Biotherm Blue Therapy Cream in Oil Krem przeciwstarzeniowy

Biotherm Blue Therapy Cream in Oil posiadam w mini formacie 10 ml który miałam w kalendarzu adwentowym. Mimo niewielkiego rozmiaru produkt jest bardzo wydajny. Krem posiada formułę nowej generacji łącząca w sobie działanie odżywczych olejków z lekkością kremu -żelu w kolorze perłowego miodu. W składzie znajdziemy ekstrakt z alg, olejki roślinne bogate w kwasy omega 3 i 6 oraz cukru morskiego o niezwykłej mocy. Dzięki żelowej formule krem szybko się wchłania nie zostawiając na twarzy tłustego filmu. Zapach jest ładny, podobny do innych produktów tej marki czyli delikatny, morski. Świetnie sprawdza się przy mojej mieszanej cerze,pomaga odbudować uszkodzoną warstwę hydro-lipidową naskórka. Łagodzi podrażnienia, głęboko odżywia i dadaje energii, skóra staje się jędrniejsza a zmarszczki są mniej widoczne . Nie wiem czy zdecyduje się na zakup, może kiedyś gdyż krem jest rewelacyjny i super sprawdził się przy mojej cerze, niestety cena jest odstraszająca.

Miniaturkę kremu otrzymałam w prezencie. No i się zakochałam! Super nawilża, nie zapycha, nie obciąża, super współpracuje z podkładem, no cudo!!! Szkoda tylko że cena tak wysoka ;)

Krem testowałam jako pielęgnacja nocna skóry 30+ mieszanej, lubiącej się szybko przesuszać. Lubię na noc niezbyt obciążającą konsystencję, ponieważ mam tendencję do worków pod oczami, która z wiekiem się nasila. Ten kremik ma świetną konsystencję, którą od razu polubiła moja cera. Jest to niby żel ale na buzi zachowuje się jak olejek, który absolutnie nie przetłuszcza a bardzo przyjemnie otula twarz nawilżoną kołderką. Zapach kremu też od razu przypadł mi do gustu, jak dla mnie to herbata, być może zielona :) zapach jest głęboki i relaksujący. Kremik w szybkim tempie nawilżył moją cerę, stała się bardziej promienna ale nadal nie wyglądała rano na wypoczętą. I tego mi tutaj zabrakło. Nie doczekałam się także wyrównania kolorytu a moja cera jest wrażliwa i często podrażniona. Na plus zaliczam to, że rano skóra jest w dobrej kondycji, jest wygładzona i widać, że użyty był na noc dobry kosmetyk. Podkład dobrze się na niej rozprowadza, bez względu jaki krem użyjemy. Krem ma w składzie sporo ekstraktów roślinnych, algi, kwasy omega, dlatego dobrze nawilża i odżywia. Zawiera też silikony, które czuć podczas nakładania. Na szczęście w żaden sposób nie zaszkodziły one mojej cerze i nie spowodowały niespodzianek. Podsumowując- czegoś mi zabrakło w tym kremie aby stosować go na stałe. Nie wiem dlaczego, ale kremy firmy Biotherm jakoś mnie nie przekonują do siebie, czuję zawsze niedosyt. W cenie regularnej uważam, że nie jest wart zakupu, ale można go wypróbować np przy pomocy próbek, które dostaniemy na znanym, polskim portalu aukcyjnym ;-) Generalnie polecam testy. Jestem pewna, że wielu osobom przypasuje bo ja mam specyficzne wymagania.

bardzo fajny, nawilża, odzywia, skóra jest zregenerowana, napięta i elastyczna, wygląda na bardziej wypoczętą. Zmarszczki zredukowane - czego chcieć więcej? :)

Jestem wielką fanką serii Blue Therapy, szczególnie kremu na noc. Zimowe podróże wykończyły moją skórę i skusiłam się na nowość z tej rodziny. Już kolor opakowania sugeruje, że produkt jest inny a zawartość potwierdza domysły. Produkt ma z pozoru lekką, olejkowo-żelową konsystencję, bardzo łatwo się rozprowadza, jest wydajny. Zapach niestety kompletnie inny niż reszta serii. Słodki, miodowy, trochę jak ciepłe ciasto z owocami, niby miły ale męczący. Krem się wchłania ale pozostawia tłustą warstwę, choć jest na dzień i na noc, kompletnie zawodzi pod makijażem. Używany na noc niby nawilża, ale po umyciu twarzy efekt znika, mam wrażenie, że pielęgnacja jest powierzchowna, ogranicza się do ochrony, nie działa w głąb. Niebieska seria przyzwyczaiła mnie do nawilżonej, napiętej, ujednoliconej cery rano, tu tego efektu nie ma. Przeciętny krem w za wysokiej jak na efekty cenie.