L'biotica Biovax Glamour Pearl, Perły i oleje dalekowschodnie, Oleo krem 

Jestem posiadaczką puszących się włosów, których końcówki wprost uwielbiają się łamać i rozdwajać. Szukałam produktu który je ujarzmi, chociaż trochę wygładzi. Trafiłam na promocję w Hebe i kupiłam ten oleokrem za 12 zł. Wygodne w użyciu opakowanie, konsystencja pozwalająca na dokładne rozprowadzenie. Po regularnym używaniu zauważyłam, że końcówki włosów się nie kruszą, ani nie rozdwajają. Szopa na głowie została ujarzmiona, włosy były dociążone, ale nie przeciążone. Po użyciu większej ilości produktu nie zauważyłam, aby włosy się przetłuszczały (aplikowałam od wysokości uszu). Balsam spełnił moje ozekiwania i poradził sobie z przesuszonymi włosami. Polecam.

Z zasady nigdy nie kupuję tego rodzaju bomb silikonowych, bo uważam, że przynoszą więcej szkody, niż pożytku, jednak z uwagi na dobre opinie o oleo-kremach i chwytliwą nazwę postanowiłam się skusić. Zakup uważam za w miarę udany, krem pomimo ciężkiej i gęstej konsystencji, nie obciąża moich włosów i nie wyglądają po nim jak frytki. Bardzo głęboko się wchłania we włosy i faktycznie je wygładza i ułatwia rozczesywanie nawet bardzo zniszczonych włosów, jednak jest to efekt chwilowy, ponieważ po kilkudziesięciu minutach ta gładkość z włosów w dużej części znika i są prawie takie same, jak przed aplikacją produktu. Efekt nie znika całkowicie, bo jednak wciąż wyczuwam tę silikonową powłokę na włosach, ale ten pierwszy czar po prostu trochę pryska. Myślę, że krem świetnie się nadaje przed rozczesaniem, suszeniem i prostowaniem włosów, jako ochrona, bo potem wyparowuje z włosów. Jeśli chodzi o zapach, to jest on bardzo mocny i fryzjerski i taki bardziej męski, niż żeński, jednak zostaje na włosach i parę osób już mi się pytało, czym tak ładnie pachną moje włosy, więc fajnie, że odbiór zapachu jest pozytywny, mimo, że ja nie do końca jestem do niego przekonana. Ogólnie polecam, nie ma jakiegoś rozczarowania i oleokremu używa mi się całkiem przyjemnie i co najważniejsze, nie widzę, żeby mi przesuszał włosy, jak robi to większość podobnych specyfików np. serum jedwabnych. Z ostrożności nie używam go po każdym umyciu włosów, a na zmianę z innymi kosmetykami i jest ok.

Oleokrem wpadł w moje ręce całkowicie przypadkowo i był to jeden z najlepszych przypadkowych zakupów w ostatnim czasie. Już sam zapach kosmetyku bardzo przypadł mi do gustu – jest intensywny, długo utrzymuje się na włosach po nałożeniu. A pachnie trochę jak perfumy i mi bardzo odpowiada. Z drugiej strony zapach jest na tyle nieoczywisty i charakterystyczny, że nie wszystkim może przypaść do gustu. W przypadku tego rodzaju kosmetyku opakowanie tuba jest bardzo wygodne w użyciu. Z łatwością można wydobyć z tuby całość kosmetyku, więc nic się nie marnuje. Do tego sam design opakowania jest bardzo ładny. Konsystencja kosmetyku jest kremowa, ale bardzo lekka, więc nie powoduje obciążenia włosów. Mam włosy średnio porowate w kierunku niskoporowatych i proste jak drut, absolutnie nie podatne na wszelkie stylizacje typu fale czy lekkie loki. Są długie – do połowy pleców. Oleokrem stosuję codziennie od prawie trzech miesięcy i właśnie kończę drugie opakowanie. Producent poleca stosowanie na noc lub na dzień i z czystej ciekawości wypróbowałam oba sposoby, chociaż preferuję stosowanie takich kosmetyków na włosy suche, bo wiem wtedy czy nie przesadziłam z ilością. Ja używałam kremu zwracając szczególną uwagę na końcówki, ale aplikowałam go niezbędne minimum, najpierw delikatnie rozcierając go w dłoniach, dzięki czemu łatwiej było go potem wetrzeć w pasma, nie powodując zbytniego sklejenia włosów. Potem rozczesywałam dodatkowo włosy, a gdy przesadziłam z ilością, wystarczyło tylko trochę podsuszyć pasma, żeby włosy nie były aż tak sklejone. Stosując krem na dzień zauważyłam że bardzo redukuje puszenie się na końcach. Włosy są bardzo gładkie i lśniące i ten efekt utrzymuje się u mnie cały dzień. Krem stosowany na noc nie zrobił na mnie aż takiego wrażenia, chociaż krem zdecydowanie ułatwiał ich rozczesywanie i wygładzał. Oleokrem stosowany regularnie od kilku miesięcy zabezpieczył końcówki włosów – nie rozdwajają się, są zdrowe i ładne. Do tego świetnie wpłynął na ogólną kondycję włosów. Bardzo polecam ten oleokrem od Biovax i ja na pewno nie zrezygnuję szybko z jego stosowania. Nie jestem jednak pewna jak sprawdziłby się na bardziej wymagających włosach z większą tendencją do puszenia.

Bardzo długo szukałam odżywki bez splukiwania. W sklepach znajdziemy różne - w sprayu, które moim zdaniem dawały znikomy efekt oraz sera, które bardzo obciążają włosy i można je używać tylko na ostatni centymetr włosów. Oleo krem Pearl byl pierwszym produktem od Biovax jaki kupiłam. Ten produkt jest niesamowity i niedoceniony. Możliwe że to przez wzgląd na dość wysoką cenę z stosunku do pojemności ale już nie co do jakości. Może wydawać się drogi jednak jest bardzo wydajny i daje upragnione efekty. Używam go kilka razy w tygodniu po wysuszeniu włosów lub na mokre włosy, w zależności kiedy zauważę ze moje włosy potrzebują odżywienia. Co najważniejsze - sprawia, że włosy wyglądają i w dotyku są zdrowsze. Błyszczą się, nie puszą, nie są obciążone ani sklejone. Nie ma także efektu tłustych włosów. Moje włosy wyglądają jak z reklamy. Tubka jest bardzo wygodna bo sprawia że nie zużywam zbyt duzo. Zapach bardzo ładny, przyjemny. Ten produkt jest bardzo chwalony i doceniany na grupach włosingowych nie bez jest to mój hit kosmetyczny!

Od kilku lat używam masek firmy Biovax. Ten produkt zakupiłam w całkiem dobrej cenie w jednej z drogerii. Do plusów niewątpliwie zaliczam zapach - pachnie bosko, jak drogie i ekskluzywne perfumy. Zamknięty jest w wysokiej i wąskiej tubce z miękkiego plastiku. Krem ten stosuję jako odzywkę do spłukiwania. Sprawia że włosy są miękkie i wygładzone, ale nie przetłuszczone. Minusem jest stosunek ceny do objętości - opakowanie zawiera niewiele ponad 100 ml, więc w moim przypadku kończy się już po około 2 tygodniach.

Kupiłam go na promocji w Rossmanie za 15zł więc skuszona ceną stwierdziłam, że go przetestuję. Używam go jako zabezpieczenie końcówek, po umyciu włosów i odciśnięciu nadmiaru wody, wyciskam dosłownie malutko kremu wielkości 1gr (moje włosy są cienkie i suche) rozcieram na dłoniach i nakładam na włosy poniżej ucha i delikatnie przeczesuję. Włosy kiedy wyschną są wygładzone, lśniące i sypkie. Kiedy nie damy za dużo nie ma efektu obciążenia na czym bardzo mi zależy. Jestem bardzo z niego zadowolona, krem jest wydajny, a tubka poręczna:)

Oleokrem stosuję na suche włosy i sprawdza się wspaniale. Kremowa, przyjemna konsystencja, bardzo miły zapach. To sprawia, że stosowanie kosmetyku jest wręcz przyjemnością. Wygładza i obciąża puszące się włosy. Przy włosach kręconych pomaga w skręcie loków.

Mam włosy cienkie, suche, puszące się, w dodatku kręcone, generalnie wszystko co najgorsze. Niezależnie czy nałożę preparat czy nie, włosy mam tak samo beznadziejne (stosowane na mokre włosy). Zwiększyłam więc dawki, myśląc że po prostu daję go za mało, w efekcie minęły chyba 2 tygodnie a ja jestem już w połowie opakowania. O dziwo ani razu mi nie przetłuścił włosów. Może to i lepiej, im szybciej się go pozbędę tym lepiej. W przypadku olejków do włosów widzę od razu efekt działania, a to jest bubel.

Mój oleo-krem zakupiłam w rossmannie nie czytając nawet opinii o nim. Skusiła mnie marka biovax oraz promocja. Na wstępie zaznaczam, że mam cienkie, delikatne włosy z tendencją do przetłuszczania się i obciążania. Dlatego trochę obawiałam się używania odżywki bez spłukiwania. Całkiem niepotrzebnie. Oleo-krem nakładam na wilgotne włosy - końcówki włosów aż po uszy. Po wyschnięciu włosy są dobrze nawilżone, ładnie błyszczą i dobrze się układają. Jednak jest to efekt tylko kiedy mam nałożony ten oleo-krem. Po przeczytaniu składu produktu można znaleźć tam silikony, które mają ochronić nasze włosy przed szkodliwymi czynnikami zewnętrznymi. I w tej roli ten preparat sprawdza się. Jednak znajduje się w nim również silikon, który może się nadbudowywać więc lepiej nie używać kremu codziennie a z przerwami, bo może zacząć obciążać nasze włosy. Oprócz silikonów nie znalazłam w składzie nic nie właściwego.

Bardzo lubię produkty do włosów z serii Biovax. Do tej pory używałam tylko masek o odżywek do spłukiwania, ale ostatnio kupiłam ten oleo krem i się nie zawiodłam. Dobrze nawilża i odżywia włosy, które potem mniej się puszą, są gładsze i dużo mniej się rozdwajają. A przy tym zapach kremu jest bardzo przyjemny, taki trochę egzotyczny.

Kupiłam pod wpływem impulsu, poszukując dobrej odżywki bez spłukiwania. Moje włosy mają tendencję do przetłuszczania, za to końce lubią się przesuszać i puszyć. W dodatku lekko się falują, więc miałam nadzieję, że ten produkt ładnie nawilży włosy i podkreśli fale. Mimo początkowego sceptycznego podejścia do oleo-kremu, kosmetyk okazał się strzałem w 10. Nakładam go bezpośrednio na wilgotne włosy po osuszeniu ręcznikiem, żeby ułatwić rozczesywanie (mniej więcej od połowy ich długości). Czasem rano, gdy włosy są suche nakładam odrobinę na pasma, przeczesując palcami włosy. OleoKrem świetnie ujarzmia puszące się fale i nadaje włosom blasku. Dodatkowo pięknie pachnie. Nie obciąża włosów skłonnych do przetłuszczania (o ile nie nakładam kremu aż od nasady). Samo opakowanie jest poręczne, a produkt bardzo wydajny. Jestem w trakcie pierwszego opakowania od kilku miesięcy i końca nie widać. Śmiało polecam!

Ostatnie moje odkrycie. Krem z olejkiem do włosów wprost uwielbiam. Nakładam na same końce włosów po umyciu i końcówki są po nim gładkie,nie rozdwojone,proste. Zapach jest obledny. Przypomina mi perfumy albo jakiś olejek migdałowy. Konsystencja gęstą więc łatwo się nakłada na włosy. Fajny produkt i będzie u mnie gościł częściej

Cenię markę Biovax i muszę przyznać, że wpadli na świetny pomysł , aby stworzyć oleo krem i zainspirować się różnymi stronami światami i ich olejkami ;) Na moich włosach ten produkt nie zrobił efektu wow, zadziałał bardzo przeciętnie. Nie ukrywam, że liczyłam na coś więcej, na bardziej odżywcze działanie, Plusem na pewno jest prześliczne, delilkatne, kobiece opakowanie oraz zapach;)

Jestem posiadaczką puszących się włosów, których końcówki wprost uwielbiają się łamać i rozdwajać. Szukałam produktu który je ujarzmi, chociaż trochę wygładzi. Trafiłam na promocję w Hebe i kupiłam ten oleokrem za 12 zł. Wygodne w użyciu opakowanie, konsystencja pozwalająca na dokładne rozprowadzenie. Po regularnym używaniu zauważyłam, że końcówki włosów się nie kruszą, ani nie rozdwajają. Szopa na głowie została ujarzmiona, włosy były dociążone, ale nie przeciążone. Po użyciu większej ilości produktu nie zauważyłam, aby włosy się przetłuszczały (aplikowałam od wysokości uszu). Balsam spełnił moje ozekiwania i poradził sobie z przesuszonymi włosami. Polecam.

Mam cienkie włosy i raczej unikam używania odżywek bez spłukiwania. Jednak zakup tego oleo-kremu z serii perły i oleje firmy L'biotica okazał się bardzo trafiony. Kosmetyk ma lekko przyjemna konsystencję o pięknym zapachu. Nie obciąża włosów wygładza, nawilża, odżywia- jest bardzo wydajny Nakładam go na mokre włosy oraz dla lepszego wygładzenia na końcówki już suchych włosów a czasem jedynie na końcówki już wysuszonych włosów. Włosy stają się miękkie gładkie i lśniące..

To jest mój trzeci krem z serii - nie miałam tylko tego z kawiorem. No i ten wygrywa zapachem - pachnie jak ekskluzywne perfumy. W działaniu wszystkie są podobne. No niestety jakiegoś efektu wow to tu nie ma. Na plus jest fakt , że krem nałożony nawet w dużej ilości nie obciąża. No właśnie on w zasadzie daje efekt placebo. Bo po chwili włosy znowu się puszą i stają się suche. No, ale zapach mnie po prostu uwiódł. Raczej już nie wrócę do tych oleokremów, bo wolę konkretniejsze specyfiki. No szkoda...

Produktu używam jako zabezpieczenia na końcówki podczas suszenia włosów, czy w celu ochrony przed pogodą. Nadają się do tego doskonale, ponieważ mają w składzie silikon. Najbardziej podoba mi się konsystencja produktu, która umożliwia łatwe nakładanie na włosy, a równocześnie długo się utrzymuje. Olejki w składzie spełniają swoje zadanie - włosy wyglądają zdrowiej i nie puszą.

Jest to mój pierwszy produkt L'biotica. Czy ostatni? Na pewno nie - chętnie sięgnę po inne z kolekcji, ponieważ chcę się przekonać czy z marką się zwiążę czy o niej zapomnę. Na początku zaznaczę, że na co dzień nie używam Oleokremów. Moje włosy mają tendencję do przetłuszczania u nasady, a wysuszenia i rozdwajania na końcach. Stosowałam ten kremik zazwyczaj na ok. połowę długości włosów. Czy zauważyłam efekty? I tak i nie. Na moich włosach są to jedynie efekty tymczasowe, a cudowne właściwości widzę jedynie wypisane na odwrocie tuby. Przyznam jednak, że nie stosowałam go regularnie, może dlatego? Przyznam jednak że produkt nieco mnie zawiódł, bo wiązałam z nim większe nadzieje