! Ta Pomadka jest cudowna. Daje takie przyjemne otulenie, nawilża, zapominam o suchych i popękanych ustach. W dodatku wygląda jak Błyszczyk <3 nie ma żadnego smaku I zapachu co mi odpowiada, np Carmex mnie irytuje tym że je ma. Nie znalazlam lepszej, jest na równi z Aquaphorem ale on jest niewygodny w nakładaniu (ma opakowanie jak Krem do rąk)

Balsam kupiłam ponieważ nie umiałam sobie poradzić już z moimi przesuszonymi ustami. I uratował mi je! Jego konsystencja jest świetna, nie lepi się, nie jest zbyt gęsty, raczej do używania na codzień niż na noc. Delikatnie się błyszczy, fajnie nawilża usta. Bardzo wydajny. Bez zapachu.

Używam zamiennie z Blistexem i jestem zachwycona. Balsam regeneruje spierzchnięte i szczypiące usta. Na zimę absolutny must have. Zapach neutralny, konsystencja raczej żelowa, bardzo komfortowy na ustach, działanie można odczuć chwilę po użyciu.

Pierwszy balsam godny polecenia jest świetny, wyleczył moje spierzchnięte usta, inne błyszczyki nie dały rady. Konsystencja dosyć ścisła, usta długo nawilżone.

Balsam od Biodermy kupiłam pod wpływem recenzji na wizażu i warunków panujących na zewnątrz. Moje usta wymagają szczególnej i bardzo troskliwej pielęgnacji zimową porą. Jeśli je zaniedbam pojawiają się bolesne pęknięcia i masa suchych skórek, które wyglądają tragicznie pod matowymi pomadkami. Biodermę lubię i cenię, chociaż przyznam że raczej rzadko sięgam po ich produkty, mam po prostu kilka swoich ulubionych, do których regularnie wracam. Opakowanie ma postać wydłużonej tubki z miękkiego plastiku o pojemności 15 ml. Szata graficzna jest taka sama jak u innych kosmetyków serii Atoderm, czyli dominuje biel i niebieski. Opakowanie jest proste, przejrzyste, typowe dla dermokosmetyków. Balsam ma optymalną konsystencję, bardzo dobrze rozprowadza się na skórze ust. Kosmetyk jest pozbawiony zapachu, co dla jednych będzie wadą, dla innych zaletą. W składzie znajdziemy olejek z awokado, który wspomaga proces regeneracji naskórka. Laminaria Ochroleuca ( alga morska) ma właściwości łagodzące, zmniejsza świąd, uczucie pieczenia. Masło shea jest bardzo popularnym składnikiem, który nawilża i natłuszcza skórę. Aplikator jest bardzo wygodny, bardzo spodobało mi się takie rozwiązanie. Domyślam się, że to sprawa indywidualna, ale w moim przypadku balsam okazał się... niesamowicie niewydajny ! Wiem, że wydajność jest bardzo indywidualną sprawą, wpływa na nią częstotliwość stosowania, wielkość ust. Ja zużyłam balsam w dwa tygodnie, co było dla mnie totalnym szokiem. Uważam, że kosmetyk jest fajny, nie żałuję że go kupiłam, ale raczej nie wywarł na mnie jakiegoś ogromnego wrażenia. Nawilżenie i regeneracja są na przyzwoitym poziomie, ale znam lepsze kosmetyki. Niestety za tę niską wydajność też muszę zabrać gwiazdkę.

Balsam trafił w moje ręce przypadkowo - był dołączony do zestawu, który kupiłam. Nigdy nie miałam specjalnie dużych problemów z ustami, rzadko ulegają przesuszeniu, jeśli już coś się dzieje to tylko w okresie jesienno-zimowym. Produkt o konsystencji dość tłustej, aksamitnej, pozostaje na ustach w formie błyszczącej warstwy w wyglądzie jak błyszczyk. Faktycznie daje uczucie nawilżenia, pozostawia usta miękkie i "odżywione". Sporadycznie sięgam po balsamy do ust, ale teraz, kiedy mam ten produkt, używam codziennie :)

Bardzo polecam ten produkt. Dostałam go w prezencie od koleżanki i skradł moje serce. Bardzo przyjmna konsystencja, mega wydajny i zapach neutralny taki jak lubię. Zdecydowanie to mój faworyt jesienno-zimowych dni. Usta po nim są gładkie i nie ma problemu z przesuszeniem i spierzchnięciem.

Bardzo dobrze regeneruje skórę ust. Lubię go stosować szczególnie w zimę gdy usta są suche i spirzchnięte. Zapach produktu jest neutralny. Konsystencja jest dość gesta i dobrze trzyma się na ustach. To jeden z lepszych produktów z aptek ido ust. Pozwala nawilżyć usta i w dodatku regeneruje i nie pozwala aby były wysuszone po całym dniu.

Stosuję go od wielu miesięcy i jestem bardzo zadowolona, świetnie nawilża, moje usta są teraz zawsze miękkie, a wcześniej zawsze były bardzo spierzchnięte, więc wypróbowałam bardzo wiele balsamów do ust i ten polecam :)

W okresie jesienno-zimowym moje usta są przesuszone i robią się na nich nieestetyczne skórki. Lubię testować wiele produktów, mam swoje ulubione pomadki pielęgnacyjne czy balsamy do ust i właśnie między innymi ten. Jest w wygodniej tubce, łatwo i przyjemnie aplikuje się go na usta, tworzy warstwę ochronną jednocześnie nawilżając i otulając skórę ust i niwelując właśnie te skórki. Również stosuję go w makijażu przygotowując nim usta do aplikacji pomadki. Polecam bo produkt jest naprawdę świetny

Używam dużo produktów Bioderma, najczęściej te z serii Atoderm. Są one przeznaczone dla skóry alergicznej i wrażliwej. Moja skóra ma skłonnośc do alergii i egzemy więc stosuję dobre dermokosmetyki do całego ciała. Balsam do ust Bioderma Atoderm doskonale się u mnie sprawdził. Dobrze nawlża i regeneruje usta, sprawdza się lkatem i zimą. Latem chroni przed wysoką temperaturą, a zimą przed zimnym wiatrem i mrozem. Ma dobry skład i jest wydajny, choc ma małą pojemność.

Używam balsamu do ust już jakiś czas, początkowo bardzo sceptycznie byłam do niego nastawiona, gdyż ciężko jest trafić na tego typu produkt, który da nam nawilżenie ust. Usta były suche i spierzchnięte, spowodowane było to pracą gdzie cały czas były narażone na klimatyzację. Po regularnym stosowaniu mogłam już zauważyć efekty po 3 tyg stosowania, że usta odzyskują oczekiwany przeze mnie efekt, byłam zachwycona. Teraz balsam staram się używać dość często jednak nie jest to już tak regularne a efekt pozostał. Jestem zachwycona. Balsam ma lekko żelową konsystencje, delikatny zapach i jest bardzo wydajny.