W7 In The Night Smokey Shades Eye Colour Palette Paleta cieni do powiek

Lubię te cienie za trwałość (w stosunku do ceny), ewidentnie to ich mocna strona. Po nałożeniu nie ma może efektu wow, rzeczywiście pigmentacja nie jest tutaj szczególna, ale do stosowania do pracy, nadają się jak najbardziej. Lubię je tez za to, że dobrze się rozprowadzają, aplikują na oko czy pod okiem, nie obsypują się, jak inne. Co do kolorystyki, to wiadomo, każda ma swoje upodobania. Mnie akurat odpowiada.

Dostałam te paletkę od koleżanki, która nie miała cierpliwości ani ochoty dalej jej używać. Na początku nie rozumiałam dlaczego, paletka jak paletka, wyglądała całkiem ok... Już po pierwszym użyciu widziałam różnicę między nią, a innymi które mam (z Avonu i MUR). Pigmentacja jest na niskim poziomie. Nawet ciemne cienie było ledwo co widać, choć na bazie kolory powinny być lekko podbite. Jasne cienie były praktycznie niewidoczne. Dodatkowo bardzo się osypywały, aż do przesady (zupełnie jak poczwórna paletka cieni z Wibo, którą miałam jakiś czas temu). Na policzkach osadzało się bardzo dużo cieniowego pyłu. Dobrze, że oczy maluję jako pierwsze, bo inaczej musiałabym chyba zmywać makijaż twarzy. Cienie blendowały się dobrze. Jednak pod koniec dnia były jeszcze bledsze niż po nałożeniu, to mi się nie zdarzało do tej pory. Wyglądało to jak plama albo urodowy defekt. Ostatecznie efekt na powiekach był taki, że kolory były bardzo delikatne. Ciężko było sobie nimi zrobić krzywdę - no chyba że się użyło najciemniejszych barw. Jasne były dosłownie w sam raz na makeup - no makeup. Jednak nawet moja cierpliwość ma granice, poużywałam ją kilka miesięcy i dostąpiła wątpliwego zaszczytu bycia pierwszą paletką, która wylądowała w koszu, nie licząc paletek z gatunku dziecięcych zabawek. Za bardzo mnie irytowała. Nie polecam, lepiej dopłacić te kilka złotych i kupić coś lepszego. Aż mi się nie chce wierzyć, że kosztuje prawie 30 zł (na cocolicie).

Trochę już je posiadam, więc w końcu mogę z czystym sumieniem ocenić. Opakowanie jest solidne, mocne, silnie się zamyka, więc to lepiej, bo cienie nie są narażone na jakieś upadki. Dołączony pędzelek wraz z gąbeczką bardzo mi odpowiada. Dobrze się nim nakłada oraz rozciera cienie. Co do samych cieni. No cóż...te ciemniejsze odcienie są dość ok, bo są napigmentowane. Zaś te jaśniejsze mają mega słaby pigment. Ogólnie cienie są bardzo suche, trochę się rozsypują. Aczkolwiek jeśli chodzi o trwałość, to nie można się doczepić. Trzymają się cały dzień nawet bez użycia bazy. Kolory są ładne, twarzowe. Cienie nie pachną. Nakłada się je dobrze, ale o rozcieraniu ich czy blendowaniu to nie ma mowy. Nie nadają się do takiego użytku. Sprawdzają się podczas tradycyjnych makijaży oka. Do Smokey Eyes są za słabe. Oczywiście jak większość cieni- są wydajne. To dobra paletka dla osób początkujących, które dopiero uczą się sztuki makijażu oka.

Anie się nie chcą ładnie nałożyc, ani się nie trzymają. Dają efekt pomarszczonej powieki i koniecznie trzeba dawać pod nie primer. Wedlug mnie nie warte swojej ceny.

Cienie w ogóle nie są napigmentowane - jeśli istnieje takie określenie "nienapigmentowane" to te cienie takie właśnie są. Na powiece prezentują się jako jaśniejsze bądź ciemniejsze zasinienie. Od swojego brata Bubla 1 - in the nudes - różni się tylko tym, że w pudełku jest więcej różowych odcieni. W pudełku- bo na powiece nie ma żadnej różnicy. Nie rozumiem po co wyprodukowano taki produkt. Dramat.

Odcienie są bardzo ładne, ale w opakowaniu! Gdy chce zrobić nimi makijaż, pigmentacja gdzieś ucieka, ciężko się blendują, zanikają, robią placki.. Poza tym brakuje mi tu matowych odcieni, prawie wszystkie są z drobinkami :(

Paleta została zakupiona przeze mnie w promocji w Naturze, Zobaczyłam metalowe pudełko, zabezpieczone, bez testera, bez możliwości obejrzenia, przetestowania kolorów....ale nazwa In The Night Smokey oraz metalowa kasetka w kolorze śliwki urzekły mnie, bez zastanowienia stałam się posiadaczką owych cieni.....I całe szczęście, ponieważ uwielbiam je. Odcienie przepiękne, od jasnych aż po intensywne fiolety oraz satynowo-perłowy brąz ( dodam przepiękny odcień ) oraz matową czerń, pozwalają tworzyć rożne kombinacja na powiekach, wspaniale współgrają ze sobą, są trwałe, nie osypują się. Używam zawsze bazy pod cienie, więc nie wiem jak będą zachowywały się bez niej, tu nie wypowiem się. Plusem jest pudełko-kasetka, metalowa, trwała, z wygodnym zamknięciem, brak co prawda lusterka, ale według mnie jest zbędne, Aplikator podwójny, w formie pędzelka i gąbeczki. ja używam do nakładania pędzelka, dodam, ze bardzo wygodny i dopasowany, natomiast gąbeczka służy mi do rozcierania cieni pod dolną powieką. Zestaw służy do makijażu wieczorowego, ale kombinacja kolorów pozwala również bez problemu na makijaż dzienny i tak je stosuję. Dla mnie produkt bez wad, idealny. Polecam.