Eveline Cosmetics Lip Therapy Professional Tint 6 in 1 Serum do ust

Okropny chemiczny zapach i smak, nie czuję zbytniego nawilżenia, po prostu błyszczyk. Mam odcień nude, który jak się okazuje nie barwi ust na jakikolwiek nudziakowy odcień ale na różowo. Zdecydowane nie.

Co o nim sądzę? Ano moja opinia zbytnio pozytywna nie jest... Przede wszystkim dlatego, że specyfik nie daje mi tegoż nawilżenia i zregenerowania, jakie obiecywał producent. Tak w moim odczuciu, między nami mówiąc, to wcale nie jest serum, tylko taki jakby błyszczyk w tubce, który usta ładnie otuli w mgiełkę delikatnego koloru z połyskującymi drobinami brokatu. Odżywienie, ochrona przed utratą wilgoci? Bardzo minimalne, albo wręcz żadne. Po trzech tygodniach stosowania produktu efekt końcowy jest taki, że mam ciągle spękane usta, z jedyną różnicą, że są pokryte świecącym błyszczykiem. A to ewidentnie nie było coś, co chciałam osiągnąć. Serum co prawda mnie nie podrażniło ani nie uczuliło, ale jego brak działania nie przekonuje mnie do dalszego stosowania. Nie polecam.

Miałam go w odcieniu różu. Było to już jakiś czas temu, dokładnie nie pamiętam już. Ale pamiętam, ze beznadziejnie się sprawdzał. Po za delikatnym kolorem nic więcej nie widziałam by dawał. Taki delikatny błyszczyk. Nie nawliza ust w jakikolwiek sposób. Nie daje żadnej pielęgnacji. Nic nie robi co powinno robić serum. Dość sucha i nie komfortowa była na ustach. Dobrze, ze już jest wycofany ze sprzedaży.

Szukałam czegoś co fajnie nawilży moje usta, w Rossmannie zauważyłam to serum. Byłam bardzo ciekawa, zawiodłam się. Wybrałam "Natural nude". Kolor może na ustach był ładny , ale strasznie kleiły się usta, była nieprzyjemna w noszeniu. Zupełnie nie nawilżała, miałam wrażenie że wręcz odwrotnie.

Serum kupiłam w odcieniu nude a w tubce jest koloru intensywnie różowego. Nie pielęgnuje i nie chroni ust nawet w najmniejszym stopniu. Bardzo się klei i czuć je na ustach. Zero jakiegokolwiek działania pielęgnacyjnego jakie jest obiecane przez producenta plus bardzo tandetny kolor. Nie lubię wywalać nieskończonych kosmetyków, ale to serum nie nadaje się do użytku.

Jestem posiadaczką koloru NUDE. Serum jest zapakowane w tubce. Bez problemu produkt aplikuje się na usta. To co mnie zdziwiło to to, że po otwarciu serum ma kolor nie nude, tylko różowe. Tak samo jak zaaplikujemy serum na usta to jest ono lekko różowe i za nic nie zmienia koloru ani na ciemniejszy róż ani jak producent obiecał na kolor nude. Troszkę jestem zdziwiona, bo miał być nude, a jest róż. Mi osobiście nie przeszkadza ten kolor, no ale inny kolor mi obiecał producent, więc za to jeden punkt mniej. A tak poza za tym to serum nie jest wcale takie złe. Usta są lśniące, nawilżone oraz zregenerowane. Serum jest konsystencji gęstej, o kolorze jak wcześniej wspomniałam różowym i pięknym owocowym zapachu. Produkt nie przesusza ust ani nie uczula. Trzeba kilka razy aplikować w ciągu dnia, ale tak to utrzymuje się przez 30 minut, czasem godzinę.

Serum ma różowy kolor a nie nude i klei się po nałożeniu. Po 2 tyg miałam bardzo wysuszone usta a teraz staram sie to zużyć. Za 10 zł mogłam kupić dużo lepsze faktycznie w tym kolorze. Bardzo żałuje tego zakupu.

Ciekawił mnie ten produkt odkąd pojawił się w sprzedaży. Kiedyś miałam klasyczne serum Eveline 8 w 1 do ust i bardzo mi się podobało. Do dziś pamiętam jego przyjemny zapach i świetną jasełkową konsystencję. To serum niestety nie będzie jego zastępcą. OPAKOWANIE Serum znajdziemy w ślicznym kartoniku o neutralnych, beżowych tonach z grafiką przedstawiająca usta przed i po aplikacji serum. W kartoniku znajduje się zaś opakowanie właściwe, czyli tubka z zakrętką. Jest mała i spokojnie można mieć ją zawsze przy sobie. Ma kolor pomarańczowo-beżowy. Po odkręceniu zakrętki ukazuje nam się aplikator wykonany z plastiku, lekko ścięty, z małą dzuirką. Co nie do końca mi się w nim podoba to to, że łatwo o jego zabrudzenie i ciągle muszę go czyścić chusteczką, bo wygląda nieestetycznie. Spowodowane jest to wyciskaniem tintu z tubki, choć w małej ilości, to zawsze coś zostanie na aplikatorze. TINT Posiadam odcień Natural Nude i niestety o ile na początku tint wydawał się być bezbarwny i nie dawać żadnego koloru tak po krótkim czasie używania jest różowy. Nie ma mowy o żadnym odcieniu brązu czy beżu przedstawionym na opakowaniu, co mnie zawiodło. Tint ma dość gęstą konsystencję i przyjemny, nieco owocowy zapach. Po nałożeniu przypomina błyszczyk, bez drobinek, z intensywnym połyskiem. Ja akurat za błyszczykami nie przepadam, ale jeśli ktoś lubi będzie zadowolony z efektu. Co do jego działania: nawilża usta, odżywia, nadaje im kolor. Nadaje się na chłodniejsze dni, ponieważ zostaje na ustach na dłuższy czas, jednocześnie je chroniąc. Nawilżenie jest solidne i przy jego użytkowaniu nie miałam problemu ze spierzchniętymi ustami czy suchymi skórkami. Wydajność jest bardzo dobra – starczy na dłuższy czas, ma aż 12 ml. Cena również korzystan, ale ja się już nie skuszę z powodu koloru, który nie jest taki jak obiecuje producent oraz niehigienicznego opakowania wymagającego ciągłego czyszczenia, wolę sztyfty. Plusy: + ciekawy pomysł + dobrze nawilża i odżywia + pozostawia na ustach warstewkę ochronną + ma ładny, owocowy zapach + korzystan cena + duża wydajność Minusy: - tubka a raczej aplikator ciągle się brudzi - kolor nie jest taki jak przedstawiony na opakowaniu

O napisaniu recenzji do tego produktu przypomniał mi komentarz, który dziś usłyszałam ( nie po raz pierwszy zresztą ), mając go na ustach, a mianowicie: " Czy robiłam sobie usta?" :). Fakt, mam dość pełne usta, ale to co robi z nimi ten błyszczyk, to cudo - usta mega pełne, jędrne, uwypuklone, błyszczące, z delikatnym kolorem. A co najdziwniejsze, producent wcale tego nie obiecuje. No i nie daje efektów ubocznych jak inne typowe "powiększające " błyszczyki ( mrowienie, pieczenie itp ).Kupiłam go pod kątem budowania koloru, a tu z kolei kompletna klapa, takiego efektu zupełnie nie zauważyłam. Ile razy bym nie nałożyła, kolor jest taki sam - subtelny ( mam ocień Strawberry Red ), różowo-czerwony, delikatny. Nie grzeszy trwałością, ale aplikacja jest na tyle przyjemna, że jakoś mi to nie przeszkadza. Powinnam mu obniżyć ocenę, bo zapewnienia producenta o budowaniu koloru nie są spełnione, ale efekt jaki daje na moich ustach, jest tak zaskakująco pozytywny, że nie mam sercas zabierać mu gwiazdek. I z pewnością wypróbuję inne odcienie.

uwielbiam ten błyszczyk - w przeciwieństwie do innych tego typu produktów, nie wysusza ust, delikatnie nawilża, nadaje ustom koloru (posiadam watermelon pink), ślicznie pachnie a cena też nie jest wysoka. Kupiłam w promocji w Rossmannie i na pewno będę kupować w dalszym ciągu. Jeśli ktoś szuka intensywnej regeneracji to jej nie dostanie, natomiast jeśli komuś zależy na delikatnym podkreśleniu ust - polecam jak najbardziej :)

Mam odcień nude, który kupiłam skuszona wizją lekko beżowego odcienia na opakowaniu. Spodziewałam się pielęgnacyjnego preparatu z lekkim kolorem i srodze się zawiodłam. Jest to bubel, który nie robi absolutnie nic poza lekkim kolorem (różowym, mile Panie nie dajcie się zwieść info na opakowaniu, będzie różowy w odcieniu bladego cyklamenu, jak większość tzw. utleniających się pomadek) oraz konkretnym błyskiem. Wysuszone miejsca na ustach pozostaną wysuszone bez względu na to ile go nałożycie i jak długo będziecie trzymać. Można używać do tego celu w połączeniu z dobrze pielęgnującymi kosmetykami. Moja kosmetyczna porażka. Co z tego że wydajny i że zapach akceptowalny? to nie perfumy...